"Pasy" wygrywają w Oświęcimiu
W meczu 37. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim przegrała na własnym lodzie z Comarch Cracovią 2:5. – W spotkaniu z tak silną drużyną jak „Pasy”, trzeba wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Dziś tego nie zrobiliśmy – zaznaczył opiekun biało-niebieskich Josef Doboš.
I trzeba przyznać, że w jego słowach było sporo prawdy. Oświęcimianie postraszyli rywali, ale przekonali się, że za brak skuteczności w starciu z silniejszym kadrowo rywalem płaci się zazwyczaj najwyższą cenę.
Spotkanie zaczęło się obiecująco dla biało-niebieskich. W 11. minucie wynik spotkania, podczas gry w przewadze, otworzył Maciej Szewczyk, który zaskoczył Rafała Radziszewskiego strzałem w krótki róg.
Krakowianie również wykorzystali okres gry w przewadze i jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się Krystian Dziubiński. Środkowy pierwszej formacji znalazł się w odpowiednim miejscu i strzałem w długi róg zaskoczył Przemysława Witka.
Momenty były
Po zmianie stron gospodarze zagrali odważniej i wykreowali sobie kilka groźnych okazji. Już w 21. minucie dobrą sytuację miał Wojciech Wojtarowicz, ale Rafał Radziszewski był czujny. Miał też furę szczęścia, bo dwukrotnie - w ciągu niespełna minuty - uratował go słupek. Warto podkreślić, że w obu sytuacjach uderzał Radim Haas. Najpierw czeski środkowy ładnie zjechał do środka i uderzył z bekhendu, a później zabrakło mu odrobiny precyzji podczas wykonywania rzutu karnego.
Chwilę później trzech graczy Cracovii zderzyło się pod oświęcimską bramką, a zawodnicy drugiego ataku Unii ruszyli z kontrą 3 na 1. Ale nie zrobili użytku z tej akcji.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się w końcówce drugiej odsłony. Wtedy to z kapitalnej strony zaprezentował się krakowski duet Patrik Svitana-Krystian Dziubiński, który w ciągu 145 sekund - zdobył dwie bramki. Słowacki skrzydłowy po dalekim podaniu „Dziubka” znalazł się w sytuacji sam na sam z Przemysławem Witkiem i wykorzystał ją ze stoickim spokojem. Później Svitana odwdzięczył się Dziubińskiemu, dokładnie dogrywając mu krążek. Było już 3:1 dla „Pasów”. Chwilę później szczęście dopisało Przemysławowi Witkowi, bo po strzałach Pawła Kucewicza i Damian Słabonia krążek zatrzymał się na słupku.
Iskierka nadziei
Oświęcimianie wrócili do gry w 53. minucie, wykorzystując okres gry w podwójnej przewadze (na ławce kar siedzieli Kapica i Noworyta). Podopieczni Josefa Doboša długo rozgrywali krążek, aż w końcu trafił on do Wojciecha Wojtarowicza, który z ostrego kąta uderzył pod poprzeczkę. Trener Rudolf Roháček zareagował od razu i poprosił o trzydziestosekundową przerwę.
– Chciałem uspokoić chłopców i przekazać im kilka wskazówek. Jakich? Zależało mi na tym, aby unikali jazdy od bramki do bramki, bo może się ona skończyć stratą gola. Mieliśmy czekać na błąd rywali – wyjaśnił opiekun „Pasów”.
Tak też się stało. Gumę przechwycił Damian Kapica, który dograł do wychodzącego na czystą pozycję Macieja Urbanowicza, a ten wygrał pojedynek z Michalem Fikrtem, który w trzeciej tercji zastąpił w bramce Przemysława Witka (nabawił się urazu pachwiny).
W końcówce zwycięstwo krakowian przypieczętował Maciej Kruczek, który wykorzystał gapiostwo oświęcimskich obrońców.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: - Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Pierwsza tercja była bardzo wyrównana. Na początku drugiej odsłony groźniejsze sytuacje wypracowali sobie rywale. W tych trudnych momentach podtrzymał nas Rafał Radziszewski, który zaliczył kilka dobrych interwencji, a na dodatek dopisywało mu szczęście.
Od połowy meczu radziliśmy sobie już lepiej. Pod koniec drugiej tercji zdobyliśmy dwie ważne bramki. Trochę nerwów było, gdy rywale zdobyli bramkę na 2:3. Na szczęście wykazaliśmy się szybką ripostą, bo Maciej Urbanowicz dobrze wykorzystał sytuację sam na sam.
Josef Doboš, trener Unii: - Mogę tylko potwierdzić słowa trenera Roháčka. Początek meczu wyrównany, dobra gra z obu stron. Na początku drugiej mogliśmy przejąć inicjatywę. Stało by się tak, gdybyśmy zamienili na bramki choć dwie sytuacje. Wtedy to spotkanie mogłoby się inaczej ułożyć.
Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 2:5 (1:1, 0:2, 1:2)
1:0 - Maciej Szewczyk - Kamil Paszek, Peter Tabaček (10:31, 5/4),
1:1 - Krystian Dziubiński - Maciej Kruczek (17:47, 5/4),
1:2 - Patrik Svitana - Krystian Dziubiński, Maciej Kruczek (36:25, 5/4),
1:3 - Krystian Dziubiński - Patrik Svitana, Kacper Guzik (38:50),
2:3 - Wojciech Wojtarowicz - Lubomir Vosatko, Sebastian Kowalówka (52:23, 5/3),
2:4 - Maciej Urbanowicz - Damian Kapica (55:11),
2:5 - Maciej Kruczek - Adam Domogała, Paweł Kucewicz(58:42),
Sędziowali: Sebastian Molenda (główny) - Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi).
Minuty karne: 8-14.
Strzały: 20-32.
Widzów: ok. 900.
Unia: Witek (od 40:01 Fikrt) – Bezuška, Vosatko (2); Wojtarowicz, Haas, S. Kowalówka – Gabryś, Modrzejewski (4); Tabaček (2), Paszek, Szewczyk – Gębczyk, Kysela; Piotrowicz, Wanat, Adamus – Malicki, Jakubik, Budzowski oraz Nowotarski.
Trener: Josef Doboš.
Cracovia: Radziszewski – Rompkowski, Grman; Svitana, Dziubiński, Guzik (2) – Kruczek (2), Wajda (2); Bożko, Kucewicz, Domogała – Maciejewski, Noworyta (2); Urbanowicz (2), Słaboń, Kapica (2) – Dutka, Dąbkowski; Kisielewski, Wróbel, Paczkowski (2).
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze