Zwycięstwo rzutem na taśmę
Comarch Cracovia zwyciężyła na własnym lodzie Unię Oświęcim 4:3. Decydujący gol padł na 18 sekund przed końcem regulaminowego czasu, a jego autorem był Maciej Kruczek.
W drużynie Unii Oświęcim zadebiutował 24-letni czeski defensor Daniel Kysela. Młody obrońca zagrał w czwartej formacji i do protokołu wpisał się tylko ze względu na cztery minuty spędzone na ławce kar. W ekipie biało - niebieskich nie wystąpił za to Dariusz Wanat. - Nasz zawodnik jest chory. Dziś rano miał ponad 38 stopni gorączki, dlatego zdecydowaliśmy, że nie pojedzie do Krakowa - wyjaśnił opiekun gości Josef Doboš.
Z kolei w Comarch Cracovii dość niespodziewanie między słupkami stanął Michael Łuba, zabrakło jednak Olivera Paczkowskiego. - Paczkowski cierpi na uraz kolana. Wstępna diagnoza mówi, że może pauzować nawet do końca roku. W związku z czym jego występ w Pucharze Polski stoi pod dużym znakiem zapytania - wytłumaczył trener Comarch Cracovii Rudolf Roháček.
Początkowo nic nie zapowiadało późniejszych męczarni gospodarzy, którzy już w 2. minucie objęli prowadzenie. Kacper Guzik idealnie dograł zza bramki do Filipa Drzewieckiego, a ten z najbliższej odległości nie miał problemów ze zdobyciem gola, potwierdzając tym samym dobrą dyspozycję strzelecką. Kilka minut później gospodarze prowadzili już dwoma bramkami. Grająca w przewadze Cracovia rozegrała zamek, a Maciej Urbanowicz precyzyjnym strzałem pokonał bezradnie interweniującego Przemysława Witka.
Trzy minuty później oświęcimianie złapali jednak kontakt, a błąd obrony wykorzystał Jan Daneček. Nie minęło wiele czasu, a goście ponownie cieszyli się z gola, który został zdobyty w liczebnej przewadze. Na bramkę uderzał zdobywca pierwszego trafienia dla gości, a jego strzał z bliska dobił Wojciech Wojtarowicz. Na półtorej minuty do końca pierwszej tercji, było już 3:2 dla Unii, która po raz kolejny wykorzystała liczebną przewagę. Spod niebieskiej huknął Vosatko, a Wojtarowiczowi pozostało tylko przyłożyć kij. Po raz kolejny nie popisał się bramkarz "Pasów" Michael Łuba. Po tym golu krakowianie rzucili się do odrabiania strat, jednak w bramce oświęcimian dobrze spisywał się Witek, który w 33. minucie zdołał nawet obronić rzut karny wykonywany przez Adama Domogałę.
Przed drugą tercją trener Roháček zdecydował się na roszadę w bramce i słabo spisującego się tego dnia Łubę zastąpił Rafał Radziszewski. - Stwierdzenie, że to moje wejście odmieniło losy tego spotkania jest przesadą. Na początku graliśmy dobrze, jednak później w naszej grze defensywnej nastąpił przestój, przez co straciliśmy trzy bramki. Od drugiej tercji nasza gra wyglądała już zdecydowanie lepiej - stwierdził po meczu popularny "Radzik".
Szczęście do miejscowych uśmiechnęło się dopiero w 6. minucie trzeciej tercji: Maciej Kruczek oddał kąśliwy strzał z przestrzeni między bulikowej, a krążek po jego uderzeniu odbił się od kija Lukasa Popeli i znalazł się w bramce miejscowych. W 52. minucie doskonałą okazję zmarnował za to Artur Budzowski. 20-letni napastnik otrzymał dobre podanie od Petera Tabačka, jednak w sytuacji sam na sam trafił w słupek.
W końcówce pierwszoplanową rolę odegrał sędzia Przemysław Kępa, który rozdawał kary na prawo i lewo, w efekcie czego w pewnym momencie na lodzie grało po trzech zawodników z każdej ekipy. Na 18 sekund przed końcem regulaminowego czasu, Patryk Wajda dograł do Macieja Kruczka, który atomowym strzałem spod niebieskiej zdobył swojego drugiego gola w meczu i jednocześnie zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.
Powiedzieli po meczu:
Josef Doboš, trener Unii Oświęcim: W pierwszej tercji straciliśmy szybko dwa gole. Pierwszy z nich padł tuz na początku spotkania, a drugi został zdobyty w osłabieniu. Później jednak otrząsnęliśmy się i wypracowaliśmy sobie mnóstwo okazji do zdobycia gola. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Zagraliśmy dobre spotkanie, drużyna walczyła do końca. Wielka szkoda, że nie udało się zdobyć choćby punktu, gdyż z pewnością na niego zasłużyliśmy.
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii: Pierwsze dwanaście minut spotkania było bardzo dobre w naszym wykonaniu, niestety kolejne minuty pierwszej tercji już takie nie były. Graliśmy zbyt wolno i mało agresywnie w związku z czym straciliśmy bramki. W drugiej odsłonie mieliśmy więcej sytuacji, ale przecież w hokeju nie oto chodzi. Mamy problem z wykańczaniem akcji. Powinniśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść dużo wcześniej niż w ostatniej minucie meczu. W końcówce sporo się działo zarówno z jednej jak i z drugiej strony, choć sądzę, że to my mieliśmy więcej sytuacji, co udowodniliśmy bramką zdobytą przez Macieja Kruczka. Dziękuję zawodnikom za ten mecz i walkę do samego końca.
Comarch Cracovia - Unia Oświęcim 4:3 (2:3, 0:0, 2:0)
1:0 Filip Drzewiecki - Kacper Guzik, Maciej Kruczek (01:05),
2:0 Maciej Urbanowicz - Damian Kapica, Damian Słaboń (07:36, 5/4),
2:1 Jan Daneček - Sebastian Kowalówka, Wojciech Wojtarowicz (10:17),
2:2 Wojciech Wojtarowicz - Jan Daneček, Lubomir Vosatko (13:56, 5/4),
2:3 Wojciech Wojtarowicz - Lubomir Vosatko, Jan Daneček (18:26, 5/4),
3:3 Maciej Kruczek - Adam Domogała (45:39),
4:3 Maciej Kruczek - Patryk Wajda, Krystian Dziubiński (59:42, 4/3).
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 16 - 20 (w tym kara techniczna 2 min za nadmierną liczbę graczy na lodzie)
Strzały: 52 - 26
Widzów: ok. 1100
Comarch Cracovia:Łuba (od 20:00 Radziszewski) - Rompkowski, Grman; Svitana (4), Dziubiński, Šinágl - Novajovský (2), Noworyta (2); Urbanowicz, Słaboń (2), Kapica - Wajda, Kruczek; Drzewiecki (2), Pasiut (2), Guzik - Dutka, Dąbkowski; Kisielewski (2), Wróbel, Domogała
Trener: Rudolf Roháček
Unia Oświęcim: Witek (Fikrt n/g) - Vosatko, Bezuška (6); Wojtarowicz, Daneček (2), Kowalówka (2) - Gabryś, Modrzejewski; Tabaček, Haas (4), Szewczyk - Popela, Nowotarski; Malicki, Paszek, Gębczyk - Fiedor, Kysela (4); Budzowski, Koczy, Piotrowicz
Trener: Josef Doboš
Komentarze