Zapała: Jesteśmy silną drużyną
Krzysztof Zapała wrócił do meczowego rytmu po kontuzji łokcia, która wykluczyła go z czterech spotkań. - Cały czas odczuwam ból, ale chciałem pomóc drużynie w tym ciężkim meczu z Unią - powiedział 30-letni środkowy.
We wtorek sanoczanie pokonali po rzutach karnych oświęcimian 3:2, a sam mecz kosztował ich wiele nerwów i sił. W piątek znów staną przed ciężkim zadaniem.
- JKH gra w tym roku bardzo dobry hokej, praktycznie z roku na rok są coraz silniejsi, co pokazali, wygrywając u nas. Śmiem twierdzić, że przegraliśmy, bo popełniliśmy wiele indywidualnych błędów, a ja zarobiłem niepotrzebną karę - "Kazek" bił się w piersi.
- Jedziemy na pewno po trzy punkty, tak jak mówiłem przed sezonem jesteśmy silną drużyną i z każdym musimy wygrywać, czy to na swoim lodowisku czy to na tafli przeciwnika. Bycie mistrzem Polski do czegoś zobowiązuje - dodał.
Jednak bilans sanoczan w Jastrzębiu nie jest korzystny: przegrali 9 spotkań, a wygrali tylko 5. - Zgadza się, to jeden z najcięższych terenów w Polsce. Ale spotykają się dwie mocne drużyny i o końcowym wyniku będą decydować detale, takie jak ilość kar i indywidualne błędy - zaznaczył Zapała.
Być może sposobem na jastrzębian będzie zmiana formacji, na którą po ostatnim meczu zdecydował się trener Milan Stasz. - Jutro zagramy w zmienionych atakach. W pierwszym ataku oprócz mnie i Marcina Kolusza zagra Tomek Malasiński. Z kolei Josef Vitek będzie występował z "Vozdkiem" i Peterem Bartosza, a Marek Strzyżowski z Darkiem Gruszką i Krystianem Dziubińskim. Zobaczymy, jak to będzie. Znam się z "Malasiem" i "Kolosem", więc nie powinno być problemu - wyjaśnił 30-letni środkowy.
Komentarze