Seria porażek zakończona!
Hokeiści GieKSy odnieśli w Satelicie pewne zwycięstwo. Drużyna HC GKS-u Katowice pokonała Zagłębie Sosnowiec 5:1.
Od pierwszej minuty gry, gospodarze ruszyli do ataku na bramkę strzeżoną przez Bartłomieja Nowaka, który raz za razem wychodził obronną ręką z pojedynków z katowiczanami. „Bramka wisiała w powietrzu” i w końcu padł gol... dla Zagłębia. Sosnowiczanom udało się wydostać z zamka i przeprowadzili szybką kontrę, po której Zane'a Kalembę pokonał Maciej Szewczyk. Wyrównanie przyszło w najmniej oczekiwanym momencie, gdy gospodarze grali w osłabieniu. Jej bohaterem był Justin Chwedoruk, który najpierw szarżował na bramkę Zagłębia z prawej strony, a gdy krążek po jego strzale odbił golkiper, ruszył w pogoń za obrońcą, zabrał mu krążek i wrócił z nim pod bramkę gości, tym razem nie dając szans Nowakowi. Po upływie dwóch minut było już 2:1 dla GieKSy. Po raz kolejny w roli głównej wystąpił Chwedoruk. Otrzymał świetne podanie tuż przed bramkę, obrócił się z krążkiem i skierował go do siatki obok leżącego bramkarza. Po utracie drugiej bramki, sosnowiczanie kilka razy postraszyli Kalembę (Rafał Cychowski, Vladimir Luka, Marcin Kozłowski), ale ten za każdym razem był na posterunku.
Druga tercja to festiwal niewykorzystanych sytuacji zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Z ciekawszych akcji warto wymienić dwie. W pierwszej z nich aktywny udział brał strzelec dwóch dotychczasowych goli dla HC GKS-u. Justin Chwedoruk dwukrotnie zakręcił obrońcami Zagłębia, a do odbitego po jego strzale krążka, dopadł Nick Sucharski i trafił w obręcz sosnowieckiej bramki. Z kolei w drugiej - indywidualną akcją popisał się nowy nabytek klubu, Kamil Kalinowski, który wjechał w tercję obronną rywali, złamał akcję do środka, ale jego strzał nie zaskoczył Nowaka. Gdy wydawało się, że w tej części gry nie skapituluje żaden z bramkarzy, Craig Cescon silnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
W ostatnich dwudziestu minutach gry szczególną ochotę na zdobycie gola przejawiał Filip Drzewiecki, co rusz zmuszając bramkarza gości do wysiłku. Podczas jednego ze swoich ataków, został powalony na taflę przez Jarosława Kuca, za co sędziowie przyznali gospodarzom rzut karny. W tym dniu nie było jednak dane Drzewieckiemu wpisać się na listę strzelców. Niewykorzystany karny nie miał jednak większego wpływu na przebieg spotkania, gdyż w międzyczasie swojego drugiego (a czwartego dla drużyny) gola zdobył Cescon. Kanadyjski obrońca wyjeżdżając z ławki kar otrzymał podanie i bez namysłu popędził w kierunku bramki sosnowiczan, pewnie lokując w niej krążek. Nieco ponad pięć minut przed końcową syreną, Filip Komorski popisał się precyzyjnym podaniem zza bramki do Daniela Galanta, a ten huknął nie do obrony i ustalił wynik spotkania na 5:1.
HC GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 5:1 (2:1, 1:0, 2:0)
0:1 08:51 Szewczyk - Dołęga
1:1 14:27 Chwedoruk (4/5)
2:1 16:40 Chwedoruk - Sucharski - Drzewiecki
3:1 39:31 Cescon - Drzewiecki - Sucharski (5/4)
4:1 47:45 Cescon - Popko - Frączek
5:1 54:39 Galant - Komorski - Śmiełowski (5/4)
Sędziowali: Marczuk - Szachniewicz - Moszczyński
Kary: 6-12 min.
Widzów: 500.
HC GKS: Kalemba - Krokosz, Preece, Sucharski, Chwedoruk, Drzewiecki, Cescon, Bychawski, Bepierszcz, Frączek, Popko, Śmiełowski, Galant, Kalinowski K., Wiecki, Komorski, Urbańczyk, Bigos, Guzik, Kalinowski M., Grobarczyk. Trener: Jacek Płachta.
Zagłębie: Nowak - Kulik, Działo, Szewczyk, Voznik, Dołęga, Kuc, Duszak, Kozłowski M., Kozłowski T., Podsiadło, Cychowski, Jaskólski, Sarnik, Zachariasz, Luka, Kurz, Kołodziej, Stehlik, Majoch, Baca. Trener: Krzysztof Podsiadło.
Komentarze