Powiało optymizmem
Witold Magiera zaliczył swój trenerski debiut w Polskiej Hokej Lidze. Prowadzona przez niego Unia Oświęcim przegrała na wyjeździe z Tauronem KH GKS-em Katowice 2:4, ale zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony.
– Pracę z oświęcimską drużyną rozpocząłem we wtorek. Po pierwszym treningu byłem już pewien, że zawodnicy są bardzo zmęczeni. Ograniczony skład, kontuzje odcisnęły piętno na dyspozycji fizycznej drużyny. Zespół musi nabrać trochę świeżości, bo sezon dopiero się rozpoczął – zaznaczył tymczasowy trener biało-niebieskich.
Mimo to zespół wypadł nieźle na tle silniejszych kadrowo i personalnie katowiczan. Grał ofiarnie, z poświęceniem i przy odrobinie szczęścia mógł urwać rywalom choćby punkt.
– Chłopakom nie mogę odmówić serca do gry i walki. To dzięki tym dwóm aspektom dotrzymywaliśmy kroku katowiczanom, choć ich przewaga była widoczna. Teraz możemy się zastanowić, co stałoby się gdyby rywale nie zdobyli gola na 4:2, który na dobrą sprawę przypieczętował ich zwycięstwo – stwierdził Witold Magiera.
Warto podkreślić, że 43-letni szkoleniowiec w starciu z GieKSą skorzystał z usług wszystkich zawodników. Dał też szansę Jakubowi Krzakowi, Marcelowi Hatłasowi i Michałowi Lachecie, którzy u Josefa Doboša grali bardzo rzadko.
– To jest największy plus płynący z tego meczu. Mam wrażenie, że w końcu poczuli się potrzebni w tym zespole. Zrobili to, czego od nich wymagałem. Nie popełnili też żadnego błędu, a nawet wypracowali jeden okres gry w przewadze– ocenił Magiera.
Jeśli chodzi o ten element hokejowego rzemiosła to zespół musi jeszcze sporo nad nim popracować.
– Nie było zbytnio czasu by mocniej pochylić nad tym elementem. Powiedziałem zawodnikom, że mają strzelać, strzelać i jeszcze raz strzelać. Muszę przyznać, że chłopcy wzięli sobie ją do serca, bo drugiej odsłonie nasza druga formacja, w ciągu zaledwie minuty gry pięciu na czterech, uderzała na bramkę Kosowskiego aż siedmiokrotnie. To wcześniej rzadko się zdarzało – przyznał tymczasowy opiekun biało-niebieskich.
W niedzielę o 17:00 hokeiści Unii zmierzą się z MH Automatyką Gdańsk. Zespół znad Bałtyku zajmuje obecnie szóste miejsce w ligowej tabeli, czyli ostatnie, które gwarantuje bezpośredni udział w fazie play-off.
– Wiem, że drużyna z Gdańska jest bardzo dobrze poukładana taktycznie. Jeśli podejdziemy do meczu z takim nastawieniem jak do starcia z Tauronem KH GKS-em Katowice, to uważam, że jesteśmy w stanie wygrać z gdańszczanami – podkreślił Magiera.
Na razie nie wiadomo, kto stanie w oświęcimskiej bramce. W 49. minucie spotkania z Katowicami Michal Fikrt padł na lód jak rażony piorunem.
– Na naszego golkipera wpadł Patryk Wronka. Początkowo czuł się dobrze, ale po kilku minutach poprosił o zmianę. Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego postawiliśmy na Witka Łazarza, który wszedł do bramki i do końcowej syreny nie dał się pokonać – zakończył 43-letni szkoleniowiec.
Komentarze