Sanok pokonany w 3 minuty
Zawodnicy Ciarko KH Sanok przeważali na lodzie w hali Olivii przez dwie tercje. Jednak tracąc w 3 tercji 3 bramki w 3 minuty - stracili również 3 punkty, które w tym meczu były na wagę 6 - i które były w ich zasięgu.
Obie drużyny rozpoczynają spotkanie skoncentrowane, gratoczy się szybko a ataki przenoszą się spod jednej bramki pod drugą. W 10minucie wynik spotkania otwierają goście, ale poza stratą bramki gdańscy kibicemuszą jeszcze przełknąć gorzką pigułkę w postaci jej strzelca. Po dobrzerozegranym zamku krążek trafia do byłego obrońcy Stoczniowca, Tobiasza Bigosa,który potężnym strzałem w długi róg zmiata pajęczynę z okienka bramki Odrobnego. - Strzeliłem tuż obok nóg Vitka, który blokował strzał – powiedział pomeczu zdobywca bramki. Miałem trochę szczęścia, bo Odrobny był zasłonięty i niewidział krążka.
Stoczniowcy wyrównują jeszcze przed przerwą – Skutchan wyjeżdżaz krążkiem po zamieszaniu w strefie obronnej gospodarzy, przemierza całelodowisko i z okolicy lewego bulika strzela w krótki róg obok niezbyt dobrze ustawionego Jańca.
Drugą tercję od mocnego uderzenia zaczynają gospodarze – na bramkę Jańca spada grad strzałów – ale sanocki bramkarz wychodzi z opałów obronnąręką. W zaaferowaniu gdańszczanie popełniają błąd, który przypłacają utratąbramki. – Kostecki zamiast zagrać bezpiecznie do bandy chciał uruchomić szybkąkontrę – popełnił błąd - i krążek przejęli przeciwnicy – ocenił tę akcję po meczu trenerStoczniowca, Andrzej Słowakiewicz. Prezent gdańszczan przejmuje Cacho, którywjeżdża z krążkiem za bramkę i zagrywa do najeżdżającego Vozdeckiego. Tenposyła gumę między parkanami Odrobnego i wyprowadza gości na prowadzenie.Utrata bramki podcina skrzydła gospodarzom – za to przyjezdni chwytają wiatr wżagle. Mimo tego sytuacji sam na sam nie wykorzystują Mermer i Strzyżowski, Cacho z Vozdeckim próbują powtórzyć swoja bramkową akcję – ale Odrobny jest wyśmieniciedysponowany i sanoczanie nie znajdują na niego sposobu. Tuż przed przerwą świetnąakcję w tercji gości rozgrywają Steber z Chmielewskim, ale gdy ten ostatnizostawia krążek do strzału na niebieskiej – Skrzypkowski uderza zbyt słabo, żeby sprawić tym kłopot Jańcowi.
W przerwie gdańscy kibice są mocno rozczarowani postawąStoczniowców, a w korytarzu słychać głównie głosy niezadowolenia. Nastrojegdańszczan nie ulegają poprawie, gdy już na początku 3 tercji sam na sam z Odrobnym wyjeżdża Vozdecki. –Odrobny był dzisiaj najlepszym zawodnikiem wnaszej drużynie, gdyby nie wybronił sytuacji z drugiej i początku trzeciej tercji –moglibyśmy się już z tego nie podnieść – komplementował zawodnika trener Słowakiewicz. Dobra interwencja gdańskiego bramkarza to przełomowymoment spotkania, gdyż w kolejnych 3 minutach gospodarze zdobywają 3 bramki,odbierając sanoczanom nadzieję na zwycięstwo. Serię otwiera Mateusz Rompkowski,który po błyskawicznie rozegranym buliku strzela z okolicy niebieskiej w krótkiróg. 28 sekund później Bartłomiej Wróbel precyzyjnie zagrywa wzdłuż bramki doFuro, który wyprowadza gospodarzy na prowadzenie. Kropkę nad „i” stawia Steber,który po kolejnym błyskawicznym wznowieniu otrzymuje precyzyjne podanie nadrugi metr od Arona Chmielewskiego - i dopełnia formalności.
Sanoczanie tracą cały impet – i od tego momentu nie są już wstanie poważnie zagrozić gdańskiej bramce. – Przegraliśmy 3 minuty tego meczu –powiedział na konferencji trener gości, Lubomir Rohacik. Przez pozostałą częśćspotkania byliśmy drużyną przeważającą. Trudno się zgodzić z trenerem gościobserwując, jak tylko dzięki świetnym interwencjom sanockiego bramkarza Vitek, Skutchan i Rzeszutko nie wykorzystują okazji do podwyższenia wyniku. Obie stronyzaostrzają grę, czego konsekwencjom są kary nakładane raz na jedną – raz nadrugą drużynę. Warto podkreślić, że do 47 minuty w spotkaniu odnotowano tylko jedno przewinienie. Pechowo – w ostatnich 8 minutach spotkania goście faulują aż4 razy – co praktycznie przekreśla ich szansę nawet na kontaktową bramkę.
Mecz miał dwa oblicza – i każda drużyna mogła wyjść z niegoz tarczą. O wyniku zadecydował dyspozycja bramkarzy – i umiejętnośćwykorzystywania sytuacji. W obu aspektach lepsi okazali się gospodarze, którzyw konsekwencji wyszli z tego spotkania zwycięsko. Nie bez znaczenia był zapewnefakt, że goście przyjechali na 3 piątki – i pod koniec meczu wyraźnie brakowałoim sił – a w grze pojawiły się błędy, które gospodarze bezwzględniewykorzystali.
Komentarze