Lider nie zawiódł
Kolejne trzy punkty zapisali na swoje konto hokeiści JKH GKS Jastrzębie. Tym razem w pokonanym polu zostawili oni beniaminka z Janowa. Jastrzębianie zdobyli tylko trzy bramki, chociaż wynik mógł być wyższy, ale po raz kolejny zawodnicy Roberta Kalabera mieli źle ustawione celowniki - skuteczność strzałów wyniosła zaledwie 5%.
Pierwsza tercja do nieustanna dominacja gospodarzy, którzy jednak po raz kolejny mieli problemy ze skutecznością. Elżbieciaka pokonać próbowali m.in. Polodna, Rompkowski, Plichta, Bordowski czy Nemeczek, jednak dobrze na stanowisku spisywał się bramkarz Naprzodu. Nie dał się pokonać także Janowi Steberowi, który mijał kolejnych zawodników Naprzodu jak tyczki, ale w decydującym momencie zabrakło skuteczności i przegrał pojedynek sam na sam z Elżbieciakiem. Goście odpowiedzieli kilkoma niegroźnymi strzałami, które bez problemu obronił Odrobny. Warto wspomnieć, że bramkarz JKH wyróżniał się także nowym sprzętem w barwach sponsora strategicznego JKH – Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Druga tercja rozpoczęła się od dwóch kolejnych kar dla Naprzodu, jednak grający przez cztery minuty w przewadze jastrzębianie nie zdołali tego wykorzystać. W 26. minucie Działo mógł zaskoczyć gospodarzy, ale jego techniczny strzał z dystansu trafił w słupek. Po tej akcji nastąpiła sytuacja, która dość rzadko zdarza się na polskich lodowiskach, a mianowicie jastrzębianie zdobyli dwie bramki podczas gry w osłabieniu. Najpierw po ładnej kontrze do bramki trafił Łukasz Nalewajka, a po minucie drugą bramkę dołożył Jan Steber.
W kolejnych minutach JKH mogło jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale najpierw Marzec, po pięknym podaniu od Górnego przez dwie linie, zmarnował sytuację sam na sam z Elżbieciakiem, następnie po ładnym wejściu w tercję Naprzodu, Mateusz Rompkowski będąc sam przed Elżbieciakiem nie zdołał oddać nawet strzału, a w ostatniej minucie gości od straty bramki po strzale Bordowskiego uratował słupek.
Trzecia tercja nie przyniosła zmiany obrazu gry. Jastrzębianie w dalszym ciągu atakowali, ale cały czas brakowało skuteczności. Dwie bliźniaczo podobne akcje zmarnowali Nemeczek i Laszkiewicz, którzy nie potrafili zdobyć gola z najbliższej odległości po podaniu ze skrzydła. O ofensywnych akcjach Naprzodu niewiele można napisać, gdyż bardzo rzadko gościli pod bramką Odrobnego. Wynik meczu w końcówce ustalił Petr Polodna, który strzałem z ostrego kąta pokonał Elżbieciaka.
- Zwycięstwo gospodarzy zasłużone, aczkolwiek graliśmy bardzodobrze do 27 minuty. W momencie kiedy mieliśmy przewagę, w której powinniśmypostarać się strzelić gola, dostajemy dwa gole, czego ja w swojej karierzezawodniczej chyba nigdy nie przeżyłem, no ale zdarzają się też takie sytuacje.Później przeciwnik kontrolował sytuacje na lodzie. Trzeba przyznać, żeJastrzębie było dzisiaj zespołem lepszym, ale cieszę się, że ta poprzeczkazostała postawiona dość wysoko i walczyliśmy do 60 minuty. Troszkę żałujemy, żenie udało nam się strzelić przynajmniej jednego gola w dzisiejszym meczu.Najlepszym zawodnikiem, mimo tego, że puścił trzy bramki, był w naszym zespole bramkarz, Michał Elżbieciak - powiedział po spotkaniu trener Naprzodu, Waldemar Klisiak.
JKH GKS Jastrzębie - MUKS Naprzód Janów 3:0 (0:0; 2:0; 1:0)
1:0 - Łukasz Nalewajka - Filip Drzewiecki, Krzysztof Kantor (26:07, 4/5)
2:0 - Jan Steber - Leszek Laszkiewicz, Tomas Protivny (27:08, 4/5)
3:0 - Petr Polodna - Leszek Laszkiewicz, Richard Bordowski (55:49)
JKH GKS Jastrzębie: Odrobny - Rompkowski, Nemeczek; Laszkiewicz, Polodna, Bordowski - Protivny, Aleksiuk; Plichta, Steber, Danieluk - Górny, Bryk; Kulas, Bondarew, Nalewajka R. - Pastryk, Kanotr; Marzec, Nalewajka Ł., Drzewiecki.
MUKS Naprzód Janów: Elżbieciak M. - Podsiadło, Działo; Sękowski, Jakubik, Stachura - Klemientjew, Vrana; Bibrzycki, Frączek, Kogut - Kulik, Kosakowski; Elżbieciak Ł., Pohl, Bernat - Mejka, Sarna; Rajski, Piper, Radwan.
Kary: JKH - 4 minuty, Naprzód – 12 minut.
Strzały: 61:17.
Sędziowali: Michał Baca (główny) oraz Artur Hyliński i Rafał Noworyta (liniowi)
Widzów: 900.
Komentarze