NHL: "Lotnicy" lepsi w derbach (WIDEO)
Popis gry defensywnej dał zespół Philadelphia Flyers w derbach stanu Pensylwania z Pittsburgh Penguins. "Lotnicy" przed własną publicznością powstrzymali lokalnego rywala przed strzeleniem choć jednego gola.
Zastępujący kontuzjowanego Cartera Harta bramkarz Flyers Brian Elliott po raz pierwszy w tym sezonie, a 39. w NHL zachował "czyste konto" i pomógł drużynie w odniesieniu zwycięstwa 3:0 w derbowym starciu. On sam jednak nie miał bardzo dużo pracy, bo do jego bramki krążek doleciał tylko 19 razy. Kolejnych 11 uderzeń koledzy z pola zablokowali. Oni strzelali na bramkę "Pingwinów" 30-krotnie. Skuteczne były próby Jakuba Voráčka, Jamesa van Riemsdyka i obrońcy Justina Brauna, który ustalił wynik celnym strzałem do pustej bramki na minutę przed końcem meczu. Voráček wyrównał swój rekord kariery po raz 3. w tym sezonie dając zwycięstwo drużynie. Jego zespół poprzednio nie stracił gola z Penguins w marcu 2017 roku. Obie drużyny ponownie spotkają się ze sobą w kolejnym meczu, tym razem w Pittsburghu, ale nastąpi to 31 stycznia, a więc już po przerwie na Mecz Gwiazd NHL. Flyers udają się na tę przerwę po 4 zwycięstwach w 5 ostatnich grach. 60 punktów daje im jednak dopiero 6. miejsce w dywizji metropolitalnej, poza strefą play-offów. Penguins zdobyli dotąd o 7 punktów więcej i są tej samej dywizji wiceliderami.
Boston Bruins w trzeciej tercji odwrócili losy meczu z Vegas Golden Knights. Po dwóch odsłonach przegrywali 1:2, ale 2 gole w ostatniej części spotkania dały im wygraną 3:2. David Krejčí zdobył zwycięską bramkę i zaliczył asystę przy pierwszym w tym sezonie golu Jérémy'ego Lauzona, a trafił także Jake DeBrusk. Jaroslav Halák obronił 27 strzałów, a do tego dorzucił asystę. Tym razem gola nie zdobył najlepszy w tym sezonie snajper ligi David Pastrňák. Co ciekawe, Nicolas Hague, który strzelił dla Golden Knights swojego pierwszego gola w NHL, został zaraz po meczu odesłany do ligi AHL. Bruins mają 70 punktów i prowadzą w tabeli dywizji atlantyckiej. Więcej punktów od nich zdobył w tym sezonie tylko zespół Washington Capitals. "Złoci Rycerze", z kolei, przegrali 6 z ostatnich 7 meczów i z 57 "oczkami" są na 5. pozycji w dywizji Pacyfiku. Nadal jednak znajdują się na pozycji dającej "dziką kartę" do play-offów w konferencji zachodniej.
New York Islanders w Madison Square Garden wygrali derby Nowego Jorku z Rangers 4:2. Najlepszym graczem meczu został wybrany bramkarz "Wyspiarzy" Thomas Greiss, który obronił 40 strzałów. Josh Bailey strzelił gola i zaliczył 2 asysty, Anders Lee zdobył bramkę zwycięską, a trafiali także: Anthony Beauvillier i Brock Nelson. Prawie całą trzecią tercję na ławce spędził ofensywny lider zespołu Mathew Barzal. Islanders przerwali serię 3 porażek i wygrali derby po raz pierwszy w tym sezonie. 2 poprzednie mecze kończyły się zwycięstwami Rangers. Oba odbyły się w ubiegłym tygodniu. 63 punkty dają drużynie Barry'ego Trotza 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Rangers są w niej na 7. pozycji z 50 punktami. Wczoraj zagrali bez kontuzjowanego najskuteczniejszego gracza Artiemija Panarina, który nie wystąpi także w ten weekend w Meczu Gwiazd w St. Louis. Zastąpi go klubowy kolega Chris Kreider. W drugiej tercji po "challenge'u" ławki Islanders anulowany ze względu na wcześniejszego spalonego został gol Ryana Strome'a dla gospodarzy.
Prowadzenie w wyścigu po dwie "dzikie karty" w konferencji wschodniej objął zespół Carolina Hurricanes. Podopieczni Roda Brind'Amoura przed własną publicznością pokonali Winnipeg Jets 4:1. Znakomity powrót do drużyny notuje jej były kapitan Justin Williams, który nie grał przez ponad pół roku i rozważał zakończenie kariery. W niedzielę w pierwszym meczu po powrocie strzelił zwycięskiego gola z rzutu karnego, a ostatniej nocy dwukrotnie trafił do siatki i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Teuvo Teräväinen zdobył bramkę i zaliczył 2 asysty, a na listę strzelców wpisał się też Martin Nečas. Po zwycięskim meczu jak zwykle w PNC Arenie w Raleigh miała miejsce zabawa drużyny gospodarzy, którzy tym razem zagrali w zbijanego. 61 punktów daje "Canes" 4. miejsce w dywizji metropolitalnej. Jets przegrali już 3 mecze z rzędu i są poza strefą play-offów w konferencji zachodniej. 54 punkty dają im 4. pozycję w dywizji centralnej i 3. w klasyfikacji "dzikiej karty".
Gra w zbijanego Carolina Hurricanes
Zwycięski powrót do Chicago zaliczył Joel Quenneville. Trener, który w ciągu 11 lat pracy doprowadził Blackhawks do 3 Pucharów Stanleya w poprzedniej dekadzie, zmierzył się z tym klubem po raz pierwszy od objęcia Florida Panthers. Jego obecni podopieczni pokonali byłych 4:3, a bohaterem wieczoru był Frank Vatrano, który po raz drugi w NHL popisał się hat trickiem. Swojego gola strzelił także Jewgienij Dadonow, a Siergiej Bobrowski obronił 32 strzały. Vatrano miał stuprocentową skuteczność, bo wszystkie jego celne strzały wpadły do bramki rywali. Panthers mogą żałować, że nadeszła przerwa na Mecz Gwiazd, bo ostatnio znajdują się w znakomitej formie. Wygrali już 6 meczów z rzędu, co jest najdłuższą trwającą serią w NHL. 61 punktów daje im premiowane awansem do play-offów 3. miejsce w dywizji atlantyckiej. Do wczoraj wspólnie z "Panterami" najdłuższą serię mieli Blackhawks, którzy wygrali 5 poprzednich spotkań. Z 54 punktami zajmują 5. miejsce w dywizji centralnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Przed meczem głośnym echem odbiła się szamotanina, w jaką na porannym rozjeździe wdali się Duncan Keith i Jonathan Toews. Ten ostatni nazwał incydent "przyjacielskimi zapasami".
Komentarze