Mapping i osiem serii rzutów karnych (WIDEO)
W najciekawiej zapowiadającym się meczu 31. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim pokonała po rzutach karnych Comarch Cracovię 5:4. Decydujący cios zadał Jakub Šaur, który jako jedyny wykorzystał dwa najazdy.
– Nie da się ukryć, że z naszych ostatnich siedmiu meczów, ten był tym najsłabszym. Możemy być zadowoleni jedynie z tego, że w trzeciej tercji wydostaliśmy się z solidnych tarapatów i odrobiliśmy dwubramkową stratę – nie ukrywał 26-letni obrońca.
Nim spotkanie się rozpoczęło blisko dwutysięczna publika obejrzała pierwszy w PHL pokaz mappingu. Projekcja multimedialna zawierała ujęcia z szatni, a także zmagania biało-niebieskich na lodzie. To wszystko zostało okraszone stosowną muzyką.
Pluszowe trafienie Kowalówki
Niemniej mecz nie stał na najwyższym poziomie. W szeregach obu ekip sporo było niedokładności i prostych indywidualnych błędów. W tych okolicznościach lepiej odnaleźli się krakowianie. Wynik spotkania w 6. minucie otworzył Michal Vachovec, który po świetnym podaniu Štěpána Csamangó precyzyjnie przymierzył z bekhendu.
Gospodarze szybko wyrównali. Jan Daneček wygrał wznowienie, a Adrian Kowalówka zaskoczył Michaela Łubę potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej. Dla kibiców był to sygnał, aby w ramach akcji Teddy Bear Toss rzucić maskotki na lód. Chwilę później młodzi zawodnicy UKH uprzątnęli taflę i spotkanie zostało wznowione.
Radość oświęcimskich kibiców nie trwała zbyt długo, bo sposób na Michala Fikrta znalazł Adam Domogała. Krakowski napastnik sprytnie przekierował do bramki wrzutkę Patryka Noworyty. Po pierwszej osłonie było więc 2:1 dla „Pasów”.
Dwie bramki zaliczki
Po zmianie stron goście dołożyli trzeciego gola. Na listę strzelców wpisał się Dawid Musioł (zastąpił w trzeciej parze kontuzjowanego Damiana Szurowskiego), popisując się soczystym uderzeniem spod linii niebieskiej.
W 31. minucie oświęcimianie zdobyli kontaktowego gola po efektownej akcji Petera Tabačka, który z rywalem na plecach zjechał z lewego skrzydła i sprytnym strzałem pokonał Michaela Łubę. W ten oto sposób 33-letni napastnik zrehabilitował się za to, że 90 sekund wcześniej nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Gospodarze ruszyli do przodu, lecz zamiast doprowadzić do wyrównania stracili czwartego gola. Tym razem niepewną interwencję Fikrta wykorzystał Kapica, który dobił uderzenie Domogały.
Skuteczny pościg
Mogło się wydawać, że po tym ciosie oświęcimianie już się nie podniosą. Tymczasem w trzeciej odsłonie zagrali odważniej i odrobili straty. Najpierw w przewadze trafił Iiro Vehmanen, a do wyrównania doprowadził Jan Daneček, który wykorzystał podanie zza bramki Sebastiana Kowalówki.
Do końca regulaminowego czasu gry wynik już się nie zmienił. Rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka, więc sędziowie zarządzili serię rzutów karnych. Najazdy lepiej wykonywali biało-niebiescy i to na ich konto trafiły dwa punkty.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Cracovii: – Uważam, że zagraliśmy dobry mecz. Dziś po kontuzjach Szurowskiego, który sezon ma już praktycznie z głowy oraz Noworyty rozleciała nam się formacja obronna. Młody atak młodzieżowej reprezentacji Polski zagrał dziś na tyle, na ile mógł. Zmęczenie po turnieju było u tych zawodników bardzo widoczne. De facto graliśmy na dwie piątki i był osiągnęliśmy dobry wynik. Troszkę szkoda, że w trzeciej odsłonie nie udało nam się utrzymać zaliczki. Proste błędy i Unia wyrównała. Później dogrywka, karne, które są loterią. Unia zdobyła w nich o jednego gola więcej i wygrała. Gratuluję jej zwycięstwa, a swojemu zespołowi dziękuję za to, co dziś zaprezentował.
Jiří Šejba, trener Unii: – Nie rozpoczęliśmy tego meczu zbyt dobrze. Między formacją ataku, a obrony było wiele dziur. Niepotrzebnie ryzykowaliśmy na linii niebieskiej, za mało strzelaliśmy i to właśnie dlatego przegrywaliśmy 1:3. Po zdobyciu kontaktowego gola, zamiast uspokoić grę w tyłach, straciliśmy prostego gola. Przy wyniku 2:4 szansa na punkty była niewielka, ale w trzeciej odsłonie postawiliśmy wszystko na jedną kartę i wyrównaliśmy. Dzisiaj nasi obrońcy pokazali, jak się strzela bramki. Mam nadzieję, że okoliczności tego zwycięstwa podbudują nasz zespół przed meczem z JKH.
Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 5:4 k. (1:2, 1:2, 2:0, d. 0:0, k. 3:2)
0:1 - Michal Vachovec - Štěpán Csamangó, Patryk Noworyta (05:28),
1:1 - Adrian Kowalówka - Jan Daneček (08:10),
1:2 - Adam Domogała - Patryk Noworyta, Emil Švec (15:36),
1:3 - Dawid Musioł - Łukasz Kamiński (27:05),
2:3 - Peter Tabaček - Andrej Themár, Iiro Vehmanen (31:43),
2:4 - Damian Kapica - Adam Domogała, Dawid Musioł (33:06),
3:4 - Iiro Vehmanen - Juha Kiilholma, Miloslav Jáchym (44:45, 5/4)
4:4 - Jan Daneček - Sebastian Kowalówka, Peter Bezuška (55:38),
5:4 - Jakub Šaur - decydujący rzut karny.
Rzuty karne:
Unia: Vehmanen (+), Daneček (-), Šaur (+), Gruszka (-), Kiilholma (-), Vehmanen (-), Themár (-), Šaur (+).
Cracovia: Domogała (-), Kapica (-), Vachovec (+), Bepierszcz (+), Švec (-), Vachovec (-), Bepierszcz (-), Domogała (-).
Sędziowali: Mariusz Smura (główny) – Piotr Matlakiewicz, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 2-6.
Strzały: 35-31.
Widzów: ok. 1800.
Unia: Fikrt – Šaur, Vehmanen; Tabaček (2), Kiilholma, Themár – Ježek, Bezuška; Gruszka, Daneček, S. Kowalówka – Jáchym, Maciejewski; Piotrowicz, Wanat, Adamus – A. Kowalówka, Gębczyk; Prusak, Paszek, Malicki.
Trener: Jiří Šejba
Cracovia: Łuba – Kruczek, Sordon; Švec, Domogała (2), Kapica – Rompkowski, Noworyta; Bepierszcz, Vachovec, Csamangó – Kamienieu (2), Szurowski; Kamiński, Zygmunt (2), Brynkus oraz Musioł.
Trener: Rudolf Roháček
Komentarze