Zwycięstwo zamiast biegania (VIDEO)
Hokeiści Unii Oświęcim wygrali pierwszy mecz sparingowy, pokonując w Sosnowcu miejscowe Zagłębie 7:5.
- Złożyłem swoim zawodnikom propozycję nie do odrzucenia: zwycięstwo albo trzydzieści kółek w oświęcimskim parku, i to zaraz po powrocie. Jak widać wybrali mniejsze zło - uśmiechał się po spotkaniu opiekun biało-niebieskich Tomasz Piątek.
Unici wyszli prowadzenie już w 3. minucie, podczas gry w liczebnym osłabieniu. Marek Modrzejewski wypuścił w bój Mariusza Jakubika, a ten sprytną "podcinką" zaskoczył Tomasza Dzwonka.Do wyrównania doprowadził ulubieniec sosnowieckiej publiczności, Vladimir Luka. - Dostałem dobre podanie od Tobiasza Bernata i miałem przed sobą tylko bramkarza rywali. Musiałem ulokować krążek w siatce - stwierdził 30-letni skrzydłowy.
Później mecz się wyrównał i na pierwszą przerwę obie drużyny zeszły przy wyniku 3:3. W pamięci kibiców na pewno pozostało trafienie Jarosława Różańskiego z 20. minuty. 36-letni napastnik z gracją minął dwóch obrońców, położył bramkarza i ze stoickim spokojem umieścił gumę w siatce.
- W pierwszej tercji popełniliśmy za dużo prostych błędów, ale z biegiem minut nasza gra wyglądała coraz lepiej - przyznał trener Piątek. W drugich dwudziestu minutach jego podopieczni zdobyli dwie bramki, które w zasadzie przesądziły o końcowym rezultacie. Najpierw pojedynek sam na sam z Dzwonkiem wygrał Jakub Radwan (znakomite dogranie Tabaczka), a później okres gry w przewadze na bramkę zamienił Adam Żogała.
Podopieczni Mariusza Kiecy i Krzysztofa Podsiadły starali się gonić wynik. Na trafienie Żogały odpowiedział Jarosław Kuc, a na gola Valusiaka Tomasz Kozłowski, jednak wszelkie nadzieje sosnowiczan na korzystny rezultat rozwiał Damian Piotrowicz, który w 56. minucie wykończył akcję Mateusza Adamusa.
- Mecz mógł się podobać publiczności. Szkoda, że nie udało się nam go zremisować, bo okazji ku temu naprawdę nie brakowało. Łapaliśmy przecież kontakt z rywalem, ale co z tego, skoro chwilę później popełnialiśmy prosty błąd, który otwierał rywalom drogę do bramki - kręcił głową Mariusz Kieca, trener Zagłębia. - Myślę jednak, że z każdym kolejnym meczem nasza gra będzie wyglądała lepiej.
- Z wyniku jestem zadowolony, ale muszę przyznać, że popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów. Przede wszystkim źle zachowywaliśmy się po stracie krążka i pozostawialiśmy rywalom zbyt wiele wolnego miejsca. Ale jak to się mówi: pierwsze śliwki robaczywki - zakończył Tomasz Piątek, szkoleniowiec biało-niebieskich.
Zagłębie Sosnowiec - Unia Oświęcim 5:7 (3:3, 0:2, 2:2)
0:1 - Jakubik - Modrzejewski (2:14, 4/5),
1:1 - Luka - Bernat (6:51),
1:2 - Jakubik - Jaros (9:15),
2:2 - Bernat - Voznik, Stefanka (13:33),
3:2 - Dołęga - Sarnik (14:37),
3:3 - Różański - Piotrowicz (19:21),
3:4 - Radwan - Tabaczek, Różański (23:39),
3:5 - Żogała - Jakubik, Valusiak (38:52, 5/4),
4:5 - Kuc - Szewczyk (47:22),
4:6 - Valusiak - Połącarz (49:13),
5:6 - T. Kozłowski - Sarnik (50:47, 5/4),
5:7 - Piotrowicz - Adamus (55:22)
Zagłębie: Dzwonek (Elżbieciak) - Sztefanka, Kulik; Voznik, Luka, Bernat - Cychowski (2), Działo; Sarnik, Twardy, Dołęga - Kuc, Duszak; M. Kozłowski, T. Kozłowski, Szewczyk - Kurz (2), Jaskólski (2); Zachariasz, Golec, Podsiadło oraz Kołodziej, Białek, Jarnutowski, Baca.
Trenerzy: Mariusz Kieca i Krzysztof Podsiadło.
Unia: Sedlarz (Stańczyk) - Żogała, Kasperczyk; Radwan, Różański, Piotrowicz - Piekarski (2), Urbańczyk (2); Stachura, Tabaczek (2), Wojtarowicz - Modrzejewski, Połącarz (2); Jaros, Jakubik, Valusiak oraz Fiedor, Kwadrans i Adamus.
Trenerzy: Tomasz Piątek i Waldemar Klisiak.
Kary: 6 minut - 12 minut (w tym 4 minuty kary technicznej)
Komentarze