W hokejowo-bokserskim starciu górą "Szarotki"
W ostatnim, przed świąteczno-noworoczną przerwą ligową spotkaniu hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ pokonali na własnym lodowisku w rzutach karnych drużynę JKH Jastrzębie. Po regulaminowych 60 minutach i 5-minutowej dogrywce wynik był remisowy 4:4.
Spotkaniu towarzyszyły olbrzymie, także pozahokejowe emocje. Obfitowało on nie tylko w gole, ale i wykluczenia z obu stron. Mając w pamięci wydarzenia z ostatniego starcia tych drużyn w Jastrzębiu 1 grudnia, taki scenariusz był jednak łatwy do przewidzenia. Niewiele zmienił fakt, że w składzie gości zabrakło głównego „bohatera” wydarzeń sprzed trzech tygodni Kamila Świerskiego. Powód?
-Nie doszukiwałbym się tutaj żadnych podtekstów. Kamil w meczu z Cracovią nabawił się kontuzji, która eliminuje go z gry na dłuższy czas– wyjaśnił drugi trener gości,Rafał Bernacki.
Od pierwszych minut atmosfera była bardzo napięta. Co rusz iskrzyło między zawodnikami obu drużyn. Pojedynki bokserskie stoczyli między sobą Oskar Jaśkiewicz z Martinem Janeczkiem oraz Filip Wielkiewicz z Michalem Plichtą. Łącznie arbiter główny nałożył na oba zespoły aż 128 karnych minut.
-To była konsekwencja zachowania trenera gości, który oczywiście udaje niewinnego, ale doskonale wszyscy wiedzą jak potrafi zachowywać się w boksie, czego najlepszym przykładem było to spotkanie sprzed trzech tygodni– przyznał gracz Podhala,Krzysztof Zapała, jak się okazało jeden z głównych pozytywnych bohaterów tego meczu.
Po pierwszej tercji Podhalanie prowadzili 1:0 po efektownym trafieniu z 4 min Jussi Tapio, po którym z trybun na lód - w myśl znanej z całego świata akcji „Teddy Bear Toss” - posypały się setki pluszaków, które teraz trafą do rąk mnałych pacjentów nowotarskiego szpitala.
Druga tercja już pod dyktando gości, którzy w tej części gry byli zespołem zdecydowanie lepiej zorganizowanym. Już w 62 sekundzie tej odsłony do remisu doprowadził ładnym strzałem spod niebieskiej linii Tobiasz Bigos. W 33 min przyjezdni wyszli na prowadzenie grając w liczebnej przewadze. Tym razem z dystansu skutecznie uderzył Jakub Gimiński. Co prawda 29 sekund później wyrównał strzałem w „okienko” Jonii Haverinen, ale minęło kolejnych 18 sekund i JKH znów prowadziło po trafieniu Patrika Stantiena.
Trzecią tercję lepiej zaczęli nowotarżanie. W 44 min stan meczu wyrównał wracający po kontuzji Dariusz Gruszka. Radość nowotarżan trwała jednak bardzo krótko. Ledwie 15 sekund później fatalny „kiks” przytrafił się Maciejowi Sulce i Jakub Stasiewicz zdobył czwartą bramkę dla przyjezdnych. W kolejnych minutach lepsze wrażenie sprawiali goście, których ataki były zdecydowanie groźniejsze. Szczęście było jednak przy gospodarzach. Nie tylko nie stracili kolejnej bramki, ale też w 58 min doprowadzili do remisu 4:4 za sprawą dosyć szczęśliwego strzału – po którym krążek zanim wpadł do bramki odbił się od głowy jednego z graczy z Jastrzębia - Daniela Kapicy. W serii rzutów karnych zwycięstwo Podhalu dały bezbłędne interwencje Ondreja Raszki i trafienia Bartłomieja Neupauera oraz Zapały.
-Nie ma się co oszukiwać wygrana dosyć szczęśliwa. Po pierwszej całkiem niezłej tercji, potem zaczęły się te sprawy poza sportowe, co wybiło nas z rytmu i gdzieś ten mecz nam się „zgubił”. Nie graliśmy tego co trzeba. Szczęście w sporcie to też ważna rzecz. Dzisiaj było przy nas. Te dwa punkty może nie do końca zasłużone, ale na pewno bardzo ważne, kto wie czy nie kluczowe dla układu tabeli– przyznałZapała.
-Można było się spodziewać, że ten mecz będzie tak wyglądał. Myślę, że zyskali na tym kibice. Przegraliśmy w głównej mierze po nie tyle błędzie co wielbłądzie z samej końcówki regulaminowego czasu gry– ocenił z kolei gracz JKH,Leszek Laszkiewicz.
-To był kawał dobrego hokeja z obu stron. Nie ma sensu rozdrabniać się nad poszczególnymi tercjami. Patrząc z perspektywy 60 minut wynik remisowy jest sprawiedliwy. Największe pretensje mam do swoich zawodników o bardzo nieodpowiedzialną grę w momencie kiedy zdobywaliśmy gole. To powodowało, że sami błyskawicznie je traciliśmy i w konsekwencji tego cały czas musieliśmy gonić wynik, co kosztowało nas spory ubytek sił. W dodatku kary meczu dla Wielkiewicza i Jaśkiewicza skomplikowały nam sytuacje w poszczególnych formacjach. Najważniejsze jednak, że koniec końców rozstrzygnęliśmy to spotkanie na naszą korzyść– podsumował trener Podhala,Marek Ziętara.
-Mecz, który na pewno był atrakcyjny dla kibica. Dużo twardej walki. Sytuacje zmieniały się jak w kalejdoskopie. W trzeciej tercji graliśmy koncertowo do tej feralnej 58 min, kiedy tak naprawdę popełniliśmy jeden jedyny błąd, jak się okazało fatalny w skutkach. Na pewno z jednej strony cieszymy się z wywalczenia jednego punktu na ciężkim terenie, z drugiej patrząc jak ten mecz się układał, czujemy duży niedosyt– przyznał z koleiBernacki.
TatrySki Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 5:4 k.(1:0, 1:3, 2:1, d. 0:0, k. 2:0)
1:0 - Jussi Tapio - Jarmo Jokila, Krzysztof Zapała (03:41),
1:1 - Tobiasz Bigos - Leszek Laszkiewicz, Michal Plichta (21:02),
1:2 - Jakub Gimiński - Tomasz Kulas, Mateusz Danieluk (32:06, 5/4),
2:2 - Joni Haverinen - Daniel Kapica (32:35),
2:3 - Patrik Stantien - Leszek Laszkiewicz, Richard Bordowski (32:53),
3:3 - Dariusz Gruszka - Patryk Wronka (44:11),
3:4 - Jakub Stasiewicz - Łukasz Nalewajka (44:26),
4:4 - Daniel Kapica - Bartłomiej Neupauer (57:53),
5:4 - Bartłomiej Neupauer – decydujący rzut karny.
Rzuty karne:
Podhale: Neupauer (+), Zapała (+),
JKH: Stasiewicz (-), Stantien (-)
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Marcin Polak, Mariusz Smura.
Minuty karne: 62 (w tym kary meczu dla Jaśkiewicza i Wielkiewicza) – 64 (w tym kary meczu dla Janáčka i Plichy).
Strzały: 29-37.
Widzów: ok. 2000.
Podhale: Raszka – Haverinen (2), Jaśkiewicz (25); Tapio, Zapała (2), Jokila – Tomasik, Ałeksiuk (2); Różański, Wronka (2), Gruszka – Łabuz, Sulka; Zarotyński, Neupauer, Wielkiewicz (27) – Wojdyła; Stypuła, Olchawski, Kapica.
Trener: Marek Ziętara.
JKH: Zabolotny – Bigos, Górny; Laszkiewicz, Stantien, Bordowski (2) – Pastryk, Gimińki (2); Kulas, Ł. Nalewajka, Danieluk (6) – Janáček (25), Vrána (2); Plichta (25), Petro (2), R. Nalewajka – Matusik, Jaworski, Stasiewicz.
Trener: Robert Kalaber.
Komentarze