Ciężki bój i zwycięstwo Cracovii
W pierwszym meczu półfinału play-off Comarch Cracovia pokonała na własnym lodzie Aksam Unię Oświęcim 3:2. - Jestem zadowolony z wyniku. Dziękuję swojemu zespołowi za determinacje i serce, które włożyli w dzisiejszą konfrontację - powiedział Rudolf Rohaczek, opiekun Cracovii.
Podopieczni trenera Rohaczka zapomnieli o ostatnich trzech porażkach z unitami i do niedzielnego spotkania przystąpili bardzo skoncentrowani. Dodatkowo od samego początku imponowali zadziornością i konsekwencją w grze.
Ambitna postawa krakowian została nagrodzona w 11. minucie, gdy worek z bramkami rozwiązał Łukasz Rutkowski. Waleczny środkowy znakomicie przymierzył i strzałem po lodzie zaskoczył Przemysława Witka. Osiem minut później gospodarze wykorzystali grę w przewadze (na ławce kar siedział Tabaczek) i za sprawą Damiana Słabonia zdobyli drugiego gola. - Zbyt łatwo straciliśmy te dwie bramki, ale muszę przyznać, że w pierwszej tercji rywale byli od nas lepsi. W naszych szeregach brakowało zawodnika, który wprowadziłby do gry defensywnej więcej spokoju. Mam tu na myśli Mirka Zatkę, naszego charakternego kapitana, którego z udziału w meczu wykluczyła choroba - ocenił Charles Franzen, trener Aksam Unii.
Oświęcimianie mieli także problemy w ataku i nie potrafili znaleźć sposobu na Rafała Radziszewskiego. Nie pomógł im nawet stusekundowy okres gry w podwójnej przewadze (27. minuta), podczas którego oddali zaledwie jeden strzał. - Trzeba jednak przyznać, że rywale bardzo mądrze się bronili, skutecznie wybijali nas z rytmu. A my? Długo nie mogliśmy się wstrzelić - stwierdził Peter Tabaczek, który w 39. minucie wykorzystał kapitalne podanie Lukasza Rzihy i strzałem z pierwszego krążka zdobył kontaktowego gola.
Bramka zdobyta przez Tabaczka gwarantowała emocje w trzeciej odsłonie. I rzeczywiście na brak wrażeń kibice nie mogli narzekać. Na lodzie trwała prawdziwa wymiana ciosów i wydawało się, że ten ostateczny zawodnicy Cracovii zadali w 53. minucie, kiedy strzał Arona Chmielewskiego (guma odbiła się od poprzeczki) dobił Sebastian Biela.
Jednak Charles Franzen na ponad dwie minuty przed końcową syreną postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Przemysława Witka i posłał do boju dodatkowego napastnika. Grająca z nożem na gardle Unia szybko zamknęła krakowian w ich tercji i po potężnym uderzeniu Marcina Jarosa zdobyła drugiego gola, ale na doprowadzenie do wyrównania nie starczyło jej czasu. - Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, popełniliśmy za dużo błędów, które zdecydowały o zwycięstwie Cracovii. Wierzę, że wtorek zaprezentujemy się z lepszej strony - powiedział nam opiekun Aksam Unii.
- Jestem zadowolony ze zwycięstwa i z postawy mojego zespołu, zwłaszcza w pierwszej odsłonie graliśmy fenomenalnie - promieniał po meczu Rudolf Rohaczek. - Szanse obu zespołów na awans do finału dalej oceniam 50 na 50. Dopóki krążek w grze, to wszystko jest możliwe - zaznaczył szkoleniowiec Pasów, który był osamotniony na pomeczowej konferencji prasowej.
- Podjąłem decyzję, że dzisiaj nie spotkam się z dziennikarzami, wyjaśniłem to rzecznikowi prasowemu Cracovii - odparł Charles Franzen.
Członkowie sztabu oświęcimskiej drużyny mieli sporo pretensji do organizatorów niedzielnego meczu. - Gospodarze mają komfortową szatnie w gmachu lodowiska, a my musimy wychodzić na świeże powietrze, moknąć na deszczu i dreptać po podeście, na którym pełno jest piasku. Coś tu chyba jest nie tak, bo przecież oba zespoły powinny mieć jednakowe warunki - denerwowali się.
Następne spotkanie zostanie rozegrane we wtorek w Oświęcimiu. Początek o godzinie 18.00.
Comarch Cracovia - Aksam Unia Oświęcim 3:2 (2:0, 0:1, 1:1)
1:0 - Rutkowski - Wajda (10:02)
2:0 - Słaboń - Sarnik, L. Laszkiewicz (18:45, 5/4)
2:1 - Tabaczek - Rziha, Połącarz (39:33, 5/4)
3:1 - Biela - Chmielewski (52:15)
3:2 - Jaros - Łopuski (58:43, 6/5)
Cracovia: Radziszewski - Wajda, Besch; L. Laszkiewicz (2), Słaboń, Sarnik - Prokop (4), Immonen; Martynowski, Dvorzak, Kostuch - A. Kowalówka (2), Witowski; Sucharski (2), Rutkowski, Piotrowski oraz Kulik; Kosidło, Biela, Chmielewski.
Trener: Rudolf Rohaczek.
Aksam Unia: Witek - Noworyta, Piekarski; Stachura, Prochazka, Łopuski - Gabryś (2), Kasperczyk; Jakubik (4), S. Kowalówka, Wojtarowicz - Urbańczyk (2), Połącarz; Rziha, Tabaczek (2), Krajczi (2) oraz Valusiak (2), Jaros i Modrzejewski.
Trenerzy: Charles Franzen i Tomasz Piątek.
Sędziowali: Maciej Pachucki i Paweł Meszyński (jako główni) - Leszek Kubiszewski i Mariusz Smura (jako liniowi).
Kary: 10-14.
Widzów: 1950.
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 1:0 dla Comarch Cracovii.
Komentarze