Pierwsza tercja zadecydowała. "GieKSa" nadal niepokonana
GKS Katowice w 8. minucie prowadził już 3:0 i to wystarczyło do pokonania KH Energi Toruń. Gości stać było na jedno trafienie i katowiczanie są nadal niepokonani w PHL.
Niedzielne spotkanie fantastycznie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 2. minucie Kamil Paszek pokonał bramkarza KH Energi. To trafienie trzeba zapisać na konto Patrika Spěšnego, który puścił z pozoru niegroźny strzał między parkanami. Momentalnie wyrównać mógł Kalinowski, ale przegrał pojedynek z Rahmem. Katowicka GieKSa wyprowadziła kolejne momentalne ciosy. Drugą bramkę w 7. minucie strzelił Mateusz Michalski, który trącił krążek po strzale Salmiego, a nieco ponad minutę później było 3:0. Miika Franssila wystrzelił pod poprzeczkę, a Spěšný, który usiadł na lodzie zostawił odsłoniętą górną część bramki i Fin zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie. Następnie gospodarze jakby odpuścili i do głosu zaczęli dochodzić torunianie, ale byli nieskuteczni i Robin Rahm ze spokojem wyłapywał lecące w stronę jego bramki krążki.
Druga tercja to dużo niedokładności z obu stron i mało klarownych okazji na zdobycie bramki. Błędy toruńskiej defensywy mogli wykorzystać Da Costa i Franssilla, ale dobrze interweniował Patrik Spěšný. W szeregach Energi najbardziej aktywny był drugi atak i to on stwarzał najwięcej zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Rahma. Blisko strzelenia bramki był Sadrietdinow, ale tylko on sam wie jak tego nie trafił, gdyż miał przed sobą odsłoniętą bramkę.
W ostatniej tercji przewagę mieli torunianie, którzy rzucili się do ataku w celu poprawienia rezultatu. Podopiecznym Juryja Czucha brakowało jednak precyzji. Znów doskonałą okazję zmarnował Sadrietdinow, próbował także Fraszko, ale kapitan przyjezdnych również nie wykorzystał wybornej okazji. Gospodarze w tej części mieli wyraźne problemy z zawiązaniem akcji ofensywnej i oddali inicajtywę torunianom. Goście wykorzystali to w 57. minucie, kiedy ładną trójkową akcję zamknął Jakub Jaworski. Gospodarze skomplikowali sobie sytuację, kiedy to na ławkę kar trafił Martin Čakajík. Przyjezdni nie wykorzystali jednak tej przewagi za sprawą Robina Rahma, który fenomenalnie obronił kilka groźnych uderzeń na swoją bramkę. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 i gospodarze pozostali niepokonani w tym sezonie.
- Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Katowice zagrały szybko na początku i pierwsze dziesięć minut szczerze nie były nasze. Ale czy zasłużyliśmy dzisiaj na porażkę? Nie uważam tak. Walczyliśmy od początku do końca - powiedział po meczu Artiom Sadrietdinow, napastnik KH Energi.
GKS Katowice - KH Energa Toruń 3:1 (3:0, 0:0, 0:1)
1:0 - Kamil Paszek - Oula Uski, Oskar Jaśkiewicz (01:42)
2:0 - Mateusz Michalski - Juuso Salmi, Oskar Jaśkiewicz (06:37)
3:0 - Miika Franssila - Filip Starzyński, Patryk Krężołek (07:46)
3:1 - Jakub Jaworski - Jegor Fieofanow, Daniel Minge (56:08)
Sędziowali: Maciej Pachucki, Marcin Polak (główni) - Maciej Byczkowski, Dawid Mazur (liniowi)
Strzały: 30 - 23.
Minuty karne: 4 -2.
Widzów: 708.
GKS Katowice: Rahm - Čakajík (2), Devečka; Da Costa, Pasiut, Kolusz - Franssila, Wajda; Lähde, Makkonen, Michalski - Salmi, Jaśkiewicz; Paszek (2), Uski, Čimžar - Tomasik; Mularczyk, Starzyński, Krężołek.
KH Energa: Spěšný - Szkodenko, Kozłow; Sokołow, Fraszko, Kalinowski - Jerjomienko, Gazda; Pozdjankow, Sadrietdinow, Serguszkin (2) - Zieliński, A. Jaworski, Wołżankin, Fieofanow, Minge - Smirnow, Skólmowski; Dołęga, J. Jaworski, Olszewski.
Komentarze