Orlik pokonuje Unię. Walka o szóstkę wciąż trwa (WIDEO)
Hokeiści Unii Oświęcim przegrali na wyjeździe z PGE Orlikiem Opole 2:4 i ich byt w „szóstce” znów jest zagrożony.
Goście w pierwszej tercji zostali całkowicie zdominowani przez opolan. Unia praktycznie nie stwarzała sobie okazji, podczas gdy zawodnicy Orlika niemal cały czas atakowali. Doskonale spisywał się jednak Michal Fikrt. Najbliżej pokonania go byli Jonas Höög w 5. i Radek Meidl w 15. minucie. Patrząc na przebieg gry można było śmiało powiedzieć, że bezbramkowa pierwsza tercja to wynik niezwykle korzystny dla Unii.
Na początku drugiej tercji Radim Haas strzelił w słupek po fatalnej próbie rozegrania krążka w wykonaniu bramkarza Orlika Jānisa Auziņša. Chwilę pózniej Ivan Ďurač strzelił swojego pierwszego gola w barwach Orlika po podaniu zza bramki od Kisielewskiego. Nieco ponad minutę pózniej pięknym strzałem popisał się Martin Przygodzki i podwyższył prowadzenie gospodarzy. W 25. minucie było już 3:0, po tym jak Trandin zostawił pod bramką krążek Meidlowi, a Czech wykończył akcję strzałem w okienko.
Jiří Šejba wziął czas i najwidoczniej udało mu się przemówić do swoich zawodników, bo gra Unii znacząco się poprawiła. Oświęcimianie ruszyli do ataku i w 26. minucie kiedy większość opolan znajdowała się pod swoją bramką, Jan Daneček zmniejszył straty. Następnie Unia miała dwie przewagi. Pierwszą z nich rozegrali fenomenalnie i tylko szczęście uchroniło Orlika przed stratą bramki. W 38. minucie Michal Šátek przeprowadził świetny rajd i wyłożył krążek Milanowi Baranykowi, a ten strzelił na 4:1.
Trzecia tercja była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale niekoniecznie bardziej emocjonująca od pozostałych. Gospodarze mieli już swój wynik, więc forsowanie tempa nie było w ich interesie. Unii z kolei brakowało argumentów na zagrożenie dobrze zorganizowanym opolanom. Dopiero w 60. minucie zostawiony bez opieki pod opolską bramką Radim Haas dobił swój strzał i pokonał łotewskiego bramkarza. Było już jednak za późno, żeby myśleć o odrabianiu strat.
PGE Orlik Opole - Unia Oświęcim 4:2 (0:0, 4:1, 0:1)
1:0 - Ivan Ďurač - Karol Kisielewski, Sebastian Szydło (22:02),
2:0 - Martin Przygodzki - Arkadiusz Kostek, Radek Meidl (23:35),
2:1 - Jan Daneček - Sebastian Kowalówka (25:19),
3:1 - Radek Meidl - Martin Przygodzki, Aleksiej Trandin (25:40),
4:1 - Milan Baranyk - Michal Šátek (37:48),
4:2 - Radim Haas - Martin Kasperlík (59:05).
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny)–Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 4.
Strzały: 32–31.
Widzów: 260.
PGE Orlik: Auziņš – Bychawski (2), Zaťko; Šátek, Höög, Baranyk – Kostek, Sznotala; Przygodzki, Trandin, Meidl – Gawlik; Kisielewski (2), Szydło, Lorek – Gorzycki, Wąsiński, Ďurač.
Trener: Jacek Szopiński.
Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuška; Wojtarowicz, Daneček, S. Kowalówka – Gębczyk, Gabryś (2); O. Kasperlík, Haas, M. Kasperlík (2) – Šaur, Paszek; Wanat, Rufer, Piotrowicz oraz Malicki, Tabaček.
Trener: Jiří Šejba.
Komentarze