Draft NHL: Europejski rekord wyrównany
Dziś w nocy polskiego czasu zakończył się pierwszy draft NHL przeprowadzony w całości zdalnie. Wyrównany został rekord liczby zawodników z Europy draftowanych w jednym roku, a swój rekord pobili Szwedzi. Przy okazji kluby dokonały także kilku transferów zawodników.
W tegorocznym naborze do najlepszej ligi świata znalazło się 92 zawodników z Europy. To wyrównanie dotychczasowego rekordu sprzed dwóch lat. Młodzi hokeiści ze Starego Kontynentu stanowili 42,6 % draftowanych w tym roku graczy, co jest najwyższym odsetkiem w historii naborów. Niektórzy mogą nawet uznać, że wybranych w tym roku było 93 hokeistów europejskich, bo z numerem 130 do New Jersey Devils trafił urodzony w Moskwie Artem Shlaine. Zawodnik od dłuższego czasu mieszka jednak w Stanach Zjednoczonych, ma amerykańskie obywatelstwo i reprezentował już USA na Memoriale Ivana Hlinki.
Swój krajowy rekord liczby wybranych graczy pobili Szwedzi, których w tegorocznym drafcie było 32. Co ciekawe, zdarzyło się to rok po tym, jak Szwecja po raz pierwszy od lat nie była tym europejskim krajem, z którego wybrano najwięcej zawodników. Przed rokiem to miano przypadło Rosji.
W 7 rundach kluby NHL wybrały łącznie 216 zawodników. Powinno być 217, ale w drugiej rundzie nie wybierał klub Arizona Coyotes, który został przez ligę ukarany za złamanie przepisów dotyczących wyszukiwania zawodników. Okazało się, że "Kojoty" w trakcie ubiegłego sezonu organizowały testy sprawnościowe dla graczy dostępnych w tegorocznym drafcie. Żaden klub nie ma prawa tego robić na własną rękę, bo takie testy są organizowane wiosną każdego roku przez NHL, choć tym razem nie odbyły się z powodu pandemii. Coyotes za karę nie będą wybierać także za rok w pierwszej rundzie.
Ostatecznie w tegorocznym drafcie wybranych zostało 73 Kanadyjczyków, 51 Amerykanów, 32 Szwedów, 23 Rosjan, 17 Finów, 8 Czechów, po 3 Austriaków i Niemców, po 2 Białorusinów i Słowaków, a także po jednym Łotyszu i Norwegu.
Znaczącym wydarzeniem jest fakt, że tym razem wśród wybranych zawodników nie było ani jednego Szwajcara. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce 11 lat temu. Już w zeszłym roku niewiele zabrakło, by do tego doszło, bo dopiero z numerem 207 został wybrany jedyny reprezentant "Helwetów".
31 wybranych zawodników w ostatnim sezonie reprezentowało barwy klubów kanadyjskiej ligi juniorskiej OHL, 28 innej czołowej ligi juniorów w tym kraju, WHL, ale numerem 1 został gracz występujący w tej trzeciej z najsilniejszych lig młodzieżowych w ojczyźnie hokeja, Alexis Lafrenière, który trafił do New York Rangers. To pierwszy zawodnik urodzony w prowincji Quebec, wybrany z "jedynką" od 1998 roku, gdy Tampa Bay Lightning rozpoczęli draft decydując się na Vincenta Lecavaliera.
Tegoroczny draft po raz pierwszy w historii odbył się wyłącznie w formie zdalnej ze względu na pandemię COVID-19. Sytuacja epidemiczna trudniła także pracę skautom, którzy mieli mniej okazji do oglądania młodych zawodników, ponieważ wszystkie ligi kończyły poprzedni sezon wcześniej, zwykle nie przystępując nawet do play-offów.
Wczoraj w trakcie przeprowadzania rund 2-7 tegorocznego draftu doszło także do kilku transferów pomiędzy klubami, które starały się zdobyć lepsze wybory.
Pittsburgh Penguins oddali do Ottawa Senators bramkarza Matta Murraya, który w ich barwach zdobył Puchary Stanleya w 2016 i 2017 roku. W zamian "Pingwiny" otrzymały 20-letniego Jonathana Grudena, który jeszcze nie zadebiutował w NHL, a także wybór w drugiej rundzie z numerem 52, zamieniony na fińskiego bramkarza Joela Blomqvista.
Klub New York Rangers zdecydował się z kolei na oddanie wybranego 3 lata temu z bardzo wysokim numerem 7 Szweda Liasa Anderssona do Los Angeles Kings, a dostał wybór z numerem 60, z którym trafił do nich William Cuylle. Andersson jest mistrzem świata sprzed dwóch lat, ale w NHL na razie furory nie zrobił i obecnie gra w Szwecji w HV Jönköping.
Do dużej wymiany doszło na linii Minnesota Wild - Nashville Predators. Ten pierwszy klub dostał Nicka Bonino oraz wybory w drugiej (nr 37) i trzeciej (nr 70) rundzie draftu, a wysłał "Drapieżnikom" Luke'a Kunina i prawo wyboru w czwartej rundzie (nr 101).
Komentarze