Nie koncentrują się na tym, by strzelać bramki w osłabieniu
Nie milkną echa wysokiej porażki mistrza Polski Comarch Cracovii Kraków z Ciarko PBS Bank KH Sanok. Sanoczanie na własnym lodzie urządzili sobie prawdziwą strzelecką kanonadę, wygrywając 11:4. - Zwycięstwo z Cracovią bardzo nas cieszy, bo to świetny zespół. Po pierwszej tercji nikt nie spodziewał się aż takiego wyniku - powiedział Marek Ziętara.
Szkoleniowiec sanoczan stwierdził, że drużyna Cracovii popełniła za dużo błędów w obronie, a te potknięcia z zimną krwią wykorzystali jego podopieczni: - Momentem przełomowym były trzy bramki, które strzeliliśmy, gdy nasi rywale grali w przewadze - zaznaczył.
Szkoleniowiec Ciarko PBS Bank Sanok zdradził dziennikarzom, jakie rozwiązania przygotował na mecz z krakowianami. - Mamy jedną prostą taktykę - grać konsekwentnie przez sześćdziesiąt minut i wygrać mecz - wyjaśnił Ziętara. - Przyznam szczerze, że ćwiczymy grę w osłabieniach, ale nie koncentrujemy się na tym, by podczas przewagi rywali strzelać bramki. Inna sprawa, że jeśli pojawiają się wolne sektory, to trzeba to wykorzystać - zakończył opiekun sanoczan.
Cracovia zagroziła sanoczanom tylko na początku spotkania. W 16. minucie wynik spotkania otworzył Leszek Laszkiewicz. - Zagraliśmy dobrze tylko w pierwszej tercji. Później błąd Piotrowskiego pod koniec premierowej odsłony rozpoczął drugą, bardzo złą w naszym wykonaniu tercję, w której straciliśmy sześć bramek. Sanok był zespołem lepszym - przyznał Rudolf Rohaczek.
Na pytanie, czy ma pretensję o puszczone gole do Rafała Radziszewskiego, odpowiedział bardzo dyplomatycznie. - Nie mogę być zadowolony z meczu, który moja drużyna przegrała. Zawodników będę oceniał dopiero wtedy, gdy przeanalizuję nagranie. Z boksu wiele rzeczy umyka, a analiza wideo pozwala wielokrotnie wracać do danej sytuacji. Gdy obejrzę zapis, to dopiero wtedy będę mógł powiedzieć, kto i ile błędów popełnił. Poza tym, hokej jest sportem drużynowym, a nie indywidualnym - zakończył Rohaczek.
Komentarze