Chcą zagrać o ambitniejsze cele
PGE Orlik Opole zakończył sezon na siódmym miejscu. Podopieczni Jacka Szopińskiego w ćwierćfinale play-off musieli uznać wyższość Tauronu KH GKS-u Katowice, z którym przegrali całą rywalizację 0:4.
Opolanom do zajęcia szóstego miejsca zabrakło niewiele, bo dosłownie jednego punktu. Siódma lokata po sezonie zasadniczym oznaczała dla nich konieczność uczestniczenia w kwalifikacjach do fazy play-off z niewygodnym Anteo Naprzodem Janów. Ekipa z Barlickiego wygrała tę rywalizację 2:1, ale okupiła ją kontuzjami i urazami kluczowych graczy.
Dość powiedzieć, że po drugim starciu z janowianami, poważnych urazów barku nabawili się 23-letni defensor Mateusz Sordon i jeden z liderów formacji ofensywnej Milan Baranyk. Na dodatek mocno poobijani byli Rosjanin Aleksiej Trandin i Martin Przygodzki. Ostatecznie, po przyjęciu sporej dawki leków przeciwbólowych, zdołali zagrać w pierwszym meczu przeciwko katowickiej "GieKSie". Ale w tym spotkaniu wypadł z kolei słowacki napastnik Michal Šátek.
– Nie tak wyobrażaliśmy sobie te ćwierćfinały. W ostatnim momencie nasza drużyna się rozpadła, a przypomnę, że wcześniej graliśmy naprawdę dobrze i byliśmy w stanie podjąć walkę z każdym przeciwnikiem – zwrócił uwagęJacek Szopiński, trener ekipy z Barlickiego.
– Brak kluczowych zawodników odbił się na naszej grze, na dodatek w trzecim meczu do szatni został odesłany Przygodzki i każda z naszych formacji była rozbita. Ale podjęliśmy walkę, każdy zrobił tyle, ile mógł, ale szkoda, że w ostatnim meczu nie udało nam się strzelić gola. Katowiczanie mieli ułatwione zadanie i dość łatwo wygrali tę rywalizację – dodał.
Szefostwo i sztab szkoleniowy opolskiego klubu może powoli pomyśleć o nowym sezonie.
– Mam nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach zagramy o ambitniejsze cele. Będzie to możliwe, ale przede wszystkim musimy poprawić proces budowania drużyny – zakończył Szopiński.
Komentarze