Nowotarżanie nie zachwycili, ale zwyciężyli…
W pierwszym tegorocznym meczu na własnym lodzie hokeiści MMKS-u Podhale Nowy Targ, pokonali po mało ciekawym spotkaniu, KTH Krynicę 5:4, dzięki czemu umocnili się na szóstym miejscu w tabeli.
Pierwsze minuty spotkania to lekka przewaga nowotarżan, którzy to jednak nie potrafili udokumentować jej bramką. Swoje okazję do zdobycia bramki marnowali kolejno Bakrlik, który to z kilku metrów trafił wprost w Elżbieciaka, po chwili Milan Baranyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam, jego strzał doskonale obronił golkiper przyjezdnych. Kryniczanie ograniczali się do kontr i po jednej z nich w trzynastej minucie Milan Ovsak, wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po straconej bramce ”Szarotki” wyraźniej ruszyły do ataku, czego efektem były jeszcze dwie bramki zdobyte w pierwszej tercji. W szesnastej minucie do wyrównania strzałem z ostrego kąta doprowadził Mariusz Jastrzębski, warto dodać, że nie miało by to miejsca bez pomocy Michała Elżbieciaka, natomiast niespełna minutę później drugą bramkę dla Podhala uzyskał Bartłomiej Neupauer, który to wykorzystał doskonałe podanie zza bramki Jarosława Różańskiego.
W drugiej odsłonie meczu zaczęły mnożyć się błędy po obu stronach, jednak bardziej widoczne były one po stronie nowotarżan. Czego efektem były dwie stracone bramki. Drugą bramkę dla gości zdobył wypożyczony nie dawno z Cracovii, Marek Bryła posyłając krążek pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Tomasz Rajskiego. Trzy minuty później ponownie na prowadzenie kryniczan wyprowadził Martin Bucek, który to momencie, gdy w polu bramkowym gospodarzy, leżał jeden z hokeistów KTH wyłuskał ”gumę” objechał bramkę Podhala i po chwili skierował ją do siatki nowotarżan. Sędzia dzisiejszego spotkania miał wiele wątpliwości co do prawidłowości zdobycia tej bramki, lecz po długiej analizie wskazał na środek lodowiska. Ty samym Podhalanie ponownie musieli gonić wynik. W trzydziestej szóstej minucie, kiedy to Jarosław Różański wyjeżdżał ”oko w oko” z Michałem Elżbieciakiem został sfaulowany i arbiter nie miał wątpliwości co to podyktowania rzutu karnego. Do krążka podjechał etatowy wykonawca rzutów karnych w drużynie Podhala, Milan Baranyk, jednak jego strzał w bardzo efektowny sposób złapał golkiper ”mineralnych”. Kilkadziesiąt sekund przed końcem drugiej tercji trzecią bramkę dla nowotarżan zdobył Kelly Czuy, który to z najbliższej odległości skierował krążek do pustej bramki.
Ostatnie dwadzieścia minut rozpoczęło się od ataków gospodarzy, jednak ich akcję były zbyt chaotyczne, aby mogły zakończyć się sukcesem. Co nie udało się gospodarzom, udało się gościom, gdyż w czterdziestej drugiej minucie Robert Kostecki znalazł się sam na sam z bramkarzem Podhala i mierzonym strzałem umieścił krążek pod poprzeczką. Pięć minut później doskonałym podaniem wzdłuż bramki popisał się Bartłomiej Neupauer po, którym do pustej bramki nie trafił Bomba - uderzył w słupek. Kilka chwil później było już 4:4, kiedy to Kelly Czuy dobił z najbliższej odległości strzał Jarosława Różańskiego. Gdy to zawodnicy, oraz kibice wyczekiwali już dogrywki Rafał Dutka zdecydował się na silne uderzenie praktycznie z linii czerwonej, wydawało się, że z łatwością krążek zamrozi golkiper gości, ale jednak ku zaskoczeniu wszystkich po chwili wtoczył się powoli do krynickiej bramki. W ostatnich sekundach spotkania szkoleniowiec przyjezdnych zdecydował się na manewr ze ściągnięciem bramkarza, jednak nie przyniósł on powodzenia i to ostatecznie zwyciężyli nowotarżanie.
Po meczu powiedział:
Kelly Czuy (MMKS Podhale): Cieszę się, ze zdobytych dzisiaj dwóch bramek, ale ważniejsze było to, że zagraliśmy jako drużyna i myślę, że to zdecydowało o dzisiejszym sukcesie. Teraz przed nami niedzielne spotkania z Unią i jeżeli zagramy drużynowo, mamy szansę na zwycięstwo.
Komentarze