Niespodzianka była blisko
Zaledwie 82 sekund zabrakło hokeistom Polonii Bytom do pokonania po emocjonującym meczu faworyzowanej Cracovii i zgarnięcia trzech punktów. Podopieczni Dariusza Jędrzejczyka do 55. minuty wygrywali 3-1, jednak nie zdołali utrzymać prowadzenia do końca. Krakowianie najpierw doprowadzili do remisu, a w dogrywce przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Pierwsze ligowe spotkanie rozgrywane w Bytomiu rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy, którzy po niespełna ośmiu minutach prowadzili już 2-0. Prowadzenie dla Polonii uzyskał w 5. minucie Matej Cunik trafiając po pięknej wymianie podań z Marcinem Słodczykiem oraz Błażejem Salamonem w tercji ,,Pasów”. Trzy minuty później pod bramkę Rafała Radziszewskiego przedarł się Błażej Salamon, pokonując z bliska krakowskiego golkipera i podwyższając wynik. Przyjezdni, którzy w premierowej odsłonie nie wykorzystali dwóch okresów gry w przewadze kontaktowe trafienie zdobyli w 16. minucie. Filip Drzewiecki uciekł bytomskiej defensywie i w sytuacji sam na sam na raty zdołał pokonać Filipa Landsmana. Bytomski bramkarz odbił pierwszy strzał napastnika gości, jednak przy dobitce był już bezradny.
W drugich dwudziestu minutach tym razem dwie przewagi mieli niebiesko-czerwoni, jednak i oni nie byli w stanie zrobić z nich użytku. Gdy wydawało się, że ta tercja zakończy się bezbramkowo Dmytro Demjaniuk w 39. minucie, po otrzymaniu podania spod bandy, nie miał problemu z wrzuceniem gumy do siatki, zapewniając po czterdziestu minutach dwubramkowe prowadzenie Polonii.
Drużyna Rudolfa Roháčka postawiła w trzeciej odsłonie wszystko na jedną kartę, raz za razem niepokojąc bytomską defensywę oraz dobrze spisującego się w bramce Landsmana. Ten ostatni długo dzielnie bronił dostępu do swojej świątyni między innymi w 44. minucie, gdy po błędzie obrony wygrał pojedynek jeden na jeden z Damianem Kapicą. Próby Cracovii przyniosły w końcu efekt na nieco ponad pięć minut przed końcem trzeciej tercji. Zagranie zza bramki Krystiana Dziubińskiego na gola zamienił Petr Šinágl. Goście zwietrzyli swoją szansę i na minutę i 47 sekund przed zakończeniem regulaminowego czasu gry poprosili o czas, po którym w boksie pozostał już Radziszewski. Zaledwie po 25 sekundach od wznowienia dobrze rozegrany krążek ponownie umieścił w bramce Šinágl doprowadzając do wyrównania i tym samym do dogrywki.
Podłamani takim obrotem sprawy zawodnicy z Bytomia już po 63 sekundach doliczonego czasu stracili czwartego gola. Tym razem Damian Kapica pod bramką dołożył kij do uderzenia spod niebieskiej Macieja Kruczka, zaskakując Landsmana.
Niestety dla kibiców Polonii powtórzyła się sytuacja z pierwszego ligowego spotkania z Sanoka, gdzie zespół także w trzeciej tercji prowadził 3-1, by ostatecznie przegrać 3-4. Mimo porażki wywalczony pierwszy punkt w lidze z silną kadrowo Cracovią pokazuje, że w bieżących rozgrywkach niebiesko-czerwoni są w stanie wygrać z każdym przeciwnikiem.
Powiedzieli po meczu:
Dariusz Jędrzejczyk, trener Polonii Bytom: - Powiem kolokwialnie dobrze żarło i zdechło. Mamy młodą drużynę, cały czas się uczymy. Powiedzmy brak tego doświadczenia wychodzi w końcówkach, gdy jest napięcie. Głowa musi być chłodna, gdzieś tam tego nie wytrzymujemy. Z drugiej strony trzeba oddać klasę przeciwnika, chyba nikt specjalnie na nas dzisiaj nie stawiał, aczkolwiek uważam, że rozegraliśmy dobre spotkanie. W końcówce chyba bardziej od mięśni nie wytrzymała głowa, popełniliśmy parę błędów, które kosztowały nas utratę bramek i zwycięstwa, chociaż i jeden punkt cieszy.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii: - Z przebiegu tego meczu i z wyniku 4:3 po dogrywce możemy być zadowoleni, ale co się tyczy gry była duża różnica między drugą a trzecią tercją plus dogrywką, gdzie po prostu graliśmy do jednej bramki. Po prostu dwie tercje graliśmy przez piętnaście albo osiemnaście minut. Myśmy popełniali indywidualne błędy w obronie, po których padły wszystkie trzy bramki. Dużo było niecelnych podań, przetrzymywania krążka, to jest hokej, którego nie możemy grać, którego nie chcę abyśmy grali. Jest to nowy zespół, dlatego trzeba dalej pracować i jeszcze raz pracować. Trzecia tercja pokazała, że potencjał w zawodnikach jest.
Polonia Bytom – Comarch Cracovia 3:4 po dogrywce (2:1, 1:0, 0:2, d. 0:1)
1:0 Matej Cunik - Marcin Słodczyk - Błażej Salamon (4:21)
2:0 Błażej Salamon - Martin Przygodzki (7:43)
2:1 Filip Drzewiecki - Damian Słaboń - Damian Kapica (15:10)
3:1 Dmytro Demjaniuk - Łukasz Kulik - Dávid Tomečko (38:42)
3:2 Petr Šinágl - Krystian Dziubiński - Patrik Svitana (54:48)
3:3 Petr Šinágl - Maciej Urbanowicz - Krystian Dziubiński (58:38) 6/5
3:4 Damian Kapica - Maciej Kruczek - Patryk Noworyta (61:03)
Polonia Bytom: Landsman (Kraus - nie grał) - Cunik, Działo, Salamon, Słodczyk, Przygodzki - Owczarek (2), Stępień, Dybaś, Frączek, Cgojevs (2) - Denskiewicz, Kulik, Tomečko, Drozd, Demjaniuk - Uherek, Falkenhagen, Kłaczyński, Krzemień, D. Mazur. Trener: Dariusz Jędrzejczyk
Comarch Cracovia: Radziszewski (Kowalówka - nie grał) - Rompkowski, Spady, Svitana, Dziubiński, Šinágl - Novajovský, Wajda, Urbanowicz, Pasiut, Guzik - Noworyta, Kruczek (2), Drzewiecki, Słaboń (2), Kapica - Dąbkowski, Kisielewski, Paczkowski, Wróbel, Domogała. Trener: Rudolf Roháček
Sędziowali: Janusz Strzempek - Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński
Kary: 4 min. - 4 min.
Strzały: 18 - 42
Widzów: 290
Komentarze