Tyszanie o krok od finału (WIDEO)
Hokeiści GKS Tychy po raz pierwszy w tym sezonie wygrali w Sanoku. To zwycięstwo jest dla nich niezwykle cenne, bo daje im prowadzenie w półfinałowej serii. Kolejne - i być może ostatnie - spotkanie w piątek w Tychach.
Obie drużyny doskonale zdawały sobie sprawę ze stawki spotkania. Nie było już czasu na wzajemne prowokacje i złośliwości. Dziś sanockie lodowisko opanował po prostu hokej.
Kibice, którzy zdecydowali się obejrzeć piąty mecz półfinału, nie mogli narzekać na nudę. Byli świadkami walki o każdy centymetr lodu, wielu kombinacyjnych akcji i ładnych interwencji obu bramkarzy. W przekroju całego spotkania drużyną dojrzalszą i lepiej realizującą założenia taktyczne okazali się trójkolorowi, a kluczem do ich zwycięstwa była przede wszystkim skuteczna i ofiarna gra w destrukcji.
Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Jiříego Šejby rozpoczęli to spotkanie od błędu. W 2. minucie tyscy obrońcy pozostawili zbyt dużo swobody Lukášowi Endálowi, który strzałem od zakrystii pokonał Štefana Žigárdy'ego.
–Rozpoczęliśmy to spotkanie dość niemrawo, bardzo szybko straciliśmy bramkę. Byliśmy wolniejsi o krok od zawodników z Sanoka, szczególnie w tercji ataku– przyznał Krzysztof Majkowski, drugi trener tyszan.
– My za tograliśmy dobrze, strzeliliśmy jednego gola, a mogliśmy się pokusić o zdobycie dwóch lub nawet trzech bramek– mówił z kolei Marcin Ćwikła, opiekun sanoczan, mając zapewne na myśli zmarnowane okazje Zenona Konopki i PetraŠinágla.
Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony niepotrzebne wykluczenie złapał MartinVozdecký. Tyszanie wykorzystali tę szansę i wyrównali.Bartłomiej Pociecha uderzył potężnie z linii niebieskiej, a zasłonięty Bryan Pitton nie zdążył zareagować. Goście poszli za ciosem i trzy minuty później wyszli prowadzenie. Wrzutkę Marcina Kolusza wykorzystał Kacper Guzik, który odpowiednio przystawił łopatkę kija.
–W drugiej tercji odwróciliśmy losy spotkania, zdobyliśmy dwie bardzo ważne bramki i kontrowaliśmy grę w tercji obronnej. Nie pozwoliliśmy przeciwnikowi "założyć ataku"– przyznał drugi trener tyszan.
Sanoczanie rozpoczęli pogoń za wynikiem, ale goście skutecznie się bronili. Mieli też ogromne wsparcie w osobie Štefana Žigárdy'ego, który bronił pewnie, a na dodatek miał ogromne szczęście.– Szkoda szczególnie okazji Jordana Pietrusa, który dwa razy miał przed sobą pustą bramkę– kręcił głową Marcin Ćwikła.
Na 82 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trener sanoczan poprosił o czas. Później zdjął z bramki Bryana Pittona i wprowadził do gry dodatkowego napastnika. Jednak ten manewr nie przyniósł zamierzonych efektów, lecz całkowicie pogrzebał szansę gospodarzy. Gumę we własnej tercji odzyskał Maksim Kartoszkin, a Patryk Kogut umieścił ją w pustej bramce.
Ciarko PBS Bank KH Sanok – GKS Tychy 1:3 (1:0, 0:2, 0:1)
1:0 – Lukáš Endál – Krzysztof Zapała, Rafał Dutka (01:35),
1:1 – Bartłomiej Pociecha – Jakub Witecki, Jarosław Rzeszutko (21:27, 5/4),
1:2 – Kacper Guzik – Marcin Kolusz, Adrian Parzyszek (24:50),
1:3 – Patryk Kogut – Maksim Kartoszkin (59:43, 5/6 – do pustej bramki).
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Tomasz Radzik (główni) – Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6-8.
Strzały: 35-29.
Widzów: ok. 3000.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:2 dla GKS Tychy.
Kolejny mecz: w piątek w Tychach.
Ciarko PBS Bank KH Sanok: Pitton – Turoň, Klemientjew; Danton, Pietrus (2), Cichy – Zaťko, Richter; Vozdecký (2), Konopka, Šinágl – Dutka, Rąpała; Endál, Zapała (2), Biały – Dolny; Wanat, Wilusz, Ćwikła, Wilusz oraz Demkowicz.
Trener:Marcin Ćwikła.
GKS Tychy: Žigárdy – Kotlorz (2), Besch; Vitek, Kartoszkin, Kogut – Ferenc (2), Hertl; Kuzin (2), Rzeszutko, Witecki – Sokół, Pociecha (2); Majoch, Galant, Woźnica – Wanacki; Kolusz, Parzyszek, Guzik.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze