Czarny scenariusz się ziszcza
We wtorkowe popołudnie w sali posiedzeń Rady Miasta odbyło się spotkanie, którego tematem była przyszłość sportu w Jastrzębiu-Zdroju. W zebraniu, obok prezydent miasta Anny Hetman, członków Komisji Kultury i Sportu (KKiS) oraz przedstawicieli wszystkich ugrupowań reprezentowanych w Radzie Miasta, wzięli udział: wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Artur Wojtków oraz działacze JKH GKS Jastrzębie, KS Jastrzębie-Borynia, GKS 1962 Jastrzębie oraz JKTS Jastrzębie. Należy dodać, iż na spotkaniu zabrakło reprezentanta Jastrzębskiego Węgla. Pytanie w tej sprawie zadał radny Ryszard Piechoczek. Przewodniczący KKiS Andrzej Matusiak wyjaśnił, że na sali obecny jest "przedstawiciel Boryni", która jest "właścicielem Jastrzębskiego Węgla", natomiast zaproszenie jako takie skierowane było do "przeds
Jako pierwszy wiążący głos w dyskusji zabrał Artur Wojtków. Wiceprezes JSW S.A. przypomniał o trudnym położeniu firmy.
- Faktem jest, że nasza sytuacja ekonomiczna jest niedobra, jeśli nie powiedzieć - zła. Jeśli chodzi o ceny węgla, to na przyszły rok zaplanowany jest ich kolejny spadek. Mówi się o kwotach rzędu 95 dolarów za tonę. To przekłada się na nasz wynik. W związku z tym czynimy "obcinki" kosztów. Niestety, te oszczędności dotyczą także działalności sportowej - mówił Wojtków.
- W 2015 roku kluby, które nie są dziś objęte finansowaniem spółki, nie mogą liczyć na żadne pieniądze z naszego okrojonego budżetu. Jeżeli chodzi o przyszły rok, to myślę, że w jego końcówce aplikacje o dofinansowanie będzie można już składać - rozwiał wątpliwości wiceprezes spółki.
Następnie, co ciekawe, Wojtków potwierdził istnienie "niepisanego układu z poprzednimi władzami miasta" (który był "tajemnicą poliszynela") odnośnie trzech największych klubów w Jastrzębiu-Zdroju.
- Nasze domówienie się polegało na tym, że w praktyce to my finansujemy siatkówkę, czyli Jastrzębski Węgiel. Jeżeli chodzi o hokej, to ta dyscyplina finansowana jest częściowo przez Jastrzębską Spółkę Węglową, a częściowo przez miasto. Jeśli natomiast idzie o futbol, to po pewnych okolicznościach, które kiedyś spowodowały, że spółka wycofała się całkowicie z finansowania piłkarzy GKS Jastrzębie, układ był taki, że to miasto powinno w znacznej mierze wspierać piłkę nożną w Jastrzębiu-Zdroju. Przy czym ja nie stwierdzam, że kiedyś ten układ nie może się zmienić. Ale jeśli chodzi o rzeczywistość "na dzisiaj", to tak to wygląda - wyjaśnił Artur Wojtków. Zaznaczył jednocześnie, że JSW daje "grosze" na "środowiskowe kluby" typu Gwarek Ornontowice, Krupiński Suszec czy Granica Ruptawa.
- Jednak "w miasto" przekaz idzie taki, że my jednak te kluby finansujemy. Ale to są naprawdę niewielkie kwoty. Proszę nam nie odmawiać prawa do tego, abyśmy mogli te kluby teraz i w przyszłości w części wspierać. Nie w tym rzecz, że nie chcemy kogoś finansować, ale taką przyjęliśmy strategię - wyjaśnił Wojtków.
Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej przyznał też, że podczas ostatnich dyskusji w gronie nowego zarządu JSW S.A. pojawiały się głosy o konieczności całkowitego zaprzestania finansowania sportu. - To byłaby tragedia. Powiedzmy sobie szczerze, że nie mówilibyśmy o mniejszych kwotach. Kompletnie zostalibyście państwo bez pieniędzy - powiedział wiceprezes spółki.
- Dziś chyba powinniśmy mówić nie o strategii finansowania na dłuższą metę, ale o strategii przetrwania najbliższych sześciu miesięcy czy roku następnego - kontynuował. - Już na następny rok jest decyzja zarządu, co do zmniejszenia budżetu Jastrzębskiego Węgla o kolejne kwoty do bardzo niskiego poziomu funkcjonowania w PlusLidze - mówił Wojtków. Przyznał, że nie ma możliwości, aby na przyszły rok te pieniądze klubów były większe.
- "Czarny scenariusz" się ziszcza. Sytuacja jest bardzo kryzysowa i wymaga ona zastanowienia się nad rozwiązaniami, aby sportu w Jastrzębiu całkowicie nie "położyć". Szkoda, że tak mocna drużyna, jaką jest Jastrzębski Węgiel, będzie musiała działać w zakresie młodzieży czy juniorów i z pozycji pierwszej czwórki zapewne wypadnie. Szkoda, że również JKH GKS będzie mierzył się z poziomem funkcjonowania przy mniejszych pieniądzach, więc odmładza skład i przechodzi na niższy poziom gry - zakończył wiceprezes JSW S.A.
Po wystąpieniu Artura Wojtkowa głos zabierali kolejni mówcy. Prezydent Anna Hetman zaznaczyła, że należy działać, aby zapobiec likwidacji któregokolwiek z klubów. Jednocześnie przyznała, że utrzymanie obecnego poziomu sportu w mieście nie jest możliwe. - Z czegoś będzie trzeba zrezygnować, aby wspomóc sport. Sytuacja jest bardzo trudna - mówiła Anna Hetman. Działania, jakie już podjęto w tej kwestii, to rozmowy z przedstawicielami lokalnego biznesu oraz przywrócenie działalności Rady Sportu, która ma do końca roku wypracować "strategię rozwoju sportu".
Andrzej Matusiak powiedział, że zagrożone jest przede wszystkim istnienie drużyny piłkarzy GKS Jastrzębie oraz siatkarek KS Jastrzębie-Borynia. - Musimy przekazać działaczom jasną informację, czy jesteśmy w stanie jako miasto pomóc tym klubom - podkreślił Matusiak. Na chwilę obecną, jak wyjawił przewodniczący Kultury i Sportu, jest mowa o deficycie w wysokości ok. 1,3 mln złotych. Do w miarę normalnego funkcjonowania JKH GKS Jastrzębie potrzebuje miliona złotych, GKS 1962 Jastrzębie - 200 tysięcy złotych, a KS Jastrzębie-Borynia - 100 tysięcy złotych. Matusiak ocenił, że nie ma dziś możliwości, aby przyznać te środki w drodze jakiegokolwiek konkursu. Jedyną furtką do uratowania sytuacji jest uchwała Rady Miasta dotycząca promocji Jastrzębia-Zdroju poprzez sport. - Innej możliwości faktycznie nie widać - stwierdził przewodniczący KKiS. - Dlatego zaprosiliśmy na dzisiejsze spotkanie szefów wszystkich klubów radnych. Jeśli pojawi się taka konieczność, to być może będzie trzeba zrezygnować z pewnych rzeczy po to, żeby uratować jastrzębski sport. Tylko i wyłącznie od nas zależy, czy ten sport w mieście będzie, czy nie. Nie możemy rozkładać rąk i mówić, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić - zaznaczył Matusiak. Dodał, że działacze, którzy w wielu przypadkach pracują społecznie, muszą mieć czytelny sygnał, na co mogą liczyć (lub nie) w przyszłości. - Trzeba powiedzieć, że albo nie jesteśmy w stanie pomóc, albo pomożemy. To musi być konkretne - dodał Matusiak.
O złej sytuacji finansowej poszczególnych klubów wypowiedzieli się następnie ich przedstawiciele. Prezes JKH GKS Jastrzębie Kazimierz Szynal poinformował, że obecnie w ekipie z Leśnej trenuje tylko dziesięciu zawodników, tymczasem przed rokiem było ich dwudziestu ośmiu. Podkreślił, że klub otrzymał z Urzędu Miasta w tym roku (w porównaniu z poprzednim) sumę mniejszą o 418 tysięcy złotych. Wyraził nadzieję, że w obecnej sytuacji kwota ta zostanie wyrównana, a ze względu na sytuację w JSW - przekroczona. - Naprawdę grozi nam nieprzystąpienie do rozgrywek pierwszej drużyny ze względu na brak środków - mówił Szynal.
Z kolei prezes GKS 1962 Jastrzębie Arkadiusz Kuta rozpoczął od... podziękowań dla wiceprezesa JSW S.A. Artura Wojtkowa. - Po raz pierwszy ktoś publicznie powiedział to, o czym mówię od lat, czyli o "układzie" między miastem a spółką. Wiele osób patrzyło na mnie wtedy jak na kosmitę, gdy informowałem, że Jastrzębska Spółka Węglowa nie da na klub piłkarski w Jastrzębiu ani grosza i konsekwentnie się tego trzyma - mówił Kuta. Podkreślił, że kwota dotacji na klub z miasta jest mniejsza o dwa tysiące złotych w porównaniu z rokiem poprzednim, mimo że zespół awansował do III ligi. - Nasza drużyna dokonała tego grając w składzie złożonym w 95% z wychowanków Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie, utrzymywanej przecież przez miasto po to, aby ci chłopcy grali później w zespole seniorów klubu z naszego miasta. Szkolimy młodzież nie po to, aby później zasilała ekipy z okolicznych wsi i miasteczek - dodał Arkadiusz Kuta. Głos w sprawie sytuacji w swoich klubach zabrali również przedstawiciele KS Jastrzębie-Borynia i JKTS Jastrzębie. Należy dodać, że ci pierwsi mówili o funkcjonowaniu zespołu występującego w pierwszej lidze siatkówki kobiet. O sytuacji Jastrzębskiego Węgla nie padło ani słowo.
Swoistego podsumowania spotkania w Urzędzie Miasta podjął się Tadeusz Sławik. - Rola miasta w obecnej sytuacji jest trudna, ale jasna. Powinniśmy, jako samorząd, mocniej włączyć się w finansowanie klubów, przeznaczając na ich działalność konkretne pieniądze. Musimy zadziałać z tą nadzieją, że obecna sytuacja jest okresem przejściowym. Jeśli położenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej poprawi się, to pojawi się możliwość ponownego włączenia się tej firmy w finansowanie sportu w mieście. Padły tu wcześniej konkretne kwoty. Uważam, że powinniśmy rozważyć, aby te 1,3 miliona złotych przeznaczyć na jastrzębski sport. Rozmawiać o tym trzeba teraz, a decyzja musi zapaść najpóźniej do początku lipca - mówił Sławik. - To jest sytuacja nadzwyczajna i strategiczna dotycząca pewnej wartości. Jeśli te kluby, nie daj Boże, znikną, to kto je odtworzy? - pytał retorycznie Sławik. - Oceniam, że lepiej z jakiejś inwestycji dziś zrezygnować, jeśli możemy ją zrealizować za rok czy dwa. Z bólem serca, ale będę chciał przekonać mieszkańców Jastrzębia-Zdroju, że ta decyzja jest zasadna. Myślę, że jesteśmy w stanie ją podjąć. Jednak tu konieczna jest zgoda między Radą Miasta i panią prezydent. Musimy mieć wewnętrzne przekonanie, że takie działanie jest zasadne - mówił Sławik.
Tadeuszowi Sławikowi wtórował Artur Wojtków. - Nie chcę tutaj nikogo pouczać, ale moim zdaniem powinniście państwo podjąć decyzję ponad podziałami o wspomożeniu tych klubów konkretnymi kwotami finansowymi - zaapelował wiceprezes JSW S.A. - Nie możemy przecież wykluczyć, że za trzy lata będziemy mieli do czynienia z sytuacją, że Jastrzębska Spółka Węglowa będzie chciała przekazać na jastrzębski sport jeszcze większą kwotę, aniżeli dotychczas, tymczasem nie będzie komu jej dać - zauważył na koniec Matusiak. W związku z sytuacją przewodniczący Komisji Kultury i Sportu zaprosił przedstawicieli klubów na kolejne spotkanie, które odbędzie się na początku przyszłego miesiąca.
Komentarze