Dziubiński: Za trenerem stanę murem
Rozmowa z Krystianem Dziubińskim, zawodnikiem MMKS Podhale o przegranym w fatalnym stylu niedzielnym spotkaniu z bytomską Polonią, a także o refleksjach na temat mijającego sezonu.
Jak wytłumaczyć to co stało się w niedzielnym meczu z Polonią. Meczu, który pozbawił was ostatecznie szans gry w play-off...
- Nie wiem. Naprawdę ciężko wytłumaczyć to w jakiś sensowny sposób. Wydawało się, że wszystko układa się po naszej myśli. Dwie tercje były naprawdę bardzo dobre, przede wszystkim odpowiedzialne w naszym wykonaniu. W szatni przed trzecią tercją byliśmy spokojni. Nie wyczuwałem jakiejś nerwowości. Wyszliśmy na lód pewni siebie. Świadomi stawki o jaką toczy się gra. Szybko straciliśmy gola, ale równie szybko odpowiedzieliśmy. Byłem pewny, że kontrolujemy to spotkanie. Aż tu nagle jedna stracona bramka, za moment druga, trzecia. Szok i niedowierzanie. Przegraliśmy wygrany mecz.
Decydujące gole dla Polonii padły w odstępie ledwie 10 minut. Zabrakło sił, czy może im było bliżej końca tym ręce wam się mocniej trzęsły?
- Ręce się nie trzęsły, a sił może i w końcówce zaczęło brakować, ale na pewno nie to miało decydujące znaczenie. Gole traci się zazwyczaj w skutek błędów indywidualnych. Analizowałem ten mecz na video. Na pierwszy rzut oka tych błędów nie widać, ale jak przyjrzeć się uważnie to można dostrzec pewne detale, złe rozwiązania jakie w danym momencie podejmował jeden czy drugi zawodnik. Oczywiście to nie tak, że zrzucam odpowiedzialność na innych. Sam do siebie mam sporo uwag. W trudnych momentach to m.in. ja powinienem uspokoić grę zespołu, a tego nie zrobiłem.
Powoli można już pokusić się o pewne wnioski. Uważasz, że sezon 2013/2014 uznać należy za stracony dla Podhala?
- Stracony to może za dużo powiedziane, ale na pewno obalił on pewne mity dotyczące nowotarskiego hokeja. Niestety nie da się skutecznie rywalizować na poziomie ekstraklasy składem, w którym dominują młodzi, nieograni zawodnicy. To nie te czasy, kiedy wychowanek wchodził do zespołu i odgrywał w nim czołową rolę. Bierze się to głównie z tego, że już w grupach młodzieżowych kompletnie brak jest rywalizacji. Trenerzy nie mają pola manewru. Grają tym kogo mają, a nie tym kim by chcieli i to potem przekłada się na poziom jaki prezentuje cała drużyna. Niestety ten sezon dobitnie pokazał, że dla niektórych ekstraklasa to zdecydowanie za wysokie progi.
A jakieś plusy można dostrzec?
- Na pewno są i tacy zawodnicy, którzy pewien potencjał pokazali, w których warto inwestować. Jeżeli jednak ktoś myśli, że po roku gry nabrali oni już takiego doświadczeni, aby w nowym sezonie zmienić oblicze zespołu, to są w dużym błędzie. Władze klubu, jeżeli nie chcą aby ten przyszły sezon wyglądał tak jak obecny, muszą znaleźć sposób aby pozyskać doświadczonych i dobrej klasy zawodników.
Nie brakuje głosów, które domagają się „głowy" trenera Marka Ziętary..
- Ktoś kto tak mówi, najwyraźniej nie za bardzo orientuje się w realiach. Ja stanę murem za trenerem Ziętarą. Jeżeli on odejdzie to jest duże prawdopodobieństwo, że i mnie w klubie też już nie będzie.
Z perspektywy czasu nie żałujesz powrotu do Nowego Targu?
- Nie, choć wiadomo, ciężko mi będzie teraz siedzieć i patrzeć z boku jak inni walczą o najwyższe cele. Dla nas sezon już się praktycznie skończył. Czułem się jednak potrzebny tej drużynie. Miałem zdecydowanie więcej okazji do gry i przebywania na lodzie, niż przykładowo na początku sezonu w trakcie gry w Krynicy. Tam raczej odgrywałem drugoplanową rolę, w Nowym Targu zaś byłem tym na którym gra miała się opierać. To było dla mnie ważne.
Koniec sezonu już w lutym to dla Ciebie spory problem. Znajdujesz się bowiem w grupie tych zawodników, którzy mają duże szansę znaleźć się w składzie reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata Dywyzji I na Litwie. Te rozpoczną się jednak dopiero 20 kwietnia...
- Rzeczywiście nie jest to dla mnie zbyt komfortowa sytuacja. Jestem jednak po rozmowie z trenerem Igorem Zacharkinem. Za jego namową najprawdopodobniej gdzieś w połowie marca pojadę do Sosnowca i będę tam trenował z reprezentacją Polski do lat 18 pod okiem trenera Andreia Parfionowa, która będzie się przygotowywać do swoich mistrzostw.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Komentarze