Trzecia porażka tyszan z rzędu
JKH GKS Jastrzębie pokonał po dogrywce GKS Tychy 3:2. Jastrzębianie byli bliscy wygrania w regulaminowym czasie gry, ale na cztery sekundy przed końcem do remisu doprowadził Pociecha i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było dodatkowe pięć minut.
Tyszanie przyjechali do Jastrzębia w bardzo okrojonym składzie, ale na lodzie ubytki kadrowe nie były widoczne. Już na początku spotkania mieliśmy napiętą sytuację, a w roli głównej wystąpił bardzo agresywnie nastawiony Urbanowicz, jednak po przepychankach z kilkoma zawodnikami gości został odesłany na ławkę kar.
Jastrzębianie starali się atakować, jednak strzały m.in. Laszkiewicza i trzykrotnie Aleksiuka nie zrobiły większego wrażenia na Żigardym. Im dalej w tercję, tym większą przewagę osiągali przyjezdni. Bliski otworzenia wyniku w 17. minucie był Kartoszkin, ale przegrał z Odrobnym w sytuacji sam na sam. Jednak dwie minuty później Odrobny był już bezradny. Fatalną stratę w środkowej tercji zaliczył Bondarew, tyszanie wyszli trzech na jednego, a akcję skończył debiutujący w barwach GKS-u Tychy, były zawodnik JKH, Patryk Kogut.
W drugiej tercji żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi, a akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, jednak bramkarze nie musieli wspinać się na wyżyny swoich umiejętności. W 27. minucie powinien być remis. Laszkiewicz świetnie zagrał do nadjeżdżającego Górnego, ale ten zamiast do siatki, trafił w poprzeczkę.
W odpowiedzi w 29. minucie fatalny błąd popełnił Protivny, nie trafiając w krążek na linii niebieskiej, ten został przejęty przez Koguta, który od połowy tercji jechał sam na Odrobnego, jednak nie trafił w bramkę. Po chwili Protivny popełnił kolejny katastrofalny błąd, podając w swojej tercji prosto do jednego z tyszan, ale na szczęście czeskiego obrońcy, goście nie wykorzystali tej sytuacji. W tej odsłonie jeszcze Kotlorz był bliski podwyższenia prowadzenia, lecz jastrzębian uratował słupek.
Trzecia tercja przyniosła najwięcej emocji. Jastrzębianie zagrali dużo odważniej, co przyniosło oczekiwane efekty. Najpierw do remisu strzałem zza linii bramkowej doprowadził Maciej Urbanowicz. Krążek odbił się po drodze od łyżwy jednego z tyszan i zaskoczył Żigardiego. Osiem minut później było już 2:1, a na listę strzelców wpisał się Rompkowski, dobijając do pustej bramki strzał Laszkiewicza.
Cztery minuty przed końcem wynik meczu mógł ustalić Laszkiewicz. Napastnik JKH wjechał przed bramkę gości, wyczekał leżącego Żigardiego i uderzył pod poprzeczkę, jednak bramkarz gości jakimś cudem odbił krążek ponad bramkę. Zemściło się to na cztery sekundy przed końcem, kiedy do remisu pięknym strzałem z dystansu doprowadził Bartłomiej Pociecha.
W dogrywce żadna z drużyn nie podejmowała większego ryzyka, ale to jastrzębianie w 63. minucie zdobyli zwycięskiego gola. Spod bandy na bramkę uderzył Bryk, krążek podbił stojący tuż przed Żigardym Danieluk, czym zaskoczył bramkarza gości, a krążek wpadł do bramki i to jastrzębianie cieszyli się ze zdobycia dwóch punktów.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 3:2 d. (0:1; 0:0; 2:1, d. 1:0)
0:1 - Patryk Kogut - Jakub Wanacki (18:54)
1:1 - Maciej Urbanowicz - Krzysztof kantor (43:59)
2:1 - Mateusz Rompkowski - Leszek Laszkiewicz (51:35)
2:2 - Bartłomiej Pociecha - Łukasz Sokół, Josef Vitek (59:56)
3:2 - Mateusz Danieluk - Mateusz Bryk (63:07)
JKH GKS Jastrzębie: Odrobny - Rompkowski, Němeček; Laszkiewicz, Nalewajka Ł., Urbanowicz - Aleksiuk, Protivný; Danieluk, Bondarew, Nalewajka R. - Bryk, Górny; Przygodzki, Steber, Plichta - Kantor, Pastryk; Kulas, Świerski, Marzec.
GKS Tychy: Żigardy - Pociecha, Sokół; Woźnica, Bagiński, Vitek - Wanacki, Kotlorz; Galant, Kartoszkin, Kogut - Ferenc, Mojžíš; Guzik, Rzeszutko, Kuzin - Różycki, Majoch
Kary: JKH - 4 min., Tychy - 8 min.
Sędziowali: Paweł Meszyński (główny) oraz Grzegorz Cudek i Wiktor Zień (liniowi)
Widzów: 1300.
Komentarze