Żarty się skończyły. Czas na mecze z silniejszymi
Konfrontacja z Kadrą PZHL była dla Unii Oświęcim ostatnim przetarciem przed spotkaniami z ligową czołówką. Biało-niebiescy wygrali 4:0, ale ich trener nie był zadowolony z zaangażowania wszystkich zawodników.
Wszyscy kibice Unii liczyli, że ich zespół lekko, łatwo i przyjemnie odprawi „szkółkę” i nabierze pewności siebie przed starciami z finalistami i półfinalistami poprzedniego sezonu.
Wynik spotkania w 13. minucie otworzył Radim Haas, ale później - przez blisko czterdzieści minut - oświęcimianie mieli ogromny problem ze znalezieniem sposobu na Kamila Lewartowskiego. Bramkarz Kadry U23 momentami bronił jak w transie i wygrał nawet pojedynki sam na sam z Janem Danečkiem i Andrejem Themárem.
W trzeciej odsłonie biało-niebiescy wykorzystali trzy okresy gier w przewadze i przypieczętowali zwycięstwo. Na listę strzelców wpisali się Andrej Themár, Wojciech Wojtarowicz i Sebastian Kowalówka.
– Z naszej perspektywy najważniejsze były trzy punkty i to, że szansę pokazania się dostali zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej. Dobrze zaprezentował się też nasz drugi bramkarz Sebastian Lipiński. Pokazał, że potrafi bronić – ocenił Jiří Šejba, opiekun Unii, który miał wiele zastrzeżeń do zaangażowania niektórych graczy.
– Zastanawiam się, dlaczego niektórzy moi zawodnicy grają tutaj w hokeja. U niektórych z nich nie widziałem chęci do gry – dodał.
Od początku drugiej tercji za Dariusza Gruszkę w pierwszej formacji pojawił się Wojciech Wojtarowicz. Jak się okazało, nie była to zmiana podyktowana urazem najnowszego nabytku Unii.
– Darek ma jeszcze braki kondycyjnie. W ostatnim czasie potrenowaliśmy nieco ciężej, a nie muszę dodawać, że w ciągu 24 godzin rozegraliśmy dwa mecze. Ubytek sił był zatem widoczny. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że potrzebny jest mu odpoczynek. Nie muszę nikomu przypominać, że przed nami prawdziwy ligowy maraton– wyjaśnił Šejba.
Ostrzeżenie
Unia słabo rozpoczęła sezon. W sześciu spotkaniach z zespołami słabszymi kadrowo zdobyła tylko dziewięć punktów. Po porażkach z Polonią Bytom (4:5 d.), MH Automatyką Gdańsk (3:6), czy KH Energą Toruń (3:4) pojawiły się powody do niepokoju.
Dziś przedstawiciele zarządu spotkali się z drużyną i dali jej mocne ostrzeżenie. Nie jest tajemnicą, że jeśli biało-niebiescy nie zagrają z większym zaangażowaniem, to w ekipie z Chemików 4 dojdzie do kilku roszad w składzie.
Tymczasem przed oświęcimianami pięć spotkań z ligową czołówką. W piątek czeka ich wyjazdowe starcie z mistrzem Polski, czyli GKS-em Tychy, a w niedzielę z Tauronem KH GKS-em Katowice, który w poprzednim sezonie sięgnął po srebrny medal.
– Następne spotkania też są trudne. Mamy w terminarzu Podhale na wyjeździe, potem Cracovię u siebie i delegację do Jastrzębia. Na pewno nie będzie łatwo. Liczymy, że gdy będziemy grać przeciwko lepszym drużynom, to poziom koncentracji naszych zawodników będzie znacznie wyższy – zakończył trener Unii.
Komentarze