Play-offy NHL: Pierwsze starcie tytanów za nami (WIDEO)
Pojedynki pomiędzy Sidneyem Crosbym i Aleksandrem Owieczkinem zawsze budzą wiele skrajnych emocji. Rywalizacja wskakuje na kolejny poziom, gdy walka toczy się o najważniejsze hokejowe trofeum świata, Puchar Stanleya.
Kanadyjczyk i Rosjanin to bez wątpienia jedne z największych gwiazd północnoamerykańskiej ligi. Na kilka dni przed rozpoczęciem tej serii kanadyjskie media oszalały. Ostatnim razem ekipy Owieczkina i Crosby’ego trafiły na siebie w fazie pucharowej siedem lat temu, także w drugiej rundzie. Górą byli wtedy hokeiści z „Miasta Stali”, którzy ostatecznie sięgnęli po mistrzostwo. W przeciągu siedmiu lat wiele się zmieniło, a mimo to rywalizacja pomiędzy Capitals i Penguins wciąż jest żywa.
W ostatnich latach „Stołeczni” nie potrafili przełożyć dobrej gry z sezonu zasadniczego na play-offy. Nie pomogła nawet zmiana trenera, rok temu hokeiści ze stolicy Stanów Zjednoczonych pożegnali się z marzeniami o Pucharze już w ćwierćfinałach. Latem doszło jednak do poważnych zmian, które mogą okazać się kluczowe w tej serii, do Waszyngtonu sprowadzono dwóch zawodników doświadczonych na tym poziomie rozgrywek - T.J. Oshiego oraz Justina Williamsa. Wczorajsze starcie Caps wygrali w głównym stopniu dzięki wyśmienitej grze tego pierwszego.
Jako pierwszy krążek za plecami Matta Murraya umieścił Andre Burakovsky, jednak „Pingwiny” odpowiedziały ze zdwojoną siłą. W ciągu niecałej minuty Braden Holtby wyjmował gumę z siatki dwukrotnie, najpierw Ben Lovejoy dobił strzał Nicka Bonino, a następnie trzecią bramkę w tych play-offach zdobył Jewgienij Małkin. Później dla Caps strzelał już tylko Oshie. Były zawodnik St. Louis Blues w pięknym stylu skompletował hat-tricka, ostatnie trafienie dało Caps zwycięstwo. Amerykanin objechał bramkę i wepchnął krążek tuż przy słupku. Sędziowie dokładnie sprawdzali, czy aby na pewno guma przekroczyła linię bramkową. Po długiej weryfikacji wideo utrzymali wcześniejszą decyzję i to podopieczni Barry’ego Trotza są o krok bliżej mistrzostwa.
- W przeszłości nie miałem najlepszych statystyk w play-offach - mówił w szatni autor decydującego gola. - Więc kiedy przychodzisz do nowego zespołu i chcesz zacząć od nowa to jest ten czas kampanii, w którym musisz zaistnieć, który naprawdę się liczy. Pokazałem na co mnie stać, jestem zadowolony z mojego dzisiejszego występu.
Washington Capitals – Pittsburgh Penguins 4:3 (1:0, 1:2, 1:1, 1:0)
1:0 Burakovsky – Chimera, Carlson 10:13
1:1 Lovejoy – Bonino, Hagelin 30:40
1:2 Małkin – Kunitz, Letang 31:37
2:2 Oshie 32:10
3:2 Oshie – Owieczkin 43:23
3:3 Bonino – Hagelin, Kessel 48:42
4:3 Oshie 69:33
Minuty kar: 6-10
Strzały na bramkę: 35-45
Widzów: 18,506
Stan rywalizacji: 1-0
Komentarze