Beniaminek pokazał pazur (WIDEO)
- Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę - ocenia Andrzej Secemski, drugi trener Polonii Bytom - Wiemy czym Tychy mogą nas zaskoczyć - dodaje. W pierwszym meczu fazy playoff jego zespół nieznacznie uległ GKS-owi Tychy 4:2.
Początek spotkania nie należał do tyszan, którzy źle weszli w ten mecz. Najpierw przez niespełna cztery minuty gospodarze grali w liczebnym osłabieniu. Później tylko ogromnej dozie szczęścia trójkolorowi zawdzięczają, że nie stracili bramki po strzale Bychawskiego. Krążek bowiem trafił w poprzeczkę. Od tego momentu zaczęła uwydatniać się przewaga tyszan, którzy mimo wielu dogodnych okazji nie udokumentowali jej trafieniem w pierwszej tercji.
Majkowski pokazał jak strzelać
Na pierwszego gola musieliśmy czekać... do przerwy! Wtedy to na tyskim lodowisku zaprezentowali się najmłodsi adepci hokeja z roczników 2006/07/08, a strzelcem owej bramki był Mateusz Majkowski czyli syn Krzysztofa Majkowskiego, drugiego trenera GKS-u.
W dzisiejszym spotkaniu między słupkami bytomskiej bramki świetnie spisywał się David Okoliczany, który musiał jednak skapitulować w 33. minucie po strzale Mikołaja Łopuskiego. Chwilę później mogło być już 2:0, jednak konfrontację Milana Baranyka z Okoliczanym wygrał 19-letni słowacki golkiper Polonii Bytom. Trzy minuty przed końcem tercji to jednak Baranyk okazał się górą i podwyższył prowadzenie trójkolorowych.
20 sekund po wznowieniu gry kontaktową bramkę mógł zdobyć Marcin Słodczyk, jednak sędzia uznał, że w momencie oddawania strzału doświadczony hokeista Polonii był na pozycji spalonej w polu bramkowym.
Tyszanie systematycznie powiększali swoją przewagę co potwierdzili kolejnymi dwoma trafieniami. W końcówce Jakub Stasiewicz i Branislav Fabry zmniejszyli rozmiary porażki do 4:2.
Kolejny mecz obu ekip jutro o godzinie 19.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Secemski, drugi trener Polonii Bytom: - Mecz toczył się jak wszyscy widzieliśmy - szkoda pierwszej tercji w której mieliśmy okazję coś ugrać. Wiedzieliśmy czym tyszanie mogli nas zaskoczyć. Tak się niestety stało w drugiej tercji, gdy gospodarze wykorzystali fatalne wybicie naszego obrońcy. Przegraliśmy bitwę, ale bie wojnę.
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS-u Tychy: - Dzisiejszy mecz był zupełnie inny niż poprzednie konfrontacje naszych zespołów. Widać, że zaczęły się playoffy. Polonia zagrała bardzo agresywny hokej, a to my jako faworyci powinniśmy tak zagrać - zwłaszcza w pierwszej tercji. Planowaliśmy zagrać na cztery piątki, ale przez kolejne kary w początkowej fazie meczu nie mogliśmy wejść w odpowiedni rytm meczowy. Mieliśmy też sporo szczęścia przy strzale Bartka Bychawskiego. Z biegiem czasu zaczęliśmy się rozkręcać. W końcówce meczu zagraliśmy bardzo nonszalancko przez co straciliśmy dwie bramki w tym jedną grając w przewadze. Jesteśmy optymistami jeśli chodzi o kolejne spotkania.
GKS Tychy - TMH Polonia Bytom 4:2 (0:0, 2:0, 2:2)
1:0 - Łopuski - Sokół (32:15, 5/4)
2:0 - Baranyk - Steber (37:57)
3:0 - Kotlorz - Woźnica (42:47)
4:0 - Kotlorz - Bagiński (47:07)
4:1 - Stasiewicz - Valeczko (51:37, 5/4)
4:2 - Fabry - Valeczko (58:34, 4/5)
Sędziowali: Paweł Breske (główny) - Piotr Matlakiewicz i Grzegorz Klich (liniowi)
Kary: GKS Tychy - 10 minut, TMH Polonia Bytom - 12 minut.
Strzały: 40-26
Widzów: ok. 2000
GKS Tychy: Żigardy - Sulka, Kotlorz (2); Woźnica (2), Bagiński, Vitek - Mojżisz (2), Wanacki; Łopuski, Kolusz, Rzeszutko - Havlik, Sokół; Baranyk, Parzyszek (2), Steber (2) - Kruczek, Gwiżdż; Piorun, Gurazda, Guzik.
Trener: Jirzi Szejba
TMH Polonia Bytom: Okoliczany - Banaszczak, Kantor (2); Łucznikov, Słodczyk, Dołęga - Valeczko, Maciejewski (2); Fabry, Akins, Wróbel - Bychawski, Owczarek (4); Stasiewicz, Salamon, Meidl (2) - Wardecki, Stępień; Kłaczyński, Bajon.
Trener: Miroslav Ihnaczak
Komentarze