Beniaminek bez szans z Jastrzębiem
JKH GKS Jastrzębie nie pozostawiło złudzeń beniaminkowi PLH Neście Karaweli Toruń wygrywając na Tor-Torze 3:1. Wynik ani przez chwilę nie był zagrożony dla gości, a przed torunianami jeszcze dużo pracy, by być równorzędnym rywalem dla potentatów ligi.
Zespół wicelidera tabeli na pojedynek z beniaminkiem tabeli przyjechał bez swoich trzech podstawowych zawodników pierwszego ataku – Petra Lipiny, Richarda Krala i Mateusza Danieluka. Pierwsi bramce przyjezdnych zagrozili gospodarze. Po upływie minuty groźnie na bramkę Kamila Kosowskiego uderzył Wojciech Jankowski, ale bramkarz gości nie dał się pokonać. Później do głosu doszli jastrzębianie. Dwukrotnie mocno z niebieskiej linii uderzał były zawodnik toruńskiego klubu Bartosz Dąbkowski, ale Tomasz Witkowski nie dał się pokonać. W piątej minucie jednak „Witek” nie miał szans po zmianie toru lotu krążka przez Macieja Urbanowicza. Po kolejnym strzale Dąbkowskiego i JKH GKS objął prowadzenie. Torunianie szybko mogli odrobić, gdyż przez dwie minuty grali w przewadze, ale strzały z dystansu kolejno Bluksa, Smeji i Maja padały łupem jastrzębskiego bramkarza. Po wyjściu z kary dobrą kontrę zainicjował Filip Drzewiecki, który podał do nadjeżdżającego Szymona Marca, ale ten pomylił się bardzo niewiele. W 16. minucie druga liczebna przewaga gości została zamieniona na drugą bramkę. Pozostawiony bez opieki Richard Bordowski z bliska pokonał Witkowskiego. Chwilę później mogło być 3:0 po kombinacyjnej akcji Kąkola z Kulasem, ale strzał tego pierwszego obronił toruński bramkarz. Goście wykorzystali dwie gry w przewadze i grając uważnie w defensywie zasłużenie wygrywali po pierwszej tercji 2:0.
W trzeciej minucie drugiej odsłony błąd w wyprowadzaniu krążka trzeciej formacji zespołu toruńskiego blisko wykorzystania był zespół gości, ale strzał Martina Ivicicia obronił Witkowski, a dobitka Kulasa była niecelna. Co chwilę dużo pracy miał toruński bramkarz, Jastrzębie uzyskało wyraźną przewagę, chcąc jeszcze w drugiej tercji rozstrzygnąć losy spotkania. W 25. minucie Witkowski obronił strzał z bliska Błażeja Salamona. Gospodarze dobrą okazję mieli minutę później, gdy Kosowski stracił krążek za swoją bramką, ale nadjeżdżający Kamil Kalinowski nieczysto trafił w „gumę”. W 30. minucie z pomocą torunianom przyszło szczęście w postaci słupka, w który trafił Arkadiusz Kąkol. Jastrzębianie oddawali dużą ilość strzałów na bramkę i tylko dobrej grze Tomasza Witkowskiego gospodarze zawdzięczali, że nie przegrywali wyżej. Nawet podczas gry w przewadze torunianie nie potrafili zagrozić bramce Kamila Kosowskiego. Goście przez ponad minutę grali w podwójnej przewadze, ale tym razem nie udało się pokonać Witkowskiego. W drugiej odsłonie goście pod każdym względem hokejowego rzemiosła byli drużyną lepszą, ale na tablicy wyników cały czas utrzymywał się wynik z pierwszych dwudziestu minut.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla jastrzębian. Pierwsza ofensywna akcja JKH GKS przyniosła bramkę strzeloną przez Richarda Bordowskiego, dla którego była to druga bramka tego wieczoru. Dwie minuty później goście powinni podwyższyć wynik spotkania, ale idealnej okazji nie wykorzystał Tomasz Kulas. Kolejne dwie minuty później ten sam zawodnik stanął sam przed Witkowskim, ale nie potrafił pokonać toruńskiego bramkarza. W 48. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Dawid Maj. Toruński obrońca pomknął lewą stroną lodowiska, minął dwóch obrońców Jastrzębia i strzałem po długim rogu pokonał Kosowskiego. Torunianie zwietrzyli swoją szansę na korzystny wynik, ale jastrzębianie z rzadko dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką. Wyjątkiem była 54. minuta, kiedy to pozostawiony został Aivars Gaisins, ale strzał łotewskiego obrońcy Nesty sparował Kosowski. Gospodarze walczyli do końca, szukali swoich szans na zdobycie kolejnych bramek, ale wobec dobrze ustawionych taktycznie i mądrze grających jastrzębian byli bezradni. Trener Wiesław Walicki 35 sekund przed końcem wycofał bramkarza, ale i ten manewr taktyczny nie przyniósł torunianom powodzenia.
Zespół wicelidera bezwzględnie obnażył słabości torunian, pokazując mądrą taktycznie grę pozbawioną błędów, zabrakło tylko skuteczności. Gdyby to nie zawiodło, w Toruniu mogło zapachnieć bardzo wysoką porażką gospodarzy. W piątek torunianie rozegrają kolejne spotkanie przed własną publicznością, po raz drugi w ciągu tygodnia gościć będą Cracovię.
Nesta Karawela – JKH GKS Jastrzębie 1:3(0:2, 0:0, 1:1)
0:1 04:00 Urbanowicz – Dąbkowski ( w przewadze)
0:2 15:08 Bordowski – Urbanowicz ( w przewadze)
0:3 40:16 Bordowski – Słodczyk
1:3 47:59 Maj
Nesta Karawela: Witkowski – Bluks, Gaisins, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz, Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski; Porębski, Lidtke, Połącarz, K.Kalinowski, Minge; Chrzanowski, Gimiński, Husak, Winiarski, Pieniak.
Jastrzębie: Kosowski – Ivicic, Górny, Kulas, Salamon, Marzec; Dąbkowski, Rompkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski; Labryga, Bryk, Kąkol, Kogut, Drzewiecki; Pastryk, Owczarek, Szczurek, Strużyk.
Sędziowali: Kępa oraz Długi, Kolusz.
Komentarze