NHL: Kolejna "trójka" Johnsona (WIDEO)
Tyler Johnson w pierwszych trzech meczach sezonu NHL nie strzelił gola. Najwyraźniej czekał na odpowiedniego rywala, bo gdy już zaczął strzelać, to po raz drugi w tym roku popisał się hat trickiem w meczu z tym samym zespołem.
Johnson tej nocy polskiego czasu poprowadził Tampa Bay Lightning do zwycięstwa nad Carolina Hurricanes 4:2 strzelając 3 gole. Zaczął w 13. minucie podczas gry w osłabieniu, wykańczając akcję Mathieu Josepha, który na lewym skrzydle jak pociąg ekspresowy przemknął obok Justina Williamsa i wyrównując na 1:1, bo rywale prowadzili po bramce Micheala Ferlanda. W 27. minucie Johnson trafił po raz drugi, tym razem po tym jak opanował w powietrzu krążek po podaniu Adama Erne'ego. A swój hat trick zdobył w 59. minucie, ustalając wynik strzałem do opuszczonej już przez Petra Mrázka bramki rywali. W tej akcji nie wystąpił jednak tylko jako dopełniający formalności, bo wcześniej we własnej tercji obronnej zablokował dwa strzały Jaccoba Slavina, za co Nikita Kuczerow nie jako w nagrodę podał mu na gola.
Zwycięską bramkę zdobył jednak nie Johnson, a Yanni Gourde, który w 48. minucie trafił w przewadze. Dla Hurricanes oprócz Ferlanda gola strzelił także Martin Nečas. Było to pierwsze trafienie 19-letniego Czecha w NHL. Pokonał on stojącego w bramce gospodarzy Louisa Domingue, który zastępował odpoczywającego bramkarza numer 1 Andrieja Wasilewskiego. Rozgrywający swój pierwszy mecz w sezonie bramkarz zatrzymał 38 strzałów rywali.
Zawodnicy i kibice Carolina Hurricanes mogą już mieć dość oglądania Tylera Johnsona. Amerykanin po raz kolejny stał się "katem" drużyny z Raleigh. W styczniu także strzelił jej 3 gole w meczu wygranym 5:4. Te dwa hat tricki to połowa jego wszystkich w NHL, a od początku poprzedniego sezonu strzelił Hurricanes w 4 meczach 7 goli i zaliczył 2 asysty. Po jego bramkach w hali Amalie Arena w Tampie z głośników rozbrzmiewa utwór "Johnny B. Goode" Chucka Berry'ego. - Lubię go słyszeć - powiedział Johnson po wczorajszym spotkaniu. - Mam nadzieję, że posłuchamy go jeszcze parę razy w tym sezonie. Ale nie mam pojęcia, dlaczego idzie mi tak dobrze akurat przeciwko Hurricanes. Wiem na ten temat tyle co wszyscy, czyli niewiele.
Tampa Bay Lightning w pierwszych 4 meczach obecnego sezonu odnieśli 3 zwycięstwa, co na razie daje 6 punktów i dopiero piąte miejsce w dywizji atlantyckiej, ale wszystkie drużyny znajdujące się przed "Błyskawicą" mają na koncie więcej meczów. Tymczasem Hurricanes co prawda wciąż z 9 "oczkami" prowadzą w dywizji metropolitalnej, ale nieco "zacięli się" po zaskakująco dobrym starcie sezonu i przegrali drugie kolejne spotkanie. Nie udało im się więc wyrównać najlepszego w historii klubu startu do sezonu, jaki w 1991 roku klub miał jeszcze pod nazwą Hartford Whalers. Wówczas w pierwszych 7 meczach zdobył 11 punktów.
Trener Rod Brind'Amour jest jednak spokojny, bo jego drużyna przegrała z Winnipeg Jets i Lightning, czyli drużynami typowanymi do walki o Puchar Stanleya. - Pokazaliśmy, że możemy z nimi grać na równi, ale w takich meczach jest bardzo mały margines błędu - skomentował. - Jeśli sam sobie robisz krzywdę to w meczach z takimi wielkimi zespołami to odczujesz. Taką mamy lekcję z tych porażek.
Tampa Bay Lightning - Carolina Hurricanes 4:2 (1:1, 1:1, 2:0)
0:1 Ferland - Teräväinen - Aho 10:25
1:1 Johnson - Joseph - Girardi 12:42 (w osłabieniu)
2:1 Johnson - Erne - Miller 26:07
2:2 Nečas - Foegele - Zykow 32:48
3:2 Gourde - Palát 47:02 (w przewadze)
4:2 Johnson - Kuczerow - Girardi 58:04 (pusta bramka)
Strzały: 27-40.
Minuty kar: 8-2.
Widzów: 19 092.
Trwa idealny start nowego sezonu New Jersey Devils i Kyle'a Palmieriego. "Diabły" tym razem pokonały Dallas Stars 3:0 i mają na koncie komplet 4 zwycięstw w tych rozgrywkach. A Palmieri w każdym z tych meczów trafiał do siatki, choć tym razem tylko raz, a nie jak w każdym poprzednim spotkaniu dwukrotnie. Był to jednak gol zwycięski, bo na 1:0. Amerykanin jest jedynym graczem w historii NHL, który strzelał pierwszego gola w każdym z pierwszych czterech meczów swojego zespołu w sezonie. Kolejne bramki dołożyli wczoraj Blake Coleman i Jean-Sébastien Dea, a Keith Kinkaid zatrzymał wszystkie 24 strzały graczy "Gwiazd" i po raz szósty w meczu NHL zachował "czyste konto". Dea został przez Devils przejęty kilka dni przed startem sezonu z listy graczy odrzuconych przez Pittsburgh Penguins i w 3 ostatnich meczach strzelił 3 gole. Palmieri strzelił w tych rozgrywkach wszystkie 4 gole Devils w przewagach i jest pierwszym zawodnikiem NHL od 32 lat, który trafiał w przewadze w każdym z pierwszych 4 meczów sezonu. A Devils zaczęli rozgrywki od 4 wygranych pierwszy raz od 1995 roku. Ozdobą wczorajszego meczu była znakomita bójka Milesa Wooda (NJD) z Jamie'em Bennem w trzeciej tercji.
Bójka Milesa Wooda z Jamie'em Bennem
New York Rangers po rzutach karnych pokonali Colorado Avalanche 3:2. Chris Kreider i Kevin Hayes trafiali dla zwycięzców z gry, a rozpoczynający swoją karierę w NHL właśnie w barwach "Lawiny" Kevin Shattenkirk asystował przy obu bramkach, by później rozstrzygnąć serię karnych. Oprócz niego w decydującej rozgrywce trafił również Mats Zuccarello Aasen. W ekipie Avalanche Nathan MacKinnon pobił klubowy rekord Matsa Sundina strzelając gola w każdym z pierwszych 6 meczów sezonu, ale w serii karnych przestrzelił. W decydującej rozgrywce w bramkach rywalizowali dwaj specjaliści od karnych. Henrik Lundqvist wygrał już 59. serię i jest pod tym względem liderem ligowej klasyfikacji wszech czasów razem z Ryanem Millerem, a Siemion Warłamow ma najwyższą skuteczność obron wśród wszystkich bramkarzy, którzy musieli w NHL bronić przynajmniej 100 karnych. Akurat wczoraj Rosjanin nie obronił jednak żadnego, choć wcześniej miał 41 skutecznych interwencji z gry. Rangers wygrali drugi mecz w tym sezonie, ale z 4 punktami są na razie ostatni w dywizji metropolitalnej.
Także rzuty karne rozstrzygnęły mecz Philadelphia Flyers z Florida Panthers. "Lotnicy" prowadzili już 3:1, a później 5:2, ale rywale odrobili straty i dopiero w karnych Flyers byli lepsi. Zwycięstwo dał im w decydującej serii Jordan Weal, który wcześniej zaliczył także gola i asystę z gry, a po dwie bramki strzelili Claude Giroux i Wayne Simmonds. Po stracie czwartego gola trener Flyers Dave Hakstol wziął czas i zmienił bramkarza. Briana Elliotta zastąpił Calvin Pickard, który wpuścił 1 z 3 strzałów w trzeciej tercji, ale obronił 2 karne. Pickard w NHL wygrał 5 z 7 serii karnych. Jego drużyna wszystkie swoje 5 goli w regularnym meczu strzeliła w drugiej tercji. 6 punktów daje jej piąte miejsce w dywizji metropolitalnej. Panthers mają 2 i zajmują przedostatnie w atlantyckiej. Tylko oni i Detroit Red Wings jeszcze nie wygrali w tym sezonie meczu.
Już trzeci mecz z rzędu wygrał zespół Vancouver Canucks. Brock Boeser golem w 34. sekundzie dogrywki dał im wygraną 3:2 nad Pittsburgh Penguins. Wcześniej dla zwycięzców trafiali Ben Hutton i Brandon Sutter. Boeser strzelił "Pingwinom" już 6 goli w 3 meczach. Do siatki żadnej drużyny nie trafiał w swojej krótkiej karierze w NHL częściej. To gracz, którego poprzedni sezon zakończyła kontuzja w momencie, gdy był najlepiej punktującym debiutantem ligi. Teraz Canucks grają bez zmagającego się ze wstrząśnieniem mózgu Eliasa Petterssona, który na początku rozgrywek też prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych debiutantów. Z kolei Penguins przez 4 miesiące muszą grać bez Justina Schultza, który złamał nogę. W ich bramce po raz kolejny stał Casey DeSmith. Pierwszy bramkarz Matt Murray oficjalnie ma wstrząśnienie mózgu, choć siedzi na ławce. Canucks z 8 punktami są na drugim miejscu w dywizji Pacyfiku.
Minnesota Wild pokonali Arizona Coyotes 2:1. Zwycięskiego gola strzelił w trzeciej tercji Eric Staal, wcześniej trafił również Mikael Granlund, a w bramce "Dzikich" 31 strzałów obronił Devan Dubnyk. Po drugiej stronie tafli między słupkami stał Darcy Kuemper, który spędził w St. Paul 5 sezonów i po raz pierwszy w NHL zagrał przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Podopieczni Bruce'a Boudreau pierwszy raz w tym sezonie wygrali mecz w 60 minutach. 6 punktów daje im przedostatnie miejsce w dywizji centralnej. Coyotes z 2 "oczkami" są ostatni w całej konferencji zachodniej. Żaden z ich zawodników nie zdobył jeszcze w tym sezonie więcej niż 1 punktu.
Efektowny pościg dał Edmonton Oilers zwycięstwo nad Winnipeg Jets. Zespół Todda McLellana po dwóch tercjach przegrywał 1:4, ale doprowadził do remisu, a później wygrał po dogrywce 5:4. Zwycięskiego gola strzelił Darnell Nurse, Connor McDavid dwa razy trafił i dwukrotnie asystował, na listę strzelców wpisali się w drużynie Oilers też Ty Rattie i Jesse Puljujärvi, a Ryan Nugent-Hopkins zaliczył asysty przy trzech ostatnich golach. Rozstrzygający gol Nurse'a był pierwszym w tym sezonie dla drużyny z Edmonton, w którym udziału nie iał McDavid. Kapitan "Nafciarzy" ustanowił rekord NHL punktując przy pierwszych 9 bramkach swojej drużyny w sezonie. Po meczu przytomnie zauważył jednak, że nie jest to dla jego drużyny powód do dumy. Tylko Arizona Coyotes strzelili w obecnych rozgrywkach mniej goli od Oilers, którzy z 4 punktami są przedostatni w dywizji Pacyfiku, właśnie wyłącznie przed "Kojotami".
Vegas Golden Knights po raz pierwszy w tym sezonie odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu. Tej nocy pokonali 4:1 Buffalo Sabres. Jonathan Marchessault strzelił dwa gole, w tym pierwszego dla zespołu w tych rozgrywkach podczas gry w przewadze, Cody Eakin trafił w osłabieniu, a William Karlsson sam strzelił gola i asystował przy obu Marchessaulta. Marc-André Fleury obronił 26 strzałów i odniósł 407. zwycięstwo w NHL, co pozwoliło mu awansować na 10. miejsce w bramkarskiej klasyfikacji wszech czasów ex aequo z Glennem Hallem. Kolejny w tej klasyfikacji jest 9. Tony Esposito, który wygrał 423 mecze. Z obecnie występujących w NHL bramkarzy więcej zwycięstw od Fleury'ego odnieśli tylko: Roberto Luongo (471) i Henrik Lundqvist (433).
Komentarze