Skuteczność do poprawy (WIDEO)
Dopiero seria rzutów karnych wyłoniła zwycięzcę meczu Zagłębie Sosnowiec – Unia Oświęcim. Ostatecznie dwa punkty trafiły na konto biało-niebieskich, którzy wygrali całe spotkanie 3:2 i wciąż walczą o miejsce w „szóstce”. – Dopóki krążek w grze, wszystko jest możliwe – przyznał Sebastian Kowalówka, który według zasad Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie zdobył decydującego gola w rzutach karnych.
Starcie sosnowiczan z oświęcimianami było niezwykle zacięte. Nie zabrakło w nim twardej walki, prostych błędów i okazji strzeleckich. Znacznie gorzej było ze skutecznością, bo oba zespoły mogły odnieść zwycięstwo już w regulaminowym czasie gry.
Po pierwszej odsłonie więcej powodów do zadowolenia mieli goście, którzy prowadzili 1:0. Podczas gry w liczebnym osłabieniu kontrę wyprowadzili dwaj Finowie: Iiro Vehmanen i Juha Kiilholma. Doświadczony środkowy zagrał do rozpędzonego Andreja Themára, który zakręcił obrońcą Zagłębia i strzałem w okienko zaskoczył Rafała Radziszewskiego.
Jeszcze przed przerwą oświęcimianie mogli podwyższyć na 2:0. Tym razem Themár wyłożył gumę jak na tacy Peterowi Tabáčkowi, ale ten fatalnie skiksował.
Hokeiści Zagłębia odpowiedzieli w 36. minucie, gdy uderzenie Błażeja Salamona z najbliższej odległości dobił Tomasz Kozłowski. Zresztą ten sam zawodnik dwadzieścia minut później dał sosnowczanom upragnione prowadzenie, wykorzystując sytuację sam na sam z Michalem Fikrtem.
Wydawało się, że gospodarze utrzymają korzystny wynik do końcowej syreny, jednak zabrakło im 105 sekund. Po akcji Andreja Themára Rafała Radziszewskiego pokonał Juha Kiilholma, popisując się precyzyjnym uderzeniem w krótki róg.
Byliśmy więc świadkami dogrywki. W dodatkowym czasie obie drużyny stworzyły sobie kilka groźnych akcji. Na uwagę zasługiwał rajd Jakuba Šaura, który przejechał z krążkiem całe lodowisko, ale jego uderzenie efektownie wybronił „Radzik. Wobec braku rozstrzygnięcia sędziowie zarządzili serię rzutów karnych. A te lepiej wykonywali goście. Swoje próby wykorzystali Jakub Šaur, Sebastian Kowalówka i Aleksiej Trandin, z kolei dla sosnowiczan trafił tylko Vladimir Luka.
– Dwie minuty dzieliły nas od szczęścia. Niestety jeden błąd spowodował, że straciliśmy bramkę i ostatecznie dwa punkty. Wyjechaliśmy atakiem dwa na jeden i widać było, że chłopaki nie mają już sił. Nie raz już mówiłem zawodnikom, że jeżeli nie mają siły to powinni zjechać na zmianę bo później braknie kogoś z tyłu i tak się stało – ocenił Marcin Kozłowski, trener Zagłębia. – Widać było tą walkę na bandach i pozytywnym elementem jest fakt, że tracimy coraz mniej bramek.
– Po tym meczu cieszę się z jednego faktu. Mianowicie z tego, że po golu straconym w 56. minucie potrafiliśmy się spiąć i odpowiednio zareagować. Wygrana po rzutach karnych sprawia, że wciąż mamy szansę na grę w szóstce. Przed nami seria meczów „o życie” – podkreślił Witold Magiera, trener Unii.
Zagłębie Sosnowiec – Unia Oświęcim 2:3 k. (0:1, 1:0, 1:1, d. 0:0, k. 1:3)
0:1 - Andrej Themár - Juha Kiilholma, Iiro Vehmanen (10:30, 4/5),
1:1 - Tomasz Kozłowski - Błażej Salamon, Damian Słaboń (35:12),
2:1 - Tomasz Kozłowski - Błażej Salamon, Łukasz Podsiadło (55:42),
2:2 - Juha Kiilholma - Andrej Themár (58:15).
2:3 - Sebastian Kowalówka - decydujący rzut karny.
Rzuty karne:
Unia: Przygodzki (-), Vehmanen (-), Šaur (+), S. Kowalówka (+), Trandin (+).
Zagłębie: Stoklasa (-), Kozłowski (-), Luka (+), Akimoto (-).
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Marcin Polak (główny) - Dariusz Pobożniak, Patryk Puławski (liniowi)
Minuty karne: 6-2.
Strzały: 45-48.
Widzów: 299.
Zagłębie: Radziszewski – Turoň, Horzelski; Stoklassa, Bucenko (2), Luka – Akimoto, Podsiadło; T. Kozłowski, Słaboń, Salamon – Charousek, Działo (2); Piotrowski, Rutkowski, Bernacki – Duszak (2), Gniewek; Stojek, Sikora, Jarosz.
Trener: Marcin Kozłowski.
Unia: Fikrt – Šaur, Vehmanen; Tabáček, Kiilolma, Themár – Bezuška, Maciejewski; Wanat, Trandin, Przygodzki – Paszek, A. Kowalówka; S. Kowalówka, Daneček, Piotrowicz – Gruszka, Adamus, Malicki (2).
Trener: Witold Magiera.
Komentarze