F.Drzewiecki: "Wszystko idzie w dobrym kierunku"
Filip Drzewiecki dołączył do jastrzębskiego GKS-u przed nadchodzącym sezonem. W nowej drużynie, 27-letni napastnik, na pewno nie czuje się nieswojo, mając obok aż czwórkę kolegów z macierzystego klubu, jakim jest Stoczniowiec Gdańsk. - Aklimatyzacja przebiega bardzo dobrze – mówi Drzewiecki. - Musimy tworzyć drużynę, żeby później dobrze grać w czasie rozgrywek ligowych. Myślę, że tutaj na razie wszystko idzie w dobrym kierunku – dodaje.
Zaaklimatyzowałeś się już w Jastrzębiu? Było trudno?
Filip Drzewiecki - Aklimatyzacja przebiega bardzo dobrze. Bardzo pomógł mi Maciek Urbanowicz. Razem mieszkamy, więc to właśnie on pokazał mi trochę jastrzębskiego życia, poznałem już wielu ludzi. Koledzy z drużyny są bardzo sympatyczni. Z każdym można porozmawiać na wiele tematów. Na temat dotychczasowego pobytu w Jastrzębiu mogę się wypowiadać jedynie w samych superlatywach.
W JKH GKS utowrzyła się spora grupa zawodników z Gdańska. Pojawiły się już nawet określenia, że jest to teraz „gdańskie Jastrzębie”.
- Wiadomo, że tak. Gdańsk się niestety rozpadł, nad czym bardzo ubolewamy, ale takie jest życie, że przechodzi się tam, gdzie nas chcą i możemy zarabiać. Nie gramy przecież za paczkę chipsów (śmiech), więc trzeba szukać klubu, w którym można spokojnie skupić się na grze, a nie na tym czy dostanie się następną wypłatę. Jastrzębie się zgłosiło, z czego się bardzo cieszę. Czy można mówić już o gdańskim Jastrzębiu?... W każdym klubie jest po kilku zawodników z różnych miast, ale najważniejsze jest, aby stworzyć kolektyw. Musimy tworzyć drużynę, żeby później dobrze grać w czasie rozgrywek ligowych. Myślę, że tutaj na razie wszystko idzie w dobrym kierunku.
Jako zawodnicy Stoczniowca musicie patrzeć z boku na dramat, jaki rozgrywa się w Waszym macierzystym klubie...
- To jest ciężki temat. Gdańsk od dłuższego czasu grał w ekstralidze i nie było aż takiego problemu z pieniędzmi. W zeszłym sezonie drużyna borykała się z problemami finansowymi. Prezes Kostecki obiecywał różne rzeczy, ale nie nam, zawodnikom to oceniać, kto jest współwinny za to, że gdańskiej drużyny nie ma. Stało się, jak się stało... dla mnie jest to dziwna sytuacja. Kolejna drużyna znika z hokejowej mapy Polski. A wszyscy wiemy, że tych klubów jest bardzo mało.
Teraz musiałeś nieco zwolnić, bo „złapała” Cię kontuzja. Co się stało?
- Na szczęście to tylko drobna kontuzja. Nie tak dawno, podczas treningu, graliśmy w piłkę nożną. Wiadomo, było sporo walki i... troszeczkę przeszarżowałem. Teraz muszę nieco odpocząć, wyleczyć nogę, a później wrócić do trenowania na 100%. Na szczęście są tu odpowiedni ludzie, którzy pomagają mi wyleczyć uraz i myślę, że szybko wrócę do zdrowia.
Przygotowania pod okiem Jiriego Reznara są ciężkie?
- Treningi są bardzo intensywne. Ale teraz, w tym okresie przygotowań, jest to bardzo potrzebne i ważne. Im ciężej będziemy teraz pracować w czasie letnich przygotowań, tym lepiej zagramy w sezonie.
Zbliża się czas urlopów, przerwy od trenowania. Jakieś konkretne plany na ten okres?
- Do odpoczynku mamy jeszcze trochę czasu. Wiadomo, że w czasie urlopu trzeba będzie utrzymać to, co wypracowaliśmy podczas tej części przygotowań, bo ta praca nie może iść na marne. Mój letni urlop przebiega zawsze w miarę sportowo. Poza odpoczynkiem musi znaleźć się również czas na przykład na to, aby pograć w tenisa czy popływać. Zawsze udaje mi się to wszystko jakoś pogodzić.
Wyznaczyłeś sobie już cel na nadchodzący sezon?
- Jeśli chodzi o cel, to fajnie byłoby, gdyby z tą drużyną udało nam się wywalczyć medal. Wiem, że tutaj, w Jastrzębiu nie udało się jeszcze żadnego wywalczyć, chociaż w zeszłym sezonie było blisko. Być może, w co bardzo wierzę, właśnie teraz nadejdzie czas na znalezienie się na podium. Oby jak najwyżej. Mam nadzieję, że ten sezon będzie udany dla naszej drużyny i to byłoby najważniejsze.
Komentarze