Rzutem na taśmę
W meczu 26. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy pokonał Tempish Polonię Bytom 2:1. Bohaterem spotkania okazał się Jarosław Rzeszutko, który 48 sekund przed końcową syreną zdobył zwycięską bramkę.
- Dzisiejsze spotkanie było bardzo ciężkie. Pierwsza tercja była dobra z naszej strony, druga trochę słabsza i wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej odsłonie. Wtedy zepchnęliśmy rywali do defensywy, ale brakowało nam skuteczności. Po strzelonej przeze mnie bramce czułem dużą radość, ponieważ miałem dobrą sytuację wcześniej, ale jej nie wykorzystałem, więc chciałem się zrehabilitować i cieszę się, że starczyło mi na to czasu - mówił Jarosław Rzeszutko.
- W pierwszej szóstce nie ma już drużyn słabych, każda jest bardzo mocna. Co do Podhala to drużyna ma na nas jakiś patent. Mamy małe kłopoty ze skutecznością, ale myślę że jako całokształt to wygląda to nieźle - dopowiedział.
Pierwsza tercja była dość wyrównana. Obie drużyny prezentowały się dobrze w defensywie. Chwila nieuwagi mogła zaważyć na wyniku, gdyż w 4. minucie Marcin Słodczyk oddał strzał, który niepewnie obronił Kamil Kosowski. Krążek powoli zmierzał do bramki, ale tyski bramkarz w porę go zauważył i nakrył rakiem. Bytomianie groźnie zaatakowali także trzy minuty później. Uderzał Błażej Salamon, ale guma zatrzymała się na słupku.
Swoje szanse mieli także tyszanie, ale bytomskiej bramki dobrze strzegł Ondřej Raszka.
Druga tercja bardzo dobrze rozpoczęła się dla gości, gdyż już w 24. minucie Mateusz Danieluk, mimo że był naciskany przez Miroslava Zatkę, zdołał umieścić krążek w bramce Kamila Kosowskiego. Jednak im bliżej było do zakończenia drugiej tercji, tym tyszanie bardziej dominowali. W 31. minucie na tyską taflę w ramach akcji "Teddy Bear Toss" rzucone zostały maskotki, jednak sędziowie nie zaliczyli tego trafienia.
W 37. minucie gry Filip Komorski i Josef Vitek próbowali pokonać Ondřeja Raszkę, ale ten wykazał się niesamowitą obroną parkanem.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Na początku trzeciej tercji tyszanie zdobyli wyrównującego gola, a na listę strzelców wpisał się Jan Semorád, który w dzisiejszym meczu debiutował w trójkolorowych barwach. Na tafli znów znalazły się maskotki.
Tyszanie próbowali pójść za ciosem, ale nie przekładał się to na zdobycz bramkową. W 52. minucie dobre okazje mieli Jarosław Rzeszutko oraz Petr Kuboš, ale żaden z nich nie zdołał pokonać bytomskiego bramkarza.
Cztery minuty później sytuacji sam na sam z Kamilem Kosowskim nie wykorzystał Błażej Salamon. Dwie minuty później krążek wpadł do tyskiej bramki, ale sędzia po analizie wideo nie uznał gola, dopatrując się zagrania wysoko uniesionym kijem.
W ostatnich minutach pachniało już dogrywką, ale na 48 sekund przed końcową syreną Jarosław Rzeszutko zdołał zmieścić krążek pomiędzy słupkiem a bramką, czym ustalił wynik spotkania.
- W górnej szóstce nie ma już słabych drużyn. Graliśmy do końca odpowiedzialnie, niestety straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. Ale taki jest hokej, to sie zdarza. Nie ma co płakać, musimy iść dalej i jak najszybciej o tym meczu zapomnieć. Cały mecz kosztował nas dużo sił, których brakło w ostatnich minutach meczu. Szkoda, że sędzia nie uznał gola dla nas bo jakby było 2:1 dla nas to tego wyniku już byśmy nie puścili - powiedział Ondřej Raszka.
Powiedzieli po meczu:
Zbigniew Szydłowski, asystent trenera Tempish Polonia Bytom: - Myślę, że dzisiaj zagraliśmy naprawdę niezły mecz, a wynik do końca był sprawą otwartą. Niestety szczęście uśmiechnęło się do Tychów. Szkoda, że nie udało nam się urwać choćby punktu. Co do sędziowania muszę ugryźć się w język, bo to jest tragedia.
Jiři Šejba, trener GKS Tychy: - Jesteśmy zadowoleni z tego, jak dzisiaj zagraliśmy. Może zbyt mało było agresywnego podejścia, które charakterystyczne jest dla konfrontacji na własnym lodzie. W trzeciej tercji graliśmy na trzy piątki. Zawodnicy trochę tych okazji sobie stworzyli, ale brakowało nam skuteczności. Dzisiaj za grę mogę wyróżnić Jana Semoráda.
GKS Tychy - Tempish Polonia Bytom 2:1 (0:0, 0:1, 2:0)
0:1 - Mateusz Danieluk - Edgar Dīķis (23:08, 5/4),
1:1 - Jan Semorád - Jaroslav Kristek, Marcin Kolusz (43:36),
2:1 - Jarosław Rzeszutko - Petr Kuboš (59:12).
Sędziowali: Michał Baca (główny) - Przemysław Gabryszak, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 8-8.
Widzów: ok. 2000.
GKS Tychy: Kosowski - Bryk, Pociecha; Semorád, Kristek, Kolusz - Kuboš, Ciura; Bepierszcz (2), Komorski, Vitek - Zat'ko (2), Kotlorz; Witecki (4), Rzeszutko, Galant - Górny, Horzelski, Gazda, Vozdecky, Kogut
Polonia: Raszka - Dīķis, Cunik; Bordowski (2), Kartoszkin (2), Danieluk - Augstkalns (2), Stępień; Kozłowski, Słodczyk, Salamon - Owczarek, Pastryk; Przygodzki, Krzemień, Wąsiński - Wanacki (2), Falkenhagen; Kłaczyński, Demjaniuk, Wieczorek.
Komentarze