Afera czapkowa
W trakcie niedzielnego meczu TatrySki Podhala Nowy Targ z Ciarko PBS Bank Sanok doszło do scysji na trybunach między jednym z kibiców, a pracownikami firmy ochroniarskiej. Powodem była ... czapka, a konkretnie jej kolory: zielono-czarno-czerwone.
To klubowe barwy GKS Tychy. Okazało się to pretekstem do wylegitymowania kibica. Gdy ten odmówił, został siłą wyprowadzony z hali
–Z początku wszystko było ok. Jak zawsze kupiłem bilet. Skasowano mi go, zostałem przez ochronę „pomacany” i wszedłem na halę. Kiedy stałem już w jednym z sektorów, czekałem na żonę z dziećmi, która weszła wejściem dla posiadaczy karnetów, podszedł do mnie ochroniarz i kazał mi się wylegitymować. Odmówiłem bo nie czułem się w obowiązku ujawniać swoje dane osobowe zupełnie anonimowej mi osobie. Kiedy odmówiłem użyto wobec mnie siły, szarpiąc i wyrzucając na zewnątrz - mówi, proszący za naszym pośrednictwem o interwencję, poszkodowany.
–Rzeczywiście to czapka GKS Tychy, ale nic poza kolorami tego nie zdradzało. Nie było tam ani napisu, ani herbu. Zresztą wielokrotnie wcześniej miałem ją na sobie i do tej pory nikt nawet nie zwrócił mi uwagi. Pochodzę z Tychów, jestem kibicem tej drużyny, ale tak samo mocno trzymam kciuki za Podhale. Od ośmiu lat mieszkam tutaj, jestem mężem rodowitej góralki, regularnie chodzę na mecze „Szarotek”, płacę za bilet. Moi obaj synowie grają w Podhalu, opłacamy składki członkowskie, żona jeszcze do niedawna aktywnie udzielała się w klubie. A potraktowano mnie jak jakiegoś chuligana, bandytę i to na oczach dzieci – podkreśla.
–Dwie osoby potwierdziły tożsamość męża, ale do ochroniarzy nic nie trafiało. Uczepili się czapki i koniec – wyjaśnia żona poszkodowanego.
Zapytany o sprawę, rzecznik prasowy TatrySki Podhala Jerzy Pohrebny przyznał, że o całym zajściu dowiedział się od dziennikarzy.–Jako, że ani ja ani nikt z klubu nie był bezpośrednim świadkiem tego zajścia, zwróciliśmy się do firmy ochroniarskiej o przedstawienie wersji wydarzeń jej pracowników. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że wydane zostanie stosowne oświadczenie. Na razie więc jako klub trudno nam zająć jakiekolwiek stanowiska w tej sprawie – informuje Pohrebny.
Czy pracownik firmy ochroniarskiej ma prawo nas wylegitymować?
–Jeżeli dzieje się to w trakcie imprezy masowej to tak. Pracownik firmy ochroniarskiej zabezpieczającej daną imprezę, może za okazaniem legitymacji bądź innego dokumentu potwierdzającego wykonywany przez niego zawód, zażądać od uczestnika imprezy okazania dowodu tożsamości. To wynika z ustawy. Jeżeli odmówi, pracownik ochrony ma prawo wezwać na miejsce policję – wyjaśnia rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu, Roman Wolski.
Komentarze