NHL: Hat trick "złego chłopca" (WIDEO)
Latem jego fatalne zachowanie na stacji benzynowej postawiło pod znakiem zapytania przyszłość w Nashville Predators. Ale teraz Austin Watson wrócił do gry, występuje w pierwszym ataku drużyny, a tej nocy niespodziewanie poprowadził zespół do zwycięstwa hat trickiem.
Znany z ostrej gry na lodzie Austin Watson był w przerwie między sezonami bohaterem skandalu, gdy na jednej ze stacji benzynowych awanturował się ze swoją dziewczyną. Zdaniem jednego ze świadków miał ją uderzyć, on sam twierdził, że popchnął. Władze NHL zawiesiły go za incydent na 27 meczów, ale później niezależny arbiter skrócił karę do 18 spotkań. Klub z Nashville miał z zawodnikiem duży problem, bo wcześniej przy jego pomocy działał przeciwko przemocy wobec kobiet. Gracza od początku broniła jego dziewczyna, która wzięła winę za awanturę na siebie, ale działacze Predators po wymierzeniu mu kary przez ligę początkowo nie chcieli publicznie wypowiadać się na temat ewentualnego powrotu do gry.
Ostatecznie jednak na taflę w barwach "Drapieżników" Watson wrócił i nawet wylądował w pierwszym ataku z Filipem Forsbergiem i Ryanem Johansenem. A tej nocy polskiego czasu poprowadził drużynę do zwycięstwa nad Anaheim Ducks swoim pierwszym hat trickiem w NHL. Zaczął strzelanie w 12. minucie, dobijając strzał z dystansu Nicka Bonino. W 39. minucie podczas gry w przewadze w powietrzu zmienił tor lotu krążka po strzale Romana Josiego i podwyższył na 3:1, a swój niespodziewany hat trick skompletował na 66 sekund przed końcem, trafiając do pustej bramki gości i ustalając rezultat na 5:2.
Nick Bonino, który swoją przygodę w NHL rozpoczynał grając w Anaheim Ducks i spędził w tym zespole 5 sezonów, strzelił dawnemu zespołowi pięknego gola w "okienko" z nadgarstka i zaliczył asystę, a listę strzelców w zwycięskiej drużynie uzupełnił Craig Smith, który dobił strzał Forsberga w przewadze. Dla "Kaczorów" strzelali: Adam Henrique i Ondřej Kaše.
Bohaterem wieczoru był jednak Watson, który od powrotu do gry po zawieszeniu w 6 meczach strzelił 4 gole i zaliczył 2 asysty. Nawet jego styl gry wyraźnie się zmienił. W poprzednim sezonie był najczęściej atakującym rywali ciałem graczem Predators, a dwa sezony temu zaliczył najwięcej wejść ciałem w play-offach NHL po drodze do finału Pucharu Stanleya. Tymczasem wczoraj nie miał ani jednego fizycznego ataku na przeciwnika. Zdarzyło mu się to już drugi raz w tych rozgrywkach. Choć zaczął mecz w pierwszej formacji, to później grał także z dobrze mu znanymi partnerami z ataku Bonino i Sissonsem.
- Mam okazję grać z takimi dobrymi zawodnikami jak Ryan Johansen i Filip Forsberg, ale też z Bonino i Sissonsem, z którymi dobrze nam się grało w przeszłości - wytłumaczył swój sukces we wczorajszym meczu. - To był dla mnie radosny wieczór. Jako hokeiści zawsze cieszymy się ze strzelania goli. Dobrze, że mogłem pomóc w ten sposób drużynie. To już czwarty w tym sezonie hat trick gracza z Nashville. Wcześniej po 3 razy w jednym spotkaniu trafiali do siatki: Forsberg, Calle Järnkrok i Sissons. W ten sposób zawodnicy "Drapieżników" ustanowili klubowy rekord, choć sezon dopiero ledwie minął 1/4.
Zwycięstwo pozwoliło też drużynie ze stanu Tennessee wrócić z 35 punktami na pierwsze miejsce w tabeli całej ligi, utracone dzień wcześniej na rzecz Buffalo Sabres. Tymczasem Ducks mają 25 punktów i zajmują czwarte miejsce w dywizji Pacyfiku. Ich trener Randy Carlyle narzekał po spotkaniu na brak dyscypliny swoich podopiecznych, którzy pozwolili będącym jedną ze słabiej grających w przewagach (28. miejsce, skuteczność 15,7 %) drużyn NHL rywalom zamienić na gole 2 z 5 takich okazji. - Dostaliśmy za dużo kar i musieliśmy grać grę, jakiej nie powinniśmy grać - skomentował Carlyle. - Wydaje mi się, że mieliśmy 4 kary z rzędu, a oni przez dłuższy okres mieli w polu sytuację 4 na 3. Ducks w tym sezonie już 87 razy grali w osłabieniu. Częściej robią to tylko Vancouver Canucks. Drużyna z Anaheim jest trzecia pod względem negatywnej różnicy czasu gry w osłabieniu w relacji do czasu gry w przewadze. W mniej liczebnym składzie grała o 22,5 minuty dłużej.
Nashville Predators - Anaheim Ducks 5:2 (1:0, 2:2, 2:0)
1:0 Watson - Bonino - Sissons 11:04
1:1 Henrique - Rakell - Montour 22:38 (w przewadze)
2:1 Bonino - Sissons 25:38
3:1 Watson - Josi - Fiala 38:36 (w przewadze)
3:2 Kaše - Pettersson 39:52
4:2 Smith - Forsberg - Ekholm 42:52 (w przewadze)
5:2 Watson - Ellis - Josi 58:54 (pusta bramka)
Strzały: 33-19.
Minuty kar: 16-16.
Widzów: 17 167.
Calgary Flames rozbili Arizona Coyotes 6:1. Po dwa gole dla zwycięzców strzelili: Noah Hanifin i Mark Jankowski, T.J. Brodie zaliczył bramkę i asystę, a trafił także Sean Monahan. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale w 30. minucie Elias Lindholm nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul Olivera Ekman-Larssona. "Płomienie" aż 3 gole strzeliły grając w... osłabieniu, w tym 2 Brodie i Jankowski strzelili w trzeciej tercji w odstępie 24 sekund podczas jednej kary. To druga taka sytuacja Coyotes z rzędu, bo w piątek J.T. Compher z Colorado Avalanche także strzelił im w jednym osłabieniu 2 gole. Do tamtego meczu "Kojoty" nie miały w tym sezonie w 20 meczach ani jednego gola straconego w liczebniejszym składzie. Jak na ironię, to właśnie zespół Ricka Toccheta w tym sezonie strzelił rywalom najwięcej, bo aż 10 bramek podczas gier w osłabieniu. Flames są teraz w tej statystyce drudzy z 6 trafieniami. Ich trener Bill Peters w drugiej tercji został trafiony krążkiem i musiał poddać się szyciu, ale wrócił do boksu zespołu. "Płomienie", z kolei, z 29 punktami wróciły na pierwsze miejsce w dywizji Pacyfiku. Coyotes mają 20 "oczek" i zajmują w niej przedostatnie, siódme miejsce.
Na pierwsze miejsce w konferencji wschodniej wrócił zespół Tampa Bay Lightning, który wyprzedził Buffalo Sabres dzięki zwycięstwu 5:2 nad New Jersey Devils. Już pierwszą tercję "Błyskawica" wygrała 4:1. Najlepszy snajper Lightning Brayden Point strzelił dwa gole i zaliczył asystę, a ponadto trafiali: Alex Killorn, Tyler Johnson i Cédric Paquette. Drugi gol Pointa był de facto dziełem gracza rywali Samiego Vatanena, który skierował krążek do własnej bramki. Stojący w bramce ekipy z Florydy Louis Domingue obronił 33 z 35 strzałów. Drużyna z Tampy wygrała w tym sezonie wszystkie 7 meczów z zespołami z dywizji metropolitalnej. Po trzecim zwycięstwie z rzędu ma już 35 punktów, a w tabeli całej ligi z prowadzącymi Predators przegrywa tylko z powodu mniejszej liczby zwycięstw w normalnym czasie gry i po dogrywkach. Bramkarz Devils Cory Schneider od powrotu po przerwie spowodowanej kontuzją nie wygrał żadnego z 6 meczów w tym sezonie. Na zwycięstwo czeka od 27 grudnia ubiegłego roku, czyli od 19 spotkań. A wczoraj sprezentował rywalom pierwszego gola fatalnym zagraniem za bramką. Jego zespół ma na koncie 21 punktów i jest ostatni w dywizji metropolitalnej.
"Samobójczy" gol Samiego Vatanena
Najsłabsi w tabeli całej NHL Los Angeles Kings przerwali serię 5 porażek u siebie pokonując 5:2 Edmonton Oilers. Trzecią tercję "Królowie" wygrali 3:0, do czego znacząco przyczyniły się dwa gole strzelone w ostatniej minucie do pustej bramki. Dustin Brown popisał się piątym hat trickiem w NHL, Anže Kopitar zdobył gola zwycięskiego i zaliczył asystę, a trafił także Jeff Carter. Z 17 punktami Kings wciąż zamykają jednak ligową tabelę. Z kolei Oilers niezbyt dobrze rozpoczęli okres gry pod wodzą Kena Hitchcocka. Co prawda doświadczony trener wygrał w debiucie z San Jose Sharks, ale dwa kolejne mecze serii wyjazdowej w Kalifornii przegrał. Wczoraj w decydującym momencie zawiódł drużynę Connor McDavid, który sfaulował Tylera Toffolego w chwili, gdy Cam Talbot zjeżdżał z lodu, by wpuścić szóstego gracza z pola. Goście musieli więc później grać 5 na 5 w polu bez bramkarza i stracili gola pieczętującego sukces gospodarzy. 22 punkty dają drużynie z Edmonton szóste miejsce w dywizji Pacyfiku.
Komentarze