Kostecki: Breske nie powinien sędziować na takim poziomie
Robert Kostecki nie zagra już w tym sezonie. W trzecim meczu półfinału play-off został zaatakowany kolanem przez Bartłomieja Pociechę i doznał kontuzji. Napastnik Ciarko PBS Bank KH Sanok naderwał więzadła w kolanie i ma pękniętą łękotkę.
Kostecki czeka na badanie rezonansem magnetycznym, który rozstrzygnie ile miesięcy będzie pauzował. - Jestem rozczarowany decyzją sędziego. To nie był atak ciałem na zawodnika bark w bark tylko wejście z premedytacją, ewidentny faul w kolano - przekonuje "Rocco".
- Jako zawodnicy powinniśmy się szanować i unikać takich wejść. Podobna sytuacja miała zresztą miejsce w Oświęcimiu. David Turoň za podobne wejście otrzymał karę meczu. Gdy sędzia zobaczył, że zawodnik oświęcimian zwija się z bólu, wyrzucił naszego obrońcę do szatni - wyjaśnia Kostecki.
Wychowanek KH Sanok przyznaje, że decyzje z pierwszych dwóch meczów w Sanoku nie wywołały tylu kontrowersji. - Owszem kilka niedopatrzeń by się znalazło. W Tychach mieliśmy przykład gwizdania w jedną stronę. Wynikało to głównie z faktu, iż mecze prowadził dość nieudolnie pan Paweł Breske, który jest arbitrem niedoświadczonym i nie wiem, dlaczego znalazł się w obsadzie na boje o półfinał - twierdzi.
Kostecki zastanawia się, dlaczego sędziowie prowadzili zawody w sposób niekonsekwentny. - Nie wiem, czy tyszan nie obowiązują czasem inne przepisy? My byliśmy wyrzucani, a rywalom przewinienia uchodziły na sucho. Później doszło do ostrzejszych starć i bójek, ale do tego wszystkiego swoimi decyzjami doprowadzili właśnie sędziowie. Szczególnie szkoda widowiska, bo mecz był w telewizji i dla kibiców nie było to ładne spotkanie a to właśnie prowadzący mecz rozjemcy je popsuli nie dając nam wejść w mecz bo ciągle siedzieliśmy na ławce kar- dodaje.
- Powtórzyło się też z zeszłego roku skandaliczne zachowanie kibiców, którzy rzucali w nas zapalniczkami, piwami czy innymi przedmiotami. Pomimo zgłoszenia tego przez nasz sztab szkoleniowy i zawodników, sędziowie nie zareagowali. Jakby taka sytuacja zdarzyła się w Sanoku to posypałyby się zawieszenia i kary. Przecież najważniejsze jest bezpieczeństwo zawodników a tego nie dopilnowali sędziowie. To nie ma nic wspólnego ze sportem, tym bardziej że to nie pierwsza taka sytuacja - zakończył Kostecki.
Komentarze