Tyszanie odwrócili losy spotkania (WIDEO)
W meczu 42. kolejki Polskiej Hokej Ligi hokeiści Unii Oświęcim przegrali po dogrywce z GKS Tychy 2:3, choć do 55. minuty prowadzili 2:0.
– Szkoda. Po takim meczu ciężko cokolwiek powiedzieć. Byliśmy o krok od zwycięstwa, ale w ciągu niespełna minuty popełniliśmy dwa błędy, które przełożyły się na stratę dwóch bramek– kręcił głową Jan Daneček.Napastnik biało-niebieskich obchodził dzisiaj 29. urodziny i choć uczcił je bramką, to po meczu był w posępnym nastroju.–Szczerze? Wymieniłbym tego gola na zwycięstwo zespołu– przyznał.
Siła kontrataku
Kibice, którzy wybrali się na dzisiejsze spotkanie, nie mogli narzekać na nudę. Bandy trzeszczały, a krążek kilka razy odbił się od słupków i poprzeczek. Nie zabrakło też pomyłek sędziego Włodzimierza Marczuka, który prowadził zawody bardzo niekonsekwentnie.
Oświęcimianie wyszli na prowadzenie w 15. minucie po podręcznikowym kontrataku. Zagranie Matúša Vizváry'ego ładnie przedłużył Wojciech Wojtarowicz, a Jan Daneček w sytuacji sam na sam pokonał Kamila Kosowskiego. Popisał się przy tym świetnym zwodem: wyhamował, rozciągnął w bramce „Kosę”, a następnie przełożył sobie gumę na bekhend i trafił do siatki.
– Zdobywałem już podobne bramki. Ten wariant ćwiczyłem z bratem, który jest bramkarzem w Hawierzowie– uśmiechnął „Dandys”.
Chwilę później czerwone światło nad bramką Michala Fikrta zapalił Adrian Parzyszek, ale sędzia nie uznał tego trafienia, bo wcześniej sygnalizował karę na jego klubowego kolegę Jakuba Ferenca.
Ściana Fikrta
Choć tyszanie byli stroną aktywniejszą i mieli więcej z gry, to nie potrafili znaleźć sposobu na golkipera biało-niebieskich. Dość powiedzieć, że „Fiki” po dwóch odsłonach miał na swoim koncie 27 udanych interwencji. W świetnym stylu zatrzymał uderzenia Jurija Kuzina (29. minuta), Jakuba Witeckiego (31.) i Nicolasa Bescha (35.).
–Raziliśmy dzisiaj nieskutecznością. Długo nie mogliśmy „napocząć” oświęcimskiego golkipera–kręcił głowąKrzysztof Majkowski, drugi trener tyszan.
W 39. minucie szarżującego Filipa Komorskiego nieprzepisowo zatrzymał Nicolas Besch. Sędzia główny Włodzimierz Marczuk początkowo odesłał francuskiego defensora na ławkę kar, ale po protestach oświęcimskich zawodników skonsultował się ze swoimi asystentami aż w końcu podyktował rzut karny. Do krążka podjechał sam poszkodowany, ale nie zdołał pokonać Kamila Kosowskiego i podwyższyć prowadzenia.
Zabrakło niewiele
Co się odwlecze, to nie uciecze. I już napoczątku trzeciej tercji gospodarze zdobyli drugiego gola, wykorzystując okres gry w przewadze. Po uderzeniu Jiříego Zdenka tor lotu krążka zmienił Kamil Kalinowski, czym kompletnie zaskoczył tyskiego golkipera.
Jednak końcówka spotkania należała do tyszan, którzy w ciągu 58 sekund zdobyli dwa gole. W roli katów Unii wystąpili dwaj Rosjanie: Maksim Kartoszkin i Jurij Kuzin. Pierwszy z nich popisał się sprytnym uderzeniem od zakrystii, a drugi wykorzystał dobre podanie Jakuba Witeckiego.
Do końca regulaminowego czasu wynik już się nie zmienił, więc o losach spotkania miała zdecydować dogrywka. Na początku dodatkowego czasu gry dwuminutowe wykluczenie zarobił Mateusz Bepierszcz, a tyszanie wykorzystali okres gry w przewadze. W ramionach swoich kolegów utonął Kartoszkin, dla którego było to drugie trafienie w tym spotkaniu.
– Pod koniec meczu wkońcu wykazaliśmy się skutecznością. Doprowadziliśmy do wyrównania, a w dogrywce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Z jednej strony cieszymy się z dwóch punktów, a z drugiej żałujemy tego jednego, który straciliśmy – powiedział po meczu Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS Tychy.
– Do zwycięstwa zabrakło nam dosłownie pięciu minut. Rywale częściej atakowali, ale my mieliśmy w bramce świetnie dysponowanego Michala Fikrta. Cieszę się, że walczyliśmy do samego końca i graliśmy ambitnie. Chciałbym, aby w fazie play-off tak właśnie wyglądała nasza gra–przyznałJosef Doboš, szkoleniowiec gospodarzy.
Unia Oświęcim – GKS Tychy 2:3 d. (1:0, 0:0, 1:2, d. 0:1)
1:0 - Jan Daneček - Wojciech Wojtarowicz, Matúš Vizváry (14:13),
2:0 - Kamil Kalinowski - Jiří Zdeněk, Mateusz Bepierszcz (44:33, 5/4),
2:1 - Maksim Kartoszkin - Marcin Kolusz, Nicolas Besch (54:29),
2:2 - Jurij Kuzin - Jakub Witecki, Jakub Ferenc (55:27),
2:3 - Maksim Kartoszkin - Łukasz Sokół, Marcin Kolusz (61:45, 4:3)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (główny) – Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 12-6.
Strzały: 22-54.
Widzów: ok. 1500.
Unia: Fikrt – Gabryś (2), Ciura; Bepierszcz (2), Kalinowski, Zdeněk – Vosatko, Vizváry; Piotrowicz, Daneček (2), Wojtarowicz (2) – Kasperczyk, Šindelář; Adamus (2), Komorski (2), Szewczyk – Piekarski; Paszek, Tabaček, Modrzejewski oraz Fiedor.
Trener: Josef Doboš.
GKS: Kosowski – Kotlorz, Pociecha; Vitek, Bagiński, Woźnica – Sokół, Besch; Kogut, Kartoszkin, Kolusz – Ferenc (2),Mojžíš; Witecki, Rzeszutko, Kuzin – Hertl; Woźnica, Parzyszek (4), Majoch.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze