Play-off NHL: Jedyny gol dał prowadzenie "Huraganom" (WIDEO)
Tylko jeden gol padł w pierwszym meczu drugiej rundy play-offów NHL pomiędzy New York Islanders a Carolina Hurricanes. Na nieszczęście dla kibiców gospodarzy strzelili go goście. Przed własną publicznością prowadzenie w swojej serii objęli za to San Jose Sharks.
Nie dość, że starcie Islanders z Hurricanes rozstrzygnął jeden gol, to jeszcze trzeba było na niego czekać aż do dogrywki. W jej 5. minucie zawodnik "Huraganów" Jordan Staal pokonał stojącego w bramce "Wyspiarzy" Robina Lehnera i dał swojej drużynie zwycięstwo, pozwalając na przejęcie przewagi własnej tafli już na inaugurację serii w półfinale konferencji wschodniej.
Staal trafił do siatki z bardzo ostrego kąta, dzięki temu, że chwilę wcześniej w bramkę nie trafił jego kolega z zespołu Nino Niederreiter. Po uderzeniu Szwajcara "guma" odbiła się od bandy za bramką i wyleciała z drugiej strony. Po strzale Staala krążek trafił najpierw w słupek, a następnie w nogę próbującego rozpaczliwie interweniować Lehnera i do siatki. - Nie celowałem - zupełnie szczerze wyznał po meczu strzelec. - Starałem się uderzyć najmocniej jak potrafię i zacisnąłem kciuki. Na początku nawet nie wiedziałem, że wpadło. Widziałem, że koledzy się cieszą, więc też zacząłem się cieszyć, ale nie wiem dokładnie, jak to weszło.
Wcześniej przez 65 minut kibice zgromadzeni w hali Barclays Center oglądali znakomity bramkarski pojedynek. Lehner i stojący między słupkami po drugiej stronie tafli Petr Mrázek zatrzymali po 31 strzałów, ale to ten drugi cieszył się ze zwycięstwa. Czech w swojej karierze w play-offach NHL 5 z 9 zwycięstw odniósł zachowując "czyste konto". Właściwie został wczoraj pokonany, tyle że sędziowie gola nie uznali. W 38. minucie do siatki trafił Mathew Barzal. Arbiter jednak od razu pokazał, że gola nie ma, a co więcej odesłał na ławkę kar za przeszkadzanie bramkarzowi Andersa Lee.
Powtórki pokazały, że była to decyzja mocno wątpliwa, bo Lee został na Mrázka wepchnięty przez kolegę klubowego Czecha, Lucasa Wallmarka. Gdyby chodziło tylko o anulowanie gola ze względu na przeszkadzanie bramkarzowi, to trener gospodarzy Barry Trotz miałby prawo zgłosić "challenge" i doprowadzić do analizy sytuacji na wideo, ale że sędzia nałożył na kapitana Islanders karę, to taka sytuacja analizie nie podlega, więc w mocy pozostała decyzja z lodu.
Islanders na drugą rundę play-offów musieli się przenieść do hali Barclays Center z Nassau Coliseum, gdzie w pierwszej przeciwko Pittsburgh Penguins ich kibice tworzyli fantastyczną atmosferę. Tym razem na trybunach tak głośno nie było, a gospodarze ponieśli pierwszą porażkę w tegorocznych play-offach. Trudno było wczoraj zauważyć różnicę w przerwie, jaką obie drużyny miały przed startem półfinału konferencji. Zespół z Nowego Jorku czekał na niego aż 10 dni, podczas gdy Hurricanes przystąpili do gry "z marszu", zaledwie dwa dni po zwycięskim meczu numer 7 pierwszej rundy z Washington Capitals.
Drużyny, które rozpoczynają serię play-offów od zwycięstwa na wyjeździe, wygrywają ją w historii NHL w 56,7 % przypadków. W drugiej rundzie rozgrywek ten odsetek rośnie do 58 %. Drugi mecz odbędzie się w Nowym Jorku w niedzielę.
New York Islanders - Carolina Hurricanes 0:1 (0:0, 0:0, 0:0, 0:1)
0:1 Staal - Niederreiter - Pesce 64:04
Strzały: 31-32.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 15 795.
Znacznie więcej goli padło w San Jose, gdzie miejscowi Sharks od zwycięstwa rozpoczęli półfinał konferencji zachodniej z Colorado Avalanche. "Rekiny" w drugiej tercji przegrywały 1:2, ale strzeliły cztery kolejne gole i wygrały 5:2. To ich czwarte zwycięstwo z rzędu w tegorocznych play-offach, bo w pierwszej rundzie z Vegas Golden Knights przegrywały już 1-3, by wygrać ostatecznie 4-3, a w decydującym siódmym meczu udało im się skutecznie odrobić straty z wyniku 0:3. Na tamten pościg duży wpływ miała kontrowersyjna kara meczu za niesportowe zachowanie dla Cody'ego Eakina po ataku kijem trzymanym oburącz na Joe Pavelskiego. Sędziowie, którzy podjęli tamtą decyzję, zostali przez NHL odsunięci od pracy w drugiej rundzie play-off.
Wczoraj gola i aż trzy asysty zaliczył w ekipie z San Jose Brent Burns, który dodatkowo zablokował najwięcej ze wszystkich graczy, bo sześć strzałów. Bramkę i asystę uzyskał Joe Thornton, a na listę strzelców wpisali się także: Kevin Labanc, Timo Meier i Gustav Nyquist. Labanc, który w decydującym meczu z Golden Knights zaliczył bramkę i trzy asysty, tym razem po raz pierwszy w karierze trafił na wagę zwycięstwa w meczu play-offów NHL. A Thornton osiągnął granicę 100 asyst w rozgrywkach o Puchar Stanleya jako trzeci obecnie występujący w lidze gracz. Przed nim zrobili to Sidney Crosby i Jewgienij Małkin. W 17. minucie przy stanie 1:1 Mikko Rantanen zdobył dla Avalanche gola, który został na lodzie uznany przez sędziów, ale arbiter wideo ze specjalnego "pokoju sytuacyjnego" w Toronto zainicjował analizę sytuacji i poinformował sędziego na tafli, że Fin celowo kopnął krążek do bramki, więc gol musiał zostać anulowany.
Zespół wygrywający pierwszy mecz serii play-off u siebie w historii NHL zwycięża w całej rywalizacji w 75,3 % przypadków.
San Jose Sharks - Colorado Avalanche 5:2 (1:1, 3:1, 1:0)
0:1 Bourque - Makar - Jost 02:10
1:1 Nyquist - Burns - Couture 14:44
1:2 Wilson - Rantanen - MacKinnon 23:56 (w przewadze)
2:2 Thornton - Sörensen 30:05
3:2 Labanc - Burns 36:02
4:2 Burns - Sörensen - Thornton 39:00
5:2 Meier - Burns 59:31 (pusta bramka)
Strzały: 27-28.
Minuty kar: 8-6.
Widzów: 17 562.
Komentarze