Droga przez mękę
Hokeiści Unii Oświęcim odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Dziś podopieczni Josefa Doboša pokonali na własnym lodzie Naprzód Janów 3:1 i awansowali na piąte miejsce w ligowej tabeli.
Biało-niebiescy okupili wygraną urazem pierwszego golkipera Michala Fikrta, który zakończył swój udział w meczu już po dwunastu minutach i z objawami wstrząśnienia mózgu został przewieziony do szpitala.
–Podczas jednego z zamieszań podbramkowych, Michal został uderzony przez rywala kolanem w głowę. Zdecydowaliśmy się na zmianę, bo „Fiki” zgłosił nam, że ma problemy ze wzrokiem– wyjaśniłJosef Doboš,trener Unii.– Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
Szczelna defensywa gości
Dzisiejszy mecz był dla oświęcimian prawdziwą drogą przez mękę. Wynikało to w głównej mierze ze schematu taktycznego przyjętego przez janowian, który w pierwszej kolejności zakładał uważną grę w defensywie i jak najdłuższe utrzymywanie korzystnego rezultatu. – Graliśmy systemem 1-4, całkowicie murując wjazd do naszej tercji. Chcieliśmy ograniczyć poczynania ofensywne rywali i jak najdłużej nie stracić bramki– wyjaśnił Mariusz Jakubik, grający trener Naprzodu.
Jego podopieczni nie zapominali także o ataku. Prowadzenie mogli objąć w 11. minucie, gdy pod oświęcimską bramką mocno się zakotłowało. Sędzia dla pewności sprawdził nawet zapis wideo, bo krążek po uderzeniu Marka Indry odbił się od poprzeczki. Siedem minut później przez 86 sekund grali w podwójnej przewadze (na ławce kar Szewczyk i Daneček), ale zbyt długo rozgrywali zamek.
Tuż po zakończeniu wykluczenia Macieja Szewczyka, które z uwagi na karę 2+10, odsiadywał Damian Piotrowicz, oświęcimianie przeprowadzili groźną kontrę. Kowalówka znakomicie dograł wzdłuż bramki właśnie do Piotrowicza, ale ten nieczysto trafił w krążek.
Na pierwszą bramkę kibicom przyszło poczekać do 31. minuty. Jerzy Gabryś dalekim podaniem uruchomił Mateusza Adamusa, który w sytuacji sam na sam nie miał większych problemów z pokonaniem Michała Elżbieciaka.
Wydawało, że gospodarze mają już najtrudniejszy krok za sobą, a kolejne bramki posypią się jak z rogu obfitości. Ale ambitnie grający janowianie nie zrazili się i szukali okazji do zdobycia wyrównującego gola. I to im się udało - konkretnie w 48. minucie, podczas gry w przewadze. Wtedy to najbliższej odległości gumę do oświęcimskiej bramki skierował Marek Pohl, całkowicie zaskakując Przemysława Witka.
Szybka riposta
Biało-niebiescy odpowiedzieli jednak błyskawicznie. Na listę strzelców wpisał się Jan Daneček, ale ten gol został jednak zaliczony dopiero po analizie wideo.
– Wydawało mi się, że oświęcimski zawodnik skierował krążek do siatki łyżwą. Sędzia mógł tego nie widzieć, bo był chyba tyłem do akcji, dlatego poprosiłem go, by dokonał wideoweryfikacji. Wszystko okazało się w porządku, więc nie mam żadnych uwag – wyjaśniał Mariusz Jakubik.
– Szkoda tylko, że sędzia najpierw uznał gola, a potem, po protestach gości, zdecydował się obejrzeć zapis wideo. W ten sposób wycofał się z podjętej już decyzji i wprowadził trochę nerwowej atmosfery – dodał z kolei Josef Doboš.
Emocje opadły po trafieniu Sebastiana Kowalówki, zdobytym podczas gry w przewadze. 29-letni skrzydłowy popisał się potężnym uderzeniem z przestrzeni między bulikami, a krążek zanim wpadł do siatki, odbił się jeszcze od poprzeczki.
Na niespełna cztery minuty przed końcem grający trener janowian Mariusz Jakubik starał się jeszcze ratować sytuację i poprosił o czas. Chwilę później poszedł o krok dalej i zdecydował się wycofać bramkarza, ale ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu, choć dwuminutowe wykluczenie zarobił Marek Modrzejewski.
–Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężki mecz. I to się potwierdziło. Chłopcy z Janowa od samego początku grali z sercem, dobrze prezentowali się w defensywnie. Jestem zadowolony z trzech punktów– podsumowałDoboš.
Unia Oświęcim – Naprzód Janów 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)
1:0 - Mateusz Adamus - Jerzy Gabryś (30:27),
1:1 - Marek Pohl - Jakub Radwan, Rafał Bibrzycki (47:22, 5/4),
2:1 - Jan Daneček - Damian Piotrowicz, Sebastian Kowalówka (49:04),
3:1 - Sebastian Kowalówka - Jan Daneček, Lubomir Vosatko (51:22, 5/4).
Sędziowali: Paweł Meszyński(główny) – Paweł Kosidło, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 22 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Macieja Szewczyka) - 6.
Widzów: ok. 1500.
Unia: Fikrt (od 11:16 Witek) – Bezuška, Vosatko; Wojtarowicz, Daneček (2), S. Kowalówka – Gabryś, Modrzejewski (8); Adamus, Haas, Szewczyk (12) – Popela, Nowotarski; Paszek, Wanat, Budzowski oraz Piotrowicz.
Trener: Josef Doboš.
Naprzód: M. Elżbieciak – Kurz, Ł. Elżbieciak; Rajski, Parzyszek (2), Indra – P. Vrana, Kosakowski; Sękowski, Pohl, Bibrzycki – Lacheta, Sarna (2); Radwan (2), Jakubik, Stachura.
Trener: Mariusz Jakubik.
Komentarze