Pożegnanie z medalami (VIDEO)
Po raz drugi z rzędu hokeiści Cracovii skuteczniej wykonywali rzuty karne. Dzięki temu wygrali trzeci mecz i awansowali do kolejnej rundy play off. Hokeistom GieKSy pozostała walka o piąte miejsce.
Drużyna HC GKS-u Katowice pożegnała się z walką o medale Mistrzostw Polski. Wypełniona po brzegi Satelita nie pomogła w odwróceniu losów ćwierćfinałowej rywalizacji. Pomimo niesamowitej atmosfery, jaka panowała podczas meczu, katowiczanom nie udało się przedłużyć nadziei na włączenie się do walki o medale. Krakowianie wygrali trzeci mecz (drugi po rzutach karnych) i to oni awansowali do półfinału rozgrywek, gdzie zmierzą się z Mistrzami Polski z Sanoka. Z kolei podopieczni Jacka Płachty rozpoczną walkę o piątą lokatę.
Trzeci mecz pomiędzy GieKSą i Pasami od początku był bardzo żywiołowy i raz za razem rozpalał emocje na widowni. Podobać się mogła zwłaszcza pierwsza tercja, w której padły - jak się później okazało, jedyne dwa gole. Ponownie jako pierwsi na prowadzenie wyszli krakowianie. Leszek Laszkiewicz pewnie wykorzystał podanie od Josefa Fojtika i otworzył wynik sobotniego pojedynku. Niewiele brakowało, aby był to jego drugi gol, jednak w sytuacji sam na sam z Zane'em Kalembą zgubił krążek. Gra nabrała rumieńców i co rusz pod jedną bądź drugą bramką dochodziło do groźnych sytuacji. Emocje sięgnęły zenitu, gdy przez ponad półtorej minuty dwóch zawodników Cracovii znajdowało się na ławce kar. Niestety, pomimo prób m.in. Mateusza Bepierszcza, Samsona Mahboda czy Nicka Sucharskiego, wynik nie uległ zmianie. Rafał Radziszewski skapitulował dopiero 18 sekund przed syreną oznaczającą przerwę. O ile strzał Mahboda jeszcze udało mu się odbić, to przy dobitce Luke'a Popko był już bezradny.
Kolejne dwie tercje nie przyniosły zmiany rezultatu. Zdecydowanie więcej emocji hokeiści obu klubów zafundowali kibicom w drugiej odsłonie, chociaż były to głównie emocje nie związane z grą. Po niespełna sześciu minutach agresywnej gry z obu stron, zawodnicy nie wytrzymali i rzucili się na siebie z pięściami. Efektem tych przepychanek były dwuminutowe kary dla Popko i Nicolasa Bescha oraz cztery minuty wyłączenia z gry dla Mahboda i Fojtika. Zwłaszcza ostatni z nich brylował w prowokacjach nie tylko pod adresem zawodników GKS-u, ale także pod adresem publiczności. Z typowo sportowych elementów, warto odnotować rajd Mahboda, który w taki sposób zakręcił zawodnikami Pasów, że we trzech padli na taflę. Niestety efektowna akcja nie przyniosła wymiernych efektów. W ostatnich dwudziestu minutach regulaminowego czasu gry, tempo gry zmalało, a hokeiści z mniejszą werwą atakowali bramki rywali. W związku z takim obrotem wydarzeń, wynik meczu nie został rozstrzygnięty.
Wydawałoby się, że dogrywka idealnie ułożyła się dla hokeistów GKS-u. Najpierw Jarosław Kłys, a następnie Fojtik otrzymali dwuminutowe kary, dzięki czemu katowiczanie przez większość dodatkowego czasu gry mieli przewagę zawodnika. Nie potrafili jednak udowodnić jej w postaci zdobycia zwycięskiego gola. Indolencja strzelecka zemściła się na nich podczas konkursu rzutów karnych, które lepiej egzekwowali goście (Leszek Laszkiewicz i Nicolas Besch). Swoich szans na pokonanie golkipera przyjezdnych nie wykorzystali z kolei Justin Chwedoruk i Nick Sucharski.
HC GKS Katowice - Comarch Cracovia 1:2 k. (1:1, 0:0, 0:0, 0:0, k. 0:2)
Kary:
Sędziowali:
Widzów:
HC GKS:
Cracovia:
Komentarze