Lider cały czas niepokonany
GKS Tychy na półmetku rozgrywek jest niepokonany. Dzisiaj bez większych kłopotów pokonał na "Tor-Torze" TKH Nestę Toruń 4:2. Dwie bramki dla tyszan zdobył Ladislav Paciga.
W zespole TKH zadebiutowali fińscy napastnicy: Jermu Porthen oraz Arto Koivisto. Do składu powrócił Mariusz Jastrzębski, nieobecni byli natomiast kontuzjowani Bartłomiej Bomba oraz Zoltan Kubat, natomiast Piotr Winiarski przebywa na zgrupowaniu kadry młodzieżowej. Już po 20 sekundach torunianie mogli objąć prowadzenie, ale w doskonałej okazji zawiódł Jarosław Dołęga. W 2 minucie groźnie zrobiło się pod bramką toruńską, ale uderzenie Michała Garbocza obronił jego imiennik Plaskiewicz. W 8 minucie goście powinni objąć prowadzenie. Na szóstym metrze nie pilnowany był Robin Bacul, ale strzelił niecelnie. W 11 minucie torunianie dość niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Lewą stroną tyskim obrońcom uciekł Jacek Dzięgiel podał do środka, gdzie był Jarosław Dołęga i ten zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Gospodarze z prowadzenia cieszyli się tylko trzy minuty. Ładną dwójkową akcję Ladislav Paciga - Robin Bacul na bramkę zamienia ten pierwszy. Remis utrzymał się tylko przez 6(sześć) sekund. Po wznowieniu krążek w tercji tyszan wywalczył Arkadiusz Marmurowicz i posłał krążek do bramki Przemysława Witka. W 16 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadził Arto Koivisto, ale jego strzał minął tyską bramkę. W 17 minucie GKS po raz drugi doprowadził do wyrównania. Wznowienie wygrał Michał Woźnica podał do Tomasa Jakesa a ten bez namysłu uderzył i krążek po słupku wpadł do toruńskiej bramki. Na tym nie skończyły się popisy strzeleckie w pierwszej odsłonie. Na 26 sekund przed końcem tercji Tomasz Wołkowicz z bliska pokonał toruńskiego bramkarza.
Początek drugiej tercji był idealny dla przyjezdnych. Już pierwszą akcję Ladislav Paciga zamienił na bramkę. Była to 19 sekunda drugiej odsłony. W drugiej tercji zdecydowanie na lodzie dominowali goście. Mieli kilka znakomitych okazji na podwyższenie wyniku, ale bardzo dobrze bronił Michał Plaskiewicz, który uchronił torunian przed wyższą porażką. W 29 minucie kardynalny błąd przy wyprowadzaniu krążka popełnia Bartłomiej Talaga, "gumę" zabiera mu Adrian Parzyszek, ale strzał kapitana GKS świetnie wyłapuje "Plaster". W 38 minucie doświadczony tyski napastnik Michał Garbocz strzelił bardzo groźnie, ale instynktownie jego uderzenie obronił toruński bramkarz. Po 40 minutach GKS prowadził 4:2. Trzecia tercja była najsłabszą odsłoną tego spotkania. Tyszanie w pełni kontrolowali przebieg spotkania, grali tak aby spokojnie i bezpiecznie dowieźć kolejne zwycięstwo, zaś torunianie nie odważyli się groźniej zaatakować lidera PLH. Najlepszą okazję miał na kilkadziesiąt sekund przed końcem Rafał Cychowski, ale jego strzał odbił Witek.
W zespole toruńskim zadebiutowali dwaj fińscy napastnicy, ale w pierwszym swoim spotkaniu niczym szczególnym się nie wyróżnili, trzeba poczekać i po kilku spotkaniach ocenić ich przydatność do zespołu. Kolejnym sprawdzianem umiejętności Skandynawów będzie niedzielne spotkanie z Podhalem Nowy Targ.
TKH Nesta Toruń - GKS Tychy 2:4(2:3,0:1,0:0)
1:0 10:41 Dołęga - Dzięgiel( w przewadze)
1:1 13:40 Paciga - Bacul
2:1 13:46 Marmurowicz
2:2 16:38 Jakes - Woźnica
2:3 19:34 Wołkowicz - Garbocz- Woźnica
2:4 20:19 Paciga - Parzyszek
TKH: Plaskiewicz - Koseda, Buril, Bomastek, Dzięgiel, Dołęga; Talaga, Cychowski, Koivisto, Porthen, Marmurowicz; Poręsbki, Lidtke, Jastrzębski, Kuchnicki, Chrzanowski; Pietras, Wiśniewski, Minge, Chyliński, Wieczorek.
GKS: Witek - Gonera, Mejka, Bacul, Parzyszek, Paciga; Kotlorz, Jakes, Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica; Sokół, Krokosz, Wołkowicz, Krzak, Banachewicz, Bagiński, Matczak.
Komentarze