Emocje do ostatniej syreny
Nie brakowało emocji na Stadionie Zimowym w Tychach, gdzie miejscowy GKS wygrał z MH Automatyką Gdańsk 4:3. Do ostatnich sekund ważyły się losy zwycięstwa gospodarzy w regulaminowym czasie gry.
Tyszanie zaatakowali od pierwszego wznowienia. Na efekt bramkowy nie musieliśmy długo czekać bo już w 3. minucie gry Jakub Witecki „na raty” pokonał bramkarza gości, a po tym golu taflę pokryły pluszaki. Akcja Teddy Bear Toss zakończona pełnym sukcesem.
Gdańszczanie nie poddawali się i zaczęli grać bardziej ofensywnie. A to przyniosło skutek w 11. minucie gry, gdy Yannik Munda oddał silny strzał, który odbił się jeszcze od tyskiego obrońcy i wpadł pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Johna Murraya. Prawdę mówiąc bramek powinno być znacznie więcej, ale napastnicy obu ekip mieli spory problem ze skutecznością.
W drugą tercję lepiej weszli gospodarze, gdyż już w 22. minucie gry Michael Cichy mocno i celnie przymierzył w krótki róg bramki. W 31. minucie gry Mateusz Bryk zdobył gola, ale nie został on uznany, ponieważ po analizie wideo sędzia zobaczył, że w siatce jest... dziura. Wynik pozostał więc bez zmian.
W 37. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Michael Cichy, który wykorzystał podwójną przewagę. Minutę później drużyna stoczniowca mogli strzelić gola kontaktowego po błędzie Mateusza Bryka, lecz nie zdołali oni wykorzystać prezentu. Wynik w tej tercji był korzystniejszy dla tyszan, ale strzałów więcej oddali goście (18, przy 7 tyszan).
Zaraz na początku trzeciej tercji Filip Pesta znalazł się w pojedynku sam na sam z bramkarzem, ale górą był tyski golkiper. W 51. minucie Remigiusz Gazda pomimo asysty obrońcy drużyny przeciwnej, zdołał zdobyć gola strzałem w samo okienko gdańskiej bramki. Dwie minuty później odpowiedzieli jednak goście. Po szybkiej i dobrej akcji gola zdobył były zawodnik gospodarzy Jan Steber.
W 57. minucie gry trener MH Automatyki Gdańsk poprosił o czas. To przyniosło efekt, minutę później Josef Vitek z ostrego kąta zdobył bramkę kontaktową. Na koniec meczu próbował jeszcze Yannik Mund, ale jego strzał przeleciał minimalnie obok słupka.
Po meczu owację na stojąco dostał były zawodnik gdańskiego klubu - Josef Vitek, a ponadto wszyscy kibice zgromadzeni na lodowisku przez pewien czas krzyczeli „Josef, Josef...”. Był to piękny wyraz podziękowania za lata gry w ekipie z piwnego miasta.
– Było blisko, jednak Tychy wygrały i mają trzy punkty. Jest mały niedosyt, żal nam trochę tych sytuacji z drugiej tercji, bo było ich sporo – przyznał Josef Vitek.
GKS Tychy - MH Automatyka Gdańsk 4:3 (1:1, 2:0, 1:2)
1:0 Jakub Witecki - Radosław Galant, Michał Woźnica (03:27),
1:1 Yannick Mund - Petr Polodna, Jan Steber (14:47, 5/4),
2:1 Michael Cichy - Alex Szczechura, Kamil Górny (22:05),
3:1 Michael Cichy - Jakub Witecki (36:22, 5/3),
4:1 Remigiusz Gazda - Michael Cichy, Krystofer Kolanos (50:55),
4:2 Jan Steber - Josef Vítek, Petr Polodna (53:44),
4:3 Josef Vítek - Petr Polodna, Yannick Mund (57:40).
Sędziowali: Michał Baca (główny) - Mateusz Bucki, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 6 - 8
Strzały: 33 - 43
Widzów: 1300.
GKS: Murray (Lewartowski - n/g) - Pociecha, Ciura (2); Woźnica, Galant, Witecki - Bryk, Jeziorski; Gościński, Rzeszutko, Bagiński - Górny (2), Kolarz (2); Kolanos, Cichy, Szczechura - Kotlorz, Gazda; Kalinowski, Komorski, Kogut.
MH Automatyka: Haradziecki (Witkowski - n/g) - Bilčík, Maciejewski; Steber, Polodna, Marzec (2) - Lehmann, Mund; Strużyk, Pesta, Szczerbakow - Dolny (2), Wysocki; Vítek, Stasiewicz, Wrycza - Michał Rybak (4), Leśniak; Rompkowski, Różycki, Maciej Rybak.
Komentarze