System rozgrywek bez zmian
W najbliższy czwartek odbędzie się spotkanie zarządu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, na którym mają zapaść wiążące decyzje związane z kształtem ligi.
- Przedstawiciele klubów mieli wystarczająco dużo czasu, by złożyć propozycje regulaminów, ale żaden projekt nie wpłynął do związku - wyjaśnia Dawid Chwałka. - Teraz, gdy do rozpoczęcia ligi zostały niecałe dwa miesiące, nie będziemy zmieniać reguł i zagramy takim systemem, jak w zeszłym roku. Został on poprzedzony lokautem i przeforsowany właśnie przez przedstawicieli klubów - dodaje.
Nie zmieni się zatem liczba obcokrajowców, sposób ich liczenia, a także formuła play-off. Pozostanie możliwość wykupu „dzikiej karty”. Kosmetyczne poprawki zostaną wprowadzone tylko do regulaminów. Wstępny terminarz ma zostać ogłoszony w sierpniu, po drugim spotkaniu Komisji Licencyjnej.
- Chcielibyśmy, aby w naszej lidze występowało jak najwięcej zagranicznych zawodników, posiadających odpowiednie umiejętności i mogących się pochwalić się polskimi korzeniami. Tacy gracze nie będą wliczani do limitu. Jestem przekonany, że skorzysta na tym nasza reprezentacja - wyjaśnia Chwałka.
Zapytany o to, czy jest zwolennikiem zmian, odpowiedział: - Oczywiście można rozmawiać o zmianach, ale pod kątem przyszłego sezonu, a nie za pięć dwunasta. Owszem, gdyby związkowi udało się pozyskać sponsora dla ligi, formuła rozgrywek mogłaby się zmienić.
Pozostaje zatem pytanie, jak teraz zachowają się klubowi działacze?
Jeszcze niedawno PZHL proponował klubom przejęcie spółki PHL. Najpierw działacze byli tym zainteresowani i zaproponowali, by Polski Związek Hokeja na Lodzie zatrzymał 25 procent akcji.
- Później ktoś wpadł na pomysł, żeby ograniczyć udziały hokejowej centrali do 15 procent. Naprawdę nie wiem, o co w tym wszystkim już chodzi. Chyba tylko o samą władzę - wyjaśnia prezes zarządu PZHL.
Na dodatek kluby coraz częściej straszą związek, że wkrótce do hokejowej centrali zapuka kurator. W kuluarach dowiedzieliśmy się, że w tej właśnie sprawie kontaktują się z Ministerstwem Sportu i Turystyki. - Też obiło mi się to o uszy. Cóż mogę powiedzieć... Chyba jedynie tyle, że niektórzy moi adwersarze również byli członkami zarządu.
Komentarze