Obrońca Leafs w szpitalu. Musiał opuścić „bańkę”
Po koszmarnie wyglądającym wypadku, do którego doszło w drugim meczu pomiędzy Toronto Maple Leafs a Columbus Blue Jackets, Jake Muzzin został przewieziony do szpitala. Przed dołączeniem do drużyny defensor będzie musiał ponownie zostać poddany kwarantannie, a także przejść testy na obecność koronawirusa.
Incydent miał miejsce w trzeciej tercji spotkania, które ostatecznie padło łupem „Klonowych Liści” wynikiem 3:0. Muzzin został zaatakowany kijem trzymanym oburącz przez Pierre’a-Luca Duboisa, a następnie fatalnie upadł głową na kolano nadjeżdżającego Olivera Bjorkstranda. Za to zagranie Dubois nie został odesłany na ławkę kar.
W wyniku tej kolizji 31-latek nie był w stanie podnieść się o własnych siłach. Zainterweniować musiał personel medyczny, który pomógł obrońcy opuścić lód na noszach.Klubowi koledzy Muzzina byli wstrząśnięci wypadkiem i po meczu udzielili mu mnóstwo wyrazów wsparcia. Kanadyjczyk został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł szczegółowe badania, szczegóły urazu nie są na razie bliżej znane.
Według zasad bezpieczeństwa NHL, przed dołączeniem do drużyny „Muzzy” będzie musiał zostać poddany kwarantannie, a także 4-krotnie uzyskać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Nie wiemy jeszcze, jak długo będzie musiał przebywać w izolacji.
Jake Muzzin w sezonie zasadniczym pojawił się na lodzie w 53 spotkaniach. Strzelił w nich 6 goli i zanotował 17 asyst. Na ławce kar przesiedział łącznie 40 minut. Na pewno nie będzie miło wspominał swojego drugiego meczu w tegorocznych play-offach. Wielką niewiadomą pozostaje, czy będzie jeszcze w stanie pomóc swojej drużynie w bieżącej kampanii. Stan rywalizacji pomiędzy Toronto Maple Leafs i Columbus Blue Jackets wynosi na razie 1:1. Kolejnym mecz już dzisiaj, o godzinie 22.00 czasu polskiego.
Komentarze