Tyszanie wygrywają. Unia 210 minut bez gola
Druga odsłona hokejowej "Świętej Wojny" znów dla GKS-u Tychy. Podopieczni Jiříego Šejby pokonali na własnym lodzie Unię Oświęcim 3:0. - Najważniejsze są trzy punkty, bo do naszej gry można mieć jeszcze wiele zastrzeżeń - stwierdził Nicolas Besch, obrońca trójkolorowych.
Po dwudziestu minutach był remis, choć trzeba przyznać, że obie drużyny mogły rozwiązać worek z bramkami. Po stronie oświęcimskiej nie udało się to Maciejowi Szewczykowi, który w 14. minucie ustrzelił poprzeczkę. Biało-niebiescy nie zrobili też użytku z gry w podwójnej przewadze (49 sekund).
Z kolei najlepsze okazje dla tyszan zmarnowali z kolei Adrian Parzyszek i Maksim Kartoszkin. Obu przeszkodziły dobre interwencje golkipera gości Michala Fikrta.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej tercji. Oświęcimianie złapali dwa wykluczenia, a gospodarze wykorzystali oba okresy gry w przewadze. W 26. minucie wynik spotkania otworzył Łukasz Sokół, który dobił strzał Jurija Kuzina. Na 2:0 podwyższył mocno krytykowany za ostatnie mecze Josef Vitek. Czeski skrzydłowy po dobrym podaniu Jakuba Witeckiego musiał tylko odpowiednio dostawić łopatkę kija.
Pod koniec trzeciej odsłony trzeciego i jak się później okazało ostatniego gola zdobył Kacper Guzik. 21-letni skrzydłowy zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym i pokonał Michala Fikrta. Trzeba jednak zaznaczyć, że dobra postawa czeskiego golkipera uchroniła oświęcimian od wyższej porażki.
Na biało-niebieskich zaczyna ciążyć fatum. Ekipa z Chemików 4 nie zdobyła gola już od 210 minut. - Ta niechlubna seria zaczyna nas powoli przytłaczać. Chcielibyśmy się pozbyć w końcu tego piętna i zdobyć bramkę. Wtedy na pewno zyskalibyśmy komfort psychiczny i grałoby się nam zdecydowanie łatwiej - stwierdzili zgodnie zawodnicy biało-niebieskich.
Powiedzieli po meczu:
Jiří Šejba, trener GKS Tychy: - Najważniejsze są trzy punkty, bo wciąż walczymy o udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. Spodziewaliśmy się, że Unia dzisiaj powalczy. Słabo zagraliśmy w pierwszej i trzeciej tercji. Dzisiaj wyróżniłbym naszą czwartą formację. Na pewno dostaną szansę w kolejnych meczach.
Josef Doboš, trener Unii: - Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem zdobycia punktu. W pierwszej tercji udawało się nam zatrzymać napór tyszan, ale w drugiej tercji zagraliśmy zbyt odważnie. Cóż, z taką drużyną jak GKS Tychy nie możemy grać otwartego hokeja. Wdrugiej tercji dostaliśmy trzy niepotrzebne bramki. Z przebiegu meczu możemy żałować, że nie udało nam się zdobyć gola w pierwszej tercji...
GKS Tychy - Unia Oświęcim 3:0 (0:0, 3:0, 0:0)
1:0 – Sokół – Kuzin, Kartoszkin (25:02, 5/4),
2:0 – Vitek – Witecki, Parzyszek (33:29, 5/4),
3:0 – Guzik – Kolusz, Galant (39:04).
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) – Sebastian Adamoszek, Dariusz Pobożniak (liniowi).
Minuty karne: 10-16 (w tym dwie minuty kary technicznej)
Strzały: 41-29.
Widzów: ok. 1700.
GKS Tychy: Žigárdy – Mojžíš, Besch; Guzik, Kolusz, Galant – Ferenc, Wanacki (4); Kartoszkin, Kuzin, Bagiński – Sokół, Pociecha (2); Witecki, Parzyszek, Vitek (4) – Jeziorski, Różycki, Majoch.
Trener:Jiří Šejba.
Unia: Fikrt – Vosatko, Gabryś; Jaros, Kalinowski (4), Wojtarowicz – Piekarski, Vizvary (2); Piotrowicz, Tabaček, Bepierszcz – Zukal, Ciura (2); Szewczyk, Komorski, Adamus (2) – Kasperczyk; Malicki, Paszek (2), Fiedor.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze