NHL: Udana wyprawa lidera do Nowego Jorku (WIDEO)
Nawet brak najlepszego strzelca nie przeszkodził liderom NHL w odniesieniu kolejnego zwycięstwa. Gracze Tampa Bay Lightning z weekendowych "zakupów" w Nowym Jorku wracają z pełnymi rękami i mają w tabeli już 80 punktów.
Point jest najskuteczniejszym graczem drużyny z Tampy także w przewagach, w których strzelił 13 goli i zaliczył 22 punkty. Lider rozgrywek w ogóle gra zresztą najlepiej w liczebniejszym składzie. Rangers o tym wiedzieli i trzymali dyscyplinę, dostając w całym meczu tylko jedną karę, po której zresztą obronili osłabienie. Ale i to nie wystarczyło do pokonania gości. W 7. minucie prowadzenie dał "Błyskawicy" Yanni Gourde, który skierował krążek do pustej już bramki, dobijając strzał byłego obrońcy Rangers Ryana McDonagha, obroniony przez Henrika Lundqvista. W drugiej tercji swoje święto miał 21-letni Słowak Erik Černák, który w 30. meczu w NHL wreszcie strzelił pierwszego gola i podwyższył na 2:0, a nieco później Steven Stamkos strzałem pod poprzeczkę po ramieniu Lundqvista trafił na 3:0.
Gospodarze nie załamali się jednak i podnieśli rękawicę. Zdołali dojść najlepszą drużynę sezonu na odległość jednego gola. Rozgrywający swój 500. mecz w NHL Mats Zuccarello Aasen zmniejszył straty w 37. minucie, a w trzeciej odsłonie Rangers wykorzystali swoją grę w przewadze. Lundqvist bardzo przytomnie rozpoczął akcję swojej drużyny zagrywając na linię niebieską rywali, gdy ci się zmieniali. Mika Zibanejad z lewego skrzydła podał do środka do Kevina Hayesa, a ten pokonał Louisa Domingue, który wczoraj w bramce przyjezdnych zastępował Andrieja Wasilewskiego.
Na więcej jednak drużyny z Nowego Jorku nie było stać. Mimo że w trzeciej tercji miała w liczbie strzałów przygniatającą przewagę 16-4. Po golu kontaktowym oddała na bramkę Domingue jeszcze 12 uderzeń, ale bramkarz gości miał odpowiedź na wszystkie. Łącznie gospodarze wyprowadzili w ostatnich 13 minutach aż 21 prób strzałów, ale goście 8 zablokowali, a 3 poleciały obok bramki. Domingue skończył mecz mając na koncie 31 skutecznych interwencji i wygrał 9. mecz z rzędu. Prowadzący w ligowej klasyfikacji punktowej Nikita Kuczerow asystując przy golu Stamkosa zdobył 80. punkt w tym sezonie i ustanowił rekord, osiągając taki dorobek najszybciej w historii klubu, bo już po 52 meczach rozgrywek.
80 punktów mają także jako pierwszy zespół w tym sezonie Tampa Bay Lightning. Po meczu najwięcej radości w obozie zwycięzców było jednak z faktu, że Erik Černák wreszcie strzelił swojego pierwszego gola w NHL i to od razu Henrikowi Lundqvistowi. - Mówiliśmy na ławce, że czekał na bramkarza, który kiedyś trafi do Galerii Sław i na mecz w Madison Square Garden - żartował trener Jon Cooper. - Cieszymy się razem z nim.
W drużynie Rangers Zuccarello Aasen ustanowił w swoim jubileuszowym spotkaniu rekord kariery, przebywając na lodzie przez 25 minut i 58 sekund. Co ciekawe, oba gole strzelili wczoraj dla gospodarzy zawodnicy wymieniani jako kandydaci do oddania w wymianach przed zamknięciem okresu transferowego, jeśli klub zdecyduje się po raz drugi z rzędu poddać walkę o play-offy i wymienić np. właśnie Norwega oraz Hayesa na młodszych graczy i wybory w drafcie. Na razie głośno nikt w klubie jednak o tym nie mówi. Rangers mają 51 punktów i zajmują przedostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej. Do pozycji premiowanej grą w play-offach tracą 8 "oczek".
Po wczorajszej porażce trener David Quinn mówił, że jego podopieczni na zbyt długo oddali w drugiej tercji inicjatywę rywalom. - Wydaje mi się, że to był efekt frustracji po pierwszej tercji, w której graliśmy tak dobrze, a mimo to przegrywaliśmy 0:1. Zagraliśmy jakieś 12 słabych minut i to nas drogo kosztowało - mówił. - A nie można grać przeciwko takiemu zespołowi tylko przez 48 minut.
New York Rangers - Tampa Bay Lightning 2:3 (0:1, 1:2, 1:0)
0:1 Gourde - McDonagh - Joseph 06:51
0:2 Černák - Callahan - Paquette 24:41
0:3 Stamkos - Hedman - Kuczerow 28:33
1:3 Zuccarello Aasen - Zibanejad - Kreider 36:17
2:3 Hayes - Zibanejad - Lundqvist 46:49 (w przewadze)
Strzały: 33-23.
Minuty kar: 2-8.
Widzów: 17 468.
Siódmy mecz z rzędu wygrał zespół Philadelphia Flyers, choć długo zanosiło się na to, że jego seria zwycięstw dobiegnie końca w nieoczekiwanym momencie, czyli w spotkaniu z pogrążonymi w kryzysie Edmonton Oilers. "Lotnicy" w 45. minucie przegrywali z "Nafciarzami" 2:4, ale już po 27 sekundach od stracenia czwartego gola Travis Konecny zdobył bramkę kontaktową, później Wayne Simmonds wyrównał, a Nolan Patrick swoim pierwszym w NHL golem w dogrywce dał drużynie zwycięstwo 5:4. Gola i dwie asysty zaliczył dla zwycięzców Claude Giroux, bramkę i asystę Sean Couturier, a Jakub Voráček asystował trzykrotnie. 40 strzałów rywali obronił bramkarz Flyers Carter Hart. Drużyna z Filadelfii 4 ostatnie gole strzeliła w przewadze, choć także dała się w takiej sytuacji raz zaskoczyć. Będący niedawno najgorzej grającym w przewagach zespołem NHL Flyers w ostatnich 2 spotkaniach zamienili na bramki 6 z 7 okazji do gry w liczebniejszym składzie. Poprzednich 6 goli w przewagach uzbierali łącznie we wcześniejszych 16 meczach. Na 4 gole w takich sytuacjach w jednym spotkaniu czekali od dekady. Podopieczni Scotta Gordona mają 52 punkty. Oilers po czwartej porażce z rzędu z 50 są przedostatni w dywizji Pacyfiku.
Także dogrywka była potrzebna do rozstrzygnięcia meczu w Montrealu, gdzie miejscowi Canadiens ulegli New Jersey Devils 2:3. Co ciekawe, tak jak o zwycięstwie Flyers rozstrzygnął w dodatkowej części meczu numer 2 draftu NHL 2017 Patrick, tak wygraną "Diabłom" dał numer 1 tamtego naboru Nico Hischier. Szwajcar w 2. minucie dogrywki strzałem z ostrego kąta przy bliższym słupku pokonał źle ustawionego Anttiego Niemiego, który zastępował między słupkami w drużynie Canadiens Careya Price'a, odbywającego karę zawieszenia za opuszczenie Meczu Gwiazd. Hischier wcześniej doprowadził do dogrywki, strzelając gola wyrównującego w 52. minucie. Kończący jutro 20 lat napastnik dwukrotnie w tym sezonie przesądzał o zwycięstwach swojego zespołu i w obu przypadkach zrobił to w dogrywkach. Bramkę dla Devils zdobył wczoraj także Will Butcher, a pierwszą gwiazdą meczu został wybrany ich bramkarz MacKenzie Blackwood, który obronił 37 strzałów. Mimo zwycięstwa, drużyna z Newark z 47 punktami wciąż jest ostatnia w dywizji metropolitalnej. Canadiens mają 62 "oczka" i zajmują premiowaną awansem do play-offów trzecią pozycję w dywizji atlantyckiej.
W Winnipeg miejscowi Jets rozgromili Anaheim Ducks po niesamowitej pierwszej tercji. Gospodarze wygrali ją aż 6:0, a później już tylko utrzymywali przewagę i ostatecznie wygrali 9:3. 6 goli w jednej tercji to najlepszy wynik w historii klubu, a 9 trafień w całym spotkaniu to wyrównany klubowy rekord. W listopadzie 2005 roku jeszcze Atlanta Thrashers rozbili 9:0 Carolina Hurricanes, a w październiku 2011 już Jets wygrali 9:8 "strzelaninę" z Philadelphia Flyers. Pierwszym w NHL hat trickiem i asystą popisał się wczoraj Jack Roslovic, Bryan Little strzelił dwa gole i raz asystował, Andrew Copp zaliczył bramkę i asystę, a do listy strzelców swoje nazwiska dopisali też: Blake Wheeler, Brendan Lemieux i Tyler Myers. Little i Wheeler grali także we wspomnianym meczu z Flyers w 2011 roku. Ten pierwszy zaliczył wtedy 2, a drugi 3 asysty. Punktowało wczoraj 15 graczy Jets, w tym bramkarz Connor Hellebuyck asystujący przy pierwszym golu Roslovica. Kapitalnym długim podaniem z własnej tercji popisał się wówczas Jacob Trouba. Jets z 70 punktami prowadzą w dywizji centralnej. Drużynie Ducks nie pomógł nawet powrót do gry jej gwiazdy Coreya Perry'ego, który po kontuzji rozegrał pierwszy mecz w sezonie. "Kaczory" mają 51 punktów i są szóste w dywizji Pacyfiku.
Asysta Jacoba Trouby do Jacka Roslovica
Toronto Maple Leafs odwrócili losy meczu z Pittsburgh Penguins i wygrali 3:2, mimo że przegrywali już 0:2. Travis Dermott strzelił gola wyrównującego, a wcześniej asystował przy kontaktowej bramce Austona Matthewsa, z kolei na wagę zwycięstwa trafił Zach Hyman. 28 strzałów rywali obroni bramkarz "Klonowych Liści" Garret Sparks, który zastępował między słupkami Frederika Andersena. Sytuacja mogła być zupełnie inna, gdyby chwilę przed golem kontaktowym Nazem Kadri nie zatrzymał tuż przed linią bramkową Maple Leafs krążka, który minął już Sparksa i mógł dać "Pingwinom" prowadzenie 3:0. Penguins mieli jedną okazję do gry w przewadze i ją wykorzystali. Ich rywale zmarnowali obie swoje. Drużyna z Toronto ma 65 punktów i zajmuje drugie miejsce w dywizji atlantyckiej, ale raczej bez realnych szans pościgu za prowadzącymi Lightning, do których traci aż 15 "oczek". Zespół z Pittsburgha spadł na trzecią pozycję w dywizji metropolitalnej. Stracił drugie miejsce na rzecz pauzujących wczoraj Washington Capitals. Obie ekipy zgromadziły po 62 punkty, ale "Pens" mają teraz o jeden rozegrany mecz więcej.
Interwencja Nazema Kadriego na linii bramkowej chwilę przed golem Austona Matthewsa
Detroit Red Wings na wyjeździe pokonali Ottawa Senators 2:0. Oba gole padły w pierwszej tercji, a strzelili je: Danny DeKeyser i rozgrywający 600. mecz w NHL Darren Helm. Bohaterem wieczoru był jednak bramkarz "Czerwonych Skrzydeł" Jonathan Bernier, który obronił wszystkie 35 strzałów gospodarzy i po raz pierwszy w barwach tego zespołu nie dał się pokonać. Bernier w poprzednich sezonach zaliczył 16 "czystych kont" - po 6 dla Los Angeles Kings i Toronto Maple Leafs, a po 2 dla Anaheim Ducks i Colorado Avalanche. Co ciekawe, Helm w swoim jubileuszowym występie oprócz gola wpisał się do protokołu także dwiema karami, będąc jedynym wykluczanym przez sędziów graczem Red Wings. Wczorajsze spotkanie było starciem na dnie dywizji atlantyckiej. Red Wings po trzecim kolejnym zwycięstwie mają 49 punktów i są w niej wciąż przedostatni. Senators przegrali czwarty raz z rzędu i z 43 "oczkami" są "czerwoną latarnią" nie tylko tej dywizji, ale także całej ligi.
Przed drużynami z Detroit i Ottawy w dywizji atlantyckiej znajdują się Florida Panthers, którzy wczoraj pokonali 3:1 Vegas Golden Knights. Aleksander Barkov strzelił gola już w 12. sekundzie i zaliczył asystę przy trafieniu Franka Vatrano, a zwycięską bramkę zdobył Mike Hoffman. Jewgienij Dadonow mógł dołączyć do strzelców, ale w ostatniej minucie pierwszej tercji nie wykorzystał rzutu karnego. Stojący w bramce "Panter" James Reimer obronił 34 z 35 strzałów. W ekipie z Sunrise zadebiutowali pozyskani dzień wcześniej w wymianie z Pittsburgh Penguins Derick Brassard i Riley Sheahan. Ten pierwszy zaliczył asystę przy zwycięskim golu. Ich zespół ma 50 punktów i jest szósty w dywizji atlantyckiej. Tymczasem Golden Knights po raz pierwszy w swojej dwuletniej historii przegrali 4 mecze z rzędu w sezonie zasadniczym. Wcześniej zdarzyło im się to tylko w przegranym finale Pucharu Stanleya z Washington Capitals. 62 punkty dają im jednak premiowane awansem do play-offów trzecie miejsce w dywizji Pacyfiku.
New York Islanders pokonali Los Angeles Kings 4:2. W 54. minucie po strzale Dustina Browna, którym ten trafił w łyżwę Ilji Kowalczuka przegrywali 1:2, ale już 31 sekund później Mathew Barzal wyrównał, a później bramki dla "Wyspiarzy" dorzucili: Michael Dal Colle i Brock Nelson. Przy wszystkich trzech trafieniach asystował Ryan Pulock, a na listę strzelców wpisał się też wcześniej Casey Cizikas. Tegoroczny debiutant Dal Colle strzelił w NHL dwa gole i oba dawały jego drużynie zwycięstwa. Drużyna z Nowego Jorku punktowała w ósmym kolejnym meczu i z 66 punktami prowadzi w dywizji metropolitalnej. Zwycięstwo odniosła dzień po porażce 0:1 w rzutach karnych z Lightning. Podopieczni Barry'ego Trotza w tym sezonie wygrali wszystkie 8 spotkań rozgrywanych dzień po innym meczu. Kings z 44 punktami pozostają najgorsi w konferencji zachodniej i przedostatni w całej NHL.
Przypadkowy gol Ilji Kowalczuka strzelony łyżwą
Piąty z rzędu mecz przegrali Columbus Blue Jackets. Podopieczni Johna Tortorelli ulegli tym razem St. Louis Blues 2:4. Ekipę z St. Louis do zwycięstwa poprowadził Władimir Tarasienko, który najpierw zaliczył dwie asysty, a później sam strzelił gola. Z bramką i swoją asystą numer 300 w NHL skończył mecz Ryan O'Reilly, który jednak tym razem nietypowo przegrał większość wznowień (12 z 22). Trzykrotnie w zwycięskim zespole asystował Brayden Schenn, który z kolei przekroczył granicę 200 asyst w NHL, a gole strzelali jeszcze dwaj Szwedzi: Carl Gunnarsson i Oskar Sundqvist. Do składu Blue Jackets wrócił po jednomeczowej przerwie spowodowanej urazem twarzy ich najlepszy strzelec Cam Atkinson. Jego zespół zajmuje dopiero czwarte miejsce w dywizji metropolitalnej. 59 punktów daje mu jednak drugą pozycję w wyścigu po dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji wschodniej. Blues zgromadzili 51 "oczek" i są na przedostatnim miejscu w dywizji centralnej.
Czwarte zwycięstwo z rzędu odniósł zespół Dallas Stars, który pokonał 3:1 Nashville Predators. W trzeciej tercji, w odstępie zaledwie 43 sekund, Mattias Janmark-Nylén najpierw asystował Blake'owi Comeau przy golu, który okazał się być zwycięskim, a później sam ustalił wynik. Dla "Gwiazd" bramkę zdobył także Tyler Seguin. Esa Lindell zaliczył dwie asysty, a do tego stoczył bójkę z Ryanem Hartmanem. Był to pierwszy pojedynek pięściarski Fina w NHL. W bramce gości z Dallas znakomicie spisał się Anton Chudobin, który zatrzymał 38 strzałów. Jego zespół obronił 4 gry w osłabieniu, co nie jest zaskoczeniem, bo Predators w przewagach grają najgorzej w całej NHL. Mają w tym elemencie skuteczność 12,7 %. Jedną z ozdób meczu był jednak wczoraj sposób, w jaki Filip Forsberg pomógł "Drapieżnikom" obronić jedno z ich dwóch osłabień. Szwed długo utrzymywał się przy krążku, przerzucając go m.in. nad głowami dwóch rywali. Drużyna z Dallas z 58 punktami jest trzecia w dywizji centralnej. Predators zajmują w niej drugie miejsce i mogą się pochwalić dorobkiem punktowym o 8 lepszym.
Sztuczka techniczna Filipa Forsberga w osłabieniu
Dallas Stars, wygrywając, powiększyli swoją przewagę nad znajdującymi się w tabeli tuż za nimi Minnesota Wild, którzy po dogrywce ulegli rozpędzonym ostatnio Chicago Blackhawks 3:4. Obrońca Erik Gustafsson strzelił dla drużyny z Chicago dwa gole, w tym zwycięskiego w dodatkowej części meczu, Alex DeBrincat zaliczył gola i dwie asysty, a Jonathan Toews o jedną asystę mniej. Rzutu karnego nie wykorzystał z kolei Brendan Perlini. Gustafsson strzelił w NHL 3 zwycięskie gole, w tym 2 w dogrywkach. Jego drużyna wygrała już czwarte spotkanie z rzędu, ale na razie ta seria niewiele jej daje, bo z 49 punktami nadal jest ostatnia w dywizji centralnej. Wild mają 56 punktów i pozostają pierwsi w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-offów w konferencji zachodniej.
O drugie miejsce w tabeli "dzikiej karty" na Zachodzie grały wczoraj w Denver drużyny Colorado Avalanche i Vancouver Canucks. Goście z Vancouver wygrali pewnie 5:1. Pierwszą gwiazdą spotkania wybrany został ich bramkarz Jacob Markström, który obronił 34 strzały. Po golu i asyście zaliczyli: Antoine Roussel i Jake Virtanen, a do siatki gospodarzy trafiali także: Brock Boeser, Tyler Motte i Nikołaj Gołdobin. Virtanen zdobył pierwszą bramkę od 20 grudnia ubiegłego roku. W międzyczasie nie trafił w 13 kolejnych spotkaniach. Canucks mają 54 punkty i awansowali na drugie miejsce w wyścigu po "dzikie karty" do play-offów, wyprzedzając właśnie Avalanche, którzy zgromadzili o 2 "oczka" mniej. Podopieczni Jareda Bednara przegrali 3 mecze z rzędu, a od początku roku ponieśli porażki w 8 z 11 gier.
Brent Burns dał San Jose Sharks zwycięstwo 3:2 po dogrywce nad Arizona Coyotes. Obrońca "Rekinów" strzelił swojego 10. gola w sezonie i pozwolił drużynie wygrać drugie kolejne spotkanie po serii 3 porażek. Było to jego 37. trafienie na wagę zwycięstwa w NHL, a 13. w dogrywce. Tym samym wyrównał rekord liczby goli w dogrywkach wśród obrońców, należący do Scotta Niedermayera, choć warto pamiętać, że w przeszłości Burnsowi zdarzało się także występować w ataku. Najwięcej bramek na wagę zwycięstwa wśród defensorów ma Ray Bourque (60). Wczoraj gole dla Sharks strzelili także: Kevin Labanc i Joe Pavelski. Drużyna z Kalifornii ma 67 punktów i jest druga w dywizji Pacyfiku. Coyotes dzięki remisowi w regulaminowym czasie awansowali na piąte miejsce w dywizji Pacyfiku. Mają obecnie 51 punktów, a legitymujących się takim samym dorobkiem Ducks wyprzedzają dzięki mniejszej liczbie rozegranych meczów.
TABELE
Komentarze