NHL: Washington Capitals w połowie drogi do wielkiego finału (WIDEO)
Z kompletem zwycięstw zakończyła drużyna Washigton Capitals „wypad” na Florydę w finale konferencji wschodniej, pokonując 6:2 Tampa Bay Lightning w drugim spotkaniu serii.
Dzisiejszej nocy na Florydzie odbyło się drugie spotkanie finałowe konferencji wschodniej NHL, w którym Tampa Bay Lightning podejmowała waszyngtońskich Capitals. Już po niespełna 30 sekundach gry goście zaznaczyli swoją obecność, zdobywając pierwszego gola. Zaskakujący strzał spod bandy oddał Matt Niskanen, a krążek jeszcze odbił się o Toma Wilsona. Nie dość, że tak szybko udało im się wyjść na prowadzenie, to trzeba dodać, że była to już ich trzecia próba pokonania Andrieja Wasilewskiego tego dnia. Po kilku minutach gospodarze wyrównali za sprawą udanej dobitki Braydena Pointa podczas gry jego zespołu w przewadze. Asystował mu Victor Hedman, który tym samym przedłużył swoją serię punktową do siedmiu występów (8A), co jest najlepszych klubowym wynikiem wszech czasów w rozgrywkach postsezonowych. Ostatnim obrońcą w lidze, któremu udało się mieć dłuższą serię punktową w play-offach był Larry Murphy z Pittsburgh Penguins, który zdobył 15 „oczek” w 9 kolejnych spotkaniach w 1995 roku. Tampa poszła za ciosem i w kolejnym okresie gry z jednym zawodnikiem więcej na tafli, strzeliła drugiego gola autorstwa Stevena Stamkosa. Okoliczności tej bramki były o tyle nietypowe, że w powszechnej opinii ekspertów, wykluczenie T.J. Oshiego za grę wysokim kijem było delikatnie mówiąc mocno kontrowersyjne.
W początkowych minutach drugiej tercji świetnym wyjściem popisał się czwarty atak waszyngtończyków, który doprowadził do sytuacji dwa na jeden wykorzystanej przez Devante Smitha-Pelly’ego po podaniu od Alexa Chiassona. Początkiem tej akcji był udany odbiór krążka przez Johna Carlsona we własnej tercji. Druga część meczu okazała się przełomową dla losów tego spotkania. Goście wygrali ją bowiem 3:0, obejmując dwubramkowe prowadzenie. W końcówce tercji, w ciągu niespełna minuty zdobyli dwa gole, dzięki którym po raz pierwszy objęli prowadzenie w meczu. Na 3:2 trafił Lars Eller, po tym jak akcję rozpoczął udany odbiór krążka w obronie przez Dmitrija Orłowa. 3 sekundy przed syreną oznajmiającą przerwę Wasilewski wbił sobie gumę do bramki, ale oczywiście gol został zapisany temu z graczy Waszyngtonu, który ostatni go dotknął. Był nim Jewgienij Kuzniecow, a asystowali mu bardzo aktywni tego dnia Aleksandr Owieczkin i mający na koncie już gola, Eller.
Radość po golu dla Washington Capitals. Wśród świętujących od lewej: T.J.Oshie, Lars Eller i Jewgienij Kuzniecow.
Trzecia tercja to część dalsza kłopotów „Błyskawic”. Znów dała o sobie znać rosyjska lokomotywa, która kapitalnie wyszła z akcją dwa na jeden przeciwko obrońcy Antonowi Strålmanowi, ale tym razem nastąpiła zamiana ról. Owieczkin (1G + 1A) trafił, a kluczowym podaniem popisał się Kuzniecow (1G + 2A). Asystę zapisał na swoje konto również Wilson, który otworzył wynik bramkowy w tym spotkaniu. Końcowy rezultat na 6:2 dla Capitals ustalił Brett Connolly idealnym strzałem zza pleców Michaiła Sergaczowa. Asystował mu Carlson, dla którego było to drugie kluczowe podanie w tym spotkaniu, dzięki czemu awansował na pozycję wicelidera listy najskuteczniejszych obrońców tegorocznych play-offów (14 pkt., 3G + 11A), na której ustępuje tylko Dustinowi Byfuglienowi z Winnipeg (15 pkt., 5G + 10A). W rankingach klubowych przesunął się na 3.miejsce listy najskuteczniejszych defensorów w rozgrywkach postsezonowych, ustępując tylko Calle Johanssonowi (54 pkt., 12G + 42A) i Scottowi Stevensowi (53 pkt., 9G + 44A), a także objął prowadzenie wśród najskuteczniejszych obrońców biorąc pod uwagę występ w jednej edycji play-off. To drugi przypadek w historii klubu z Waszyngtonu, że w serii granej do czterech zwycięstw, zespół wygrał oba pierwsze mecze wyjazdowe, co akurat nie jest dla nich dobrym znakiem, gdyż do tej pory w takiej sytuacji zawsze odpadali, a były to za każdym razem, tak jak i teraz finały konferencji. W drugim przypadku, który miał miejsce w 2003 roku przeciwnikiem był nie kto inny niż właśnie Tampa Bay Lightning (pierwszy przypadek w 1996 z Pittsburgh Penguins). Capitals są w zdecydowanej opozycji do całej ligowej statystyki, bowiem w historii na 91 przypadków aż 71 razy zespół prowadzący 2-0 po pierwszych dwóch wyjazdowych triumfach wygrywał całą serię.
Na słowa uznania zasługuje bramkarz zwycięzców Braden Holtby, który był bezsprzecznie jednym z ojców sukcesu, zatrzymując 33 uderzenia rywali. Owieczkin, dzięki zdobyciu więcej niż jednego punktu, dołączył do Marka Scheifele i teraz wspólnie liderują klasyfikacji tegorocznych play-offów pod kątem meczów zakończonych zdobyciem więcej niż jednego „oczka” (8). Obaj rosyjscy liderzy Capitals, Owieczkin (10G + 9A) i Kuzniecow (8G + 11A) zdobyli już po 19 punktów w bieżących rozgrywkach postsezonowych i brakuje im już tylko dwóch „oczek” do wyrównania najlepszego wyniku klubowego z jednej edycji rozgrywek, który należy do nikogo innego, jak oczywiście „cara hokeja”, Owieczkina (11G + 10A), a ustanowiony został w 2009 roku. Jedynym zawodnikiem w historii Capitals poza wymienioną dwójką, któremu udało się w jednych rozgrywkach postsezonowych zdobyć więcej niż 10 punktów był John Druce (1990, 14 pkt.). Kuzniecow przedłużył swoją serię punktową do pięciu występów (3G + 7A), a w jej skład wchodzą między innymi trzy mecze zakończone zdobyciem więcej niż jednego „oczka” i gol decydujący o awansie do finału konferencyjnego zdobyty w dogrywce 6.spotkania z Pittsburgh Penguins.
Podopieczni Barry’ego Trotza prowadzą już 2-0 w serii z Tampą, a rywalizacja przenosi się teraz na dwa mecze do stolicy Stanów Zjednoczonych, co oznacza, że Capitals mogą ją zakończyć na własnym lodowisku, gdyż do awansu potrzebne są im już tylko dwie wygrane.
Finał konferencji wschodniej
Tampa Bay Lightning – Washington Capitals 2:6 (stan rywalizacji: 0-2)
Komentarze