Jak w kalejdoskopie. "Stalowe Pierniki" uciekły spod topora (WIDEO)
W meczu KH Energi Toruń z Zagłębiem Sosnowiec nie zabrakło emocji. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a goście prowadzili dwukrotnie. Ostatecznie pełna pula została w grodzie Kopernika, bo zwycięskiego gola na 72 sekundy przed końcową syreną zdobył Michał Kalinowski.
Przeciwko swojej byłej drużynie w piątkowym spotkaniu zagrało czterech zawodników Zagłębia: Daniił Oriechin, Robert Karczocha, Siemion Garszyn oraz Łukasz Podsiadło.
Spotkanie od pierwszych minut było bardzo zacięte. Pierwszą okazję do zdobycia bramki miał Bartosz Fraszko, który popisał się piękną, indywidualną akcją. Górą jednak był bramkarz gości Rafał Radziszewski. Kolejny fragment jednak należał do gości, a wynik spotkania w szóstej minucie gry otworzył Kamil Sikora. Wykorzystał on zamieszanie pod bramką Patrika Spěšný'ego i skierował krążek do siatki. Siedem minut później drugiego gola dla Zagłębia zdobył Andrzej Stojek, który dobił strzał zza niebieskiej linii Michała Działy. Sędziowie jednak zastanawiali, się czy bramka padła prawidłowo, ale po krótkiej analizie wideo uznali gola dla gości z Sosnowca. Bramkę kontaktową tuż przed końcem pierwszej tercji zdobył Artiom Sadrietdinow.
Od pierwszych minut drugiej odsłony ekipa z Grodu Kopernika ruszyła do odrabiania strat. Przyniosło to wymierny skutek w 27. minucie gry, kiedy to Pawieł Pozdjankow pokonał Rafała Radziszewskiego. Zatem na tablicy świetlnej widniał remis 2:2. Swoich sił później próbowali m.in. Michał Kalinowski czy Jakub Jaworski, lecz nie przyniosło to oczekiwanego efektu. W trzydziestej piątej minucie jednak podopieczni Juryja Czucha po pięknym strzale Bartosza Fraszki objęli pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie.
Obie drużyny dążyły do zdobycia bramki, ale do końca tercji wynik nie uległ jednak zmianie i Energa Toruń prowadziła po dwóch odsłonach 3:2. Zwiastowało to ogromne emocje w ostatniej części gry
Kibice jednak się nie zawiedli. Gra toczyła się akcja za akcję. Już w czterdziestej drugiej minucie wyrównał wcześniej wspomniany Daniił Oriechin, a trzy minuty później bramkę dającą kolejne prowadzenie w tym meczu zdobył Filip Stoklasa. Chwilę później o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy. Wpłynęło to mobilizująco na zespół gospodarzy. W czterdziestej ósmej minucie gry do remisu doprowadził Michał Kalinowski, który wykorzystał błąd w obronie Kamila Sikory. Na nieco ponad minutę przed końcem regulaminowego czasu gry podczas liczebnej przewagi gola dającego trzy punkty dla torunian zdobył ponownie Kalinowski. Wcześniej trener Zagłębia, Marcin Kozłowski po regulaminowym czasie zdjął Radziszewskiego, a na czterdzieści cztery sekundy przed końcem meczu na ławce kar wylądował Aleksandr Griebieniuk. Pomimo tego goście nie zdołali doprowadzić do wyrównania i torunianie mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie.
Po dotychczasowych meczach KH Energa Toruń zajmuje czwarte miejsce w tabeli Polskiej Hokej Ligi z dorobkiem czterech punktów, z kolei Zagłębie Sosnowiec ma o jedno oczko mniej i jest sklasyfikowane na dziewiątej lokacie. Następne mecze obie ekipy rozegrają już w najbliższą niedzielę. Stalowe Pierniki zagrają w Katowicach z miejscowym Naprzodem Janów, zaś sosnowiczanie podejmą na własnej tafli Lotos PKH Gdańsk.
Wypowiedzi trenerów po meczu:
Marcin Kozłowski (trener Zagłębia Sosnowiec): - Mecz oceniam bardzo słabo. Był to najsłabszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie. Przeciwko Jastrzębiu, kiedy przegraliśmy 0:5 graliśmy lepiej niż dziś. Mecz jak mecz, dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, jednak więcej zimnej krwi w końcówce meczu zachował Toruń i to on może cieszyć się z trzech punktów. Przede wszystkim dziś więcej jeździliśmy na łyżwach. Niestety do Sosnowca wracamy bez punktu.
Juryj Czuch (trener KH Energi Toruń): - Na początku straciliśmy łatwo bramki, ale stwarzaliśmy sobie okazje. Zagłębie wychodziło dwukrotnie na prowadzenie. Zagraliśmy dobrze drugą tercję, po której prowadziliśmy 3:2. Powiedziałem chłopakom przed trzecią tercją, że musimy zagrać mądrze, zachować chłodne głowy. Dostaliśmy szybkie bramki, ale dobrze, że wyciągnęliśmy ten mecz na swoją korzyść. Dziękuje chłopakom za walkę. Widać, że w drużynie jest charakter. Zaczyna pojawiać się pomału kolektyw. Brakuje jeszcze trochę zawodników do składu, nie możemy grać zawsze tylko na trzy piątki. Jestem zadowolony ze zwycięstwa. Prawie byłem bliski zawału. Dla kibiców to jest dobry mecz, dla trenera jest to nerwowy pojedynek. Do Janowa w w niedzielę jedziemy walczyć o zwycięstwo. Trzeba szanować przeciwnika i grać swój hokej.
KH Energa Toruń - Zagłębie Sosnowiec 4:3 (1:2, 2:0, 2:2)
0:1 Kamil Sikora - Andrzej Stojek, Dominik Nahunko (06:02),
0:2 Andrzej Stojek - Dominik Nahunko, Michał Działo (12:29),
1:2 Artiom Sadrietdinow - Jakub Jaworski, Daniel Minge (19:10),
2:2 Pawieł Pozdjankow - Dmitrij Kozłow (26:05),
3:2 Bartosz Fraszko - Jewgienij Jerjomienko, Pawieł Pozdjankow (34:17, 4/3),
3:3 Daniił Oriechin - Marek Kaluža (41:16),
3:4 Filip Stoklasa - Dominik Nahunko (44:24),
4:4 Michał Kalinowski (47:42),
5:4 Michał Kalinowski - Artiom Smirnow, Jegor Fieofanow (58:48, 5/4).
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Maciej Pachucki (główni) - Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi)
Minuty karne: 8-12
Strzały: 38-31
Widzów: 1900
KH Energa Toruń: Spěšný (Bojanowski n/g) – Jerjomienko (2), Kozłow; Pozdjankow, Fraszko, Sokołow – Griebieniuk (4), Smirnow; Wołżankin, Fieofanow, M. Kalinowski – Szkodenko, A. Jaworski; J. Jaworski, Sarietdinow (2), Minge – Skólmowski, Zieliński; Mazurkiewicz, Olszewski, Naparło.
Trener: Juryj Czuch
Zagłębie Sosnowiec: Radziszewski (Czernik n/g) - Cunik, Turoň (2); Kozłowski, Słaboń (2), Salamon - Kaluža (2), Triasunow; Oriechin, Karczocha, Garszyn - Charousek (2), Podsiadło; Bernacki, Bucenko, Stoklasa - Działo, Horzelski (2); Sikora (2), Stojek, Nahunko.
Trener: Marcin Kozłowski
Komentarze