Patent na nowotarskiego bramkarza
Sebastian Kowalówka ma ostatnio szczęście do drużyny Podhala Nowy Targ. W ciągu 14 dni strzelił „Szarotkom” trzy bramki, a jego zespół dwukrotnie wygrał po 3:1.
– To kto, strzela bramki jest sprawą drugorzędną. Liczą się przede wszystkim zwycięstwa zespołu – zaznaczył na wstępie Sebastian Kowalówka, który w 4. minucie otworzył wynik spotkania. To trafienie dodało oświęcimianom pewności siebie i po kwadransie prowadzili już 2:0.
– Po spotkaniu z Cracovią odczuwaliśmy pewien niedosyt, bo mieliśmy kilka naprawdę świetnych okazji, których nie zdołaliśmy wykorzystać. Dziś wręcz przeciwnie – strzelenie dwóch bramek w pierwszej tercji pozwoliło nam w znacznym stopniu zapanować nad wydarzeniami na lodzie – przyznał 29-letni skrzydłowy.
Wielu obserwatorów wczorajszego spotkania było zawiedzionych faktem, iż w samej końcówce oświęcimianie zbyt pasywnie rozgrywali przewagi i nie pokusili się o kolejne bramki.
– Prowadziliśmy 3:1 i naszym celem było to, aby przede wszystkim utrzymać ten wynik do samego końca. Popełnienie jednego błędu mogłoby być dla nas fatalne w skutkach – zaznaczył Kowalówka, który jest jednym z najważniejszych ogniw Unii. W 37 meczach zdobył 14 bramek i zanotował 27 asyst.
Ekipę Josefa Doboša czeka teraz maraton spotkań. Do końca stycznia przyjdzie im grać systemem wtorek-piątek-niedziela. W tym tygodniu czekają ich dwa mecze z drużyną GKS-u Tychy. Pierwszy z nich już jutro o godzinie 18:00.
– Na pewno tanio skóry nie sprzedamy – zapewnia 29-letni napastnik.
Komentarze