Play-offy NHL: Blues w ćwierćfinałach (WIDEO)
Po raz pierwszy od 2012 roku hokeiści St. Louis Blues awansowali do drugiej rundy fazy pucharowej. „Nutki” po ciężkiej batalii wyeliminowały ubiegłorocznych mistrzów, Chicago Blackhawks.
Podopieczni Kena Hitchcocka przyparli rywali do ściany już po czwartym spotkaniu. Ekipa ze stanu Missouri nie potrafiła jednak postawić kropki nad „i” i zakończyć serii, na rozstrzygnięcie tej konfrontacji czekaliśmy aż do siódmego starcia. W decydującym pojedynku katem drużyny z „Wietrznego Miasta” okazał się Troy Brouwer, były zawodnik „Jastrzębi”, który sięgnął z nimi po Puchar Stanleya w 2010 roku.
Gospodarze świetnie rozpoczęli to spotkanie. Już po minucie gry na listę strzelców wpisał się Jori Lehterä, 28-letni Fin zaskoczył Coreya Crawforda zmieniając tor lotu krążka wystrzelonego spod niebieskiej linii przez Jaya Bouwmeestera. Niecałe trzynaście minut później popularny „Crow” skapitulował po raz drugi, tym razem gumę w siatce umieścił Colton Parayko. Po trafieniu młodego defensora Blackhawks przejęli kontrolę nad przebiegiem spotkania. W stronę Briana Elliotta podopieczni Joela Quenneville’a posłali siedem kolejnych strzałów, w tym ten Mariana Hossy, który znalazł drogę do bramki. Na początku drugiej odsłony „Jastrzębie” dołożyły kolejne siedem uderzeń nie pozwalając rywalom na oddanie choćby jednego, wśród nich było to wyrównujące wynik spotkania, autorstwa Andrewa Shawa.
W kolejnych minutach nie brakowało groźnych sytuacji po obu stronach lodowiska, swoje szanse mieli Robby Fabbri, Patrick Kane oraz Władimir Tarasienko, jednak górą w każdym przypadku byli bramkarze. Dopiero w 49. minucie fani zgromadzeni w Scottrade Center świętowali zdobycie kolejnej bramki przez swoich ulubieńców. Szalę zwycięstwa na stronę „Bluesmenów” przechylił Brouwer, sprowadzony do St. Louis latem w ramach wymiany z udziałem T.J. Oshiego. 30-letni skrzydłowy uderzył z bliskiej odległości w słupek, ale nie odpuścił tak łatwo i dobił własny strzał. - To najbrzydsze trafienie w mojej karierze, ale jednocześnie najważniejsze - mówił w szatni doświadczony napastnik.
Na niecałe cztery minuty przed końcową syreną bardzo bliski wyrównania wyniku był Brent Seabrook. Guma po strzale defensora odbiła się jednak od obu słupków i nie przekroczyła linii bramkowej. Pomimo usilnych starań w końcówce spotkania Hawks nie zdołali ponownie pokonać Elliotta i to „Nutki” zwalczą w kolejnej rundzie. Ćwierćfinałowym rywalem ekipy ze stanu Missouri będą hokeiści Dallas Stars.
St. Louis Blues – Chicago Blackhawks 3:2 (2:1, 0:1, 1:0)
1:0 Lehterä – Bouwmeester, Schwartz 1:00
2:0 Parayko – Berglund, Steen 13:43
2:1 Hossa – Panik 18:30
2:2 Shaw – Toews, Keith 23:20 (w przewadze)
3:2 Brouwer – Fabbri, Stastny 48:31
Minuty kar: 2-4
Strzały na bramkę: 26-33
Widzów: 19,935
Stan rywalizacji: 4-3 – awans Blues
Będzie mecz numer siedem serii Anaheim Ducks - Nashville Predators. Podopieczni Petera Laviolette’a pokonali minionej nocy Kalifornijczyków przed własną publicznością i pozostają w grze o najważniejsze hokejowe trofeum świata. Hokeiści z „Miasta Muzyki” przełamali wczoraj niechlubną passę porażek w meczach numer sześć i po raz pierwszy w historii organizacji, kiedy wisiało nad nimi widmo eliminacji, zdołali wymusić siódmy pojedynek.
Świetny występ dał Pekka Rinne, który nie radził sobie najlepiej w trakcie sezonu regularnego. Fiński golkiper wybronił 26 strzałów rywali, skapitulował tylko raz, kiedy jego drużyna grała w osłabieniu. Autorem tego trafienia był Ryan Kesler. Poza doświadczonym środkowym na listę strzelców wpisali się tylko gospodarze - Mattias Ekholm, James Neal i Shea Weber.
Nashville Predators – Anaheim Ducks 3:1 (0:0, 2:1, 1:0)
1:0 Ekholm – Jarnkrok, Ellis 28:10
2:0 Neal – Johansen 37:45
2:1 Kesler – Perry, Fowler 39:46 (w przewadze)
3:1 Weber – Neal 59:50
Minuty kar: 4-2
Strzały na bramkę: 26-27
Widzów: 17,113
Stan rywalizacji: 3-3
Komentarze