Członek zarządu Unii ripostuje. "Słowa Jáchyma są bezczelne"
Mariusz Sibik, sponsor i członek zarządu Towarzystwa Hokejowego Unia Oświęcim, postanowił odnieść się do oświadczenia Miloslava Jáchyma.
Oświadczenie zamieszczamy w oryginalnej formie, bez jakiejkolwiek ingerencji w treść.
„Mieliśmy już nie publikować oświadczeń, ale nie mogę pozwolić na oczernianie dobrego imienia klubu, a co za tym idzie również sponsorów go wspierających. Dlatego będąc członkiem zarządu, a zarazem sponsorem klubu postanowiłem jeszcze raz wyjaśnić tę sytuację.
Dzień przed meczem z TatrySki Podhalem Nowy Targ, w czwartek wieczorem (10 stycznia), zadzwonił do mnie Miloslav Jáchym i poinformował mnie, że nie chce już grać w drużynie Unii Oświęcim. Stwierdził też, że podobną postawę prezentuje także Aleš Ježek. Oczywiście próbowaliśmy z nimi rozmawiać i jedyne, co udało nam się wynegocjować, to nakłonić ich do występów w meczu z Podhalem i GKS-em Tychy.
Podczas negocjacji w piątek rano, które odbyły się podczas spotkania zawodników z zarządem, panowie Jáchym i Ježek poinformowali nas o tym, że nie mają żadnych ofert z innych klubów. Powiedzieli też, że się zrzekają wynagrodzeń, co zostało zapisane w protokole ze spotkania. Umowy rozwiązania kontraktu miały im zostać wydane we wtorek po meczu z GKS-em Tychy. Przypomnę, że ze strony klubu był to gest dobrej woli, tak zwane pójście im na rękę, bo przecież byli związani kontraktami do końca sezonu. Ich rozwiązanie wymagałoby zgody obu stron.
W poniedziałek obaj zawodnicy przyjechali do siedziby mojej firmy i powiedzieli mi, że mają trzy oferty: dwie z zagranicy i jedną z klubu polskiego. Poinformowałem ich, że jeśli wybiorą polski klub, to nie wyrażę zgody na rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron. Ba, będę od nich wymagał zwrotu dwóch opłat: za transfer kartę oraz tej, którą uiściliśmy do centrali za dodatkowe miejsce dla obcokrajowca. Po otrzymaniu tej informacji, odeszli ze spuszczoną głową.
Niedługo później otrzymałem telefon od ich menedżera, pana Krejčíego. Pan menedżer straszył mnie, że jeśli nie wydamy im umów rozwiązujących kontrakty, to całą sytuację opowie znajomym dziennikarzom i poprosi o opisanie jej w czeskich mediach.
Zresztą swoje groźby przestawił także w formie krótkich wiadomości tekstowych, których „zrzuty” zamieszczam do publicznej wiadomości, oczywiście bez danych wrażliwych.
Absurdalnym jest argument o braku wody w klubie, bo taka sytuacja nigdy się nie miała miejsca. Woda była ogólnie dostępna i każdy z zawodników wiedział, gdzie są jej zapasy. Niestety wody byłoby więcej, gdyby niektórzy zawodnicy nie zabierali jej do swoich mieszkań. Dlatego jego słowa nie dość, że są nieprawdziwe, to jeszcze wyjątkowo bezczelne.
Wyjaśnień wymaga także temat kijów obu panów (Bauer P28, flex 102). Otóż ich dostępność w Polsce była zerowa, bo żaden z pozostałych graczy występujących w naszej lidze nimi nie gra. Zresztą można łatwo to sprawdzić. Za pierwszym razem ściągnęliśmy je ze Słowacji, a później z centrali tej firmy w Szwecji. Proponowaliśmy inne modele, ale zawodnicy podkreślili, że potrafią grać tylko tym jednym.
Wracając do postawy pana Jáchyma. Tłumaczył on swoje odejście złą atmosferą w szatni, a to przecież on sam swoim ciągłym narzekaniem miał destrukcyjny wpływ na innych zawodników. Bolały go także krytyczne uwagi kibiców, które zamieszczali na forach internetowych. Wskazywał nawet nicki fanów, którzy swoimi opiniami obrazili go. Poza tym zapewniał nas, że ktoś przed lodowiskiem przebił mu oponę w samochodzie. Chciałem wyjaśnić tę sytuację i kazałem mu zgłosić tę sprawę na policję. Niestety tego nie uczynił. Poza tym dzięki uprzejmości pracowników MOSiR-u sprawdzaliśmy nagrania z kamer. Co się okazało? Sprzęt wideo nie zarejestrował żadnego takiego zdarzenia.
Profesjonalny zawodnik powinien być odporny na krytykę i swoją postawą na lodzie potwierdzać przydatność do drużyny. Tym bardziej, gdy ma on jeden z najwyższych kontraktów w klubie. Powinien pokazać, że ma „jaja”. Mam wrażenie, że zawodnik zostawił je w swojej ojczyźnie.
Mariusz Sibik, członek zarządu TH Unia Oświęcim i sponsor”
Komentarze