Gdańszczanie zgarnęli pełną pulę. Trener Unii przeprosił kibiców (WIDEO)
Hokeiści Lotosu PKH Gdańsk pokonali na wyjeździe Re-Plast Unię Oświęcim 4:3 i tym samym przełamali serię pięciu porażek z rzędu. – To zwycięstwo było nam potrzebne jak rybie woda. Byliśmy dziś kolektywem i dziękuję chłopakom za wysiłek włożony w to spotkanie – powiedział Marek Ziętara, trener ekipy znad Bałtyku.
Gdańszczanom w końcu dopisało szczęście, bo w ostatnich meczach dzielnie walczyli do samego końca, ale minimalne przegrywali. Do grodu nad Sołą przyjechali więc mocno zmobilizowani. Chcieli zagrać dobrze w destrukcji i poszukać swoich szans w kontrach.
Gospodarze rozpoczęli ten mecz niefrasobliwie. Szybko złapali dwa wykluczenia, a przecież gry w osłabieniu nie są w tym sezonie ich najmocniejszą stroną (skuteczność 78,4 procent). Efekt był taki, że przetrzymali karę Jakuba Wanackiego, ale gdy na ławce siedział Anatolij Protasenja wynik spotkania otworzył Jegor Rożkow, który zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym. Zegar wskazywał 6. minutę gry.
Podopieczni Nika Zupančiča nie potrafili stworzyć zagrożenia podczas gier w przewadze. Operowali krążkiem zbyt wolno i czytelnie, więc nie udało im się wypracować dogodnych okazji strzeleckich.
Szybkie riposty
Po zmianie stron szybko wyrównał Luka Kalan, który najpierw z bekhendu trafił w słupek, a później skutecznie poprawił swój strzał. Wielu kibiców Unii z pewnością liczyło na to, że po tej bramce zespół pójdzie za ciosem.
Tymczasem gdańszczanie błyskawicznie odpowiedzieli. Clarke'a Saundersa precyzyjnym uderzeniem w okienko pokonał Jan Krasowskij, z kolei chwilę później na 3:1 podwyższył Josef Vítek, który huknął w krótki róg.
Hokeiści z Chemików 4 nie mieli nic do stracenia, więc zagrali agresywniej i odważniej. Sygnał do ataku dał Patryk Malicki, który po podaniu Anatolija Protasenji zmieścił gumę pod poprzeczką. 94 sekundy później oświęcimianie wyrównali po koronkowej akcji pierwszego ataku. Luka Kalan nieszablonowo zagrał do Andreja Themára, a ten wypatrzył pozostawionego bez opieki Gregora Koblara. Słoweński skrzydłowy uderzył precyzyjnie i zaskoczył Tomáša Fučíka.
Trener Marek Ziętara od razu zareagował i wziął czas. Chciał uspokoić swoich podopiecznych i zarazem wybić z rytmu rozpędzających się oświęcimian.
Profesor Vitek
W trzeciej odsłonie oba zespoły stworzyły sobie kilka dogodnych okazji. W 48. minucie Łukasz Krzemień przytomnie zagrał zza bramki do Dominika Raški, ale uderzenie 21-letniego Czecha instynktownie obronił golkiper gości.
Chwilę później znakomitą interwencją popisał się Clarke Saunders, który odbił kaskiem zmierzający do bramki strzał Jegora Rożkowa. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Hokeiści znad Bałtyku decydujący cios zadali w samej końcówce spotkania, wykorzystując przy tym okres gry w przewadze. W ramionach swoich kolegów utonął Josef Vítek. 38-letni Czech znów pokazał, że potrafi odnaleźć się pod bramką rywala.
Liczby meczu:
3 – tyle porażek z rzędu na własnym lodzie ponieśli oświęcimianie.
4 – tyle okresów gry w przewadze mieli gdańszczanie. Wykorzystali połowę z nich.
7 – tyle sekund potrzebowali hokeiści znad Bałtyku, by podczas ostatniej przewagi strzelić zwycięskiego gola.
Powiedzieli po meczu:
Marek Ziętara, trener Lotosu PKH Gdańsk: – Dobrze zaczęliśmy ten mecz. Uważnie graliśmy w obronie i tak było praktycznie do połowy drugiej tercji. Szukaliśmy swoich szans w kontrach i to spotkanie dobrze się dla nas układało. Prowadziliśmy 3:1, ale zawsze uczulam swoich zawodników na to, że w każdej zmianie trzeba być skupionym. Niezależnie od wyniku. Dziś tej koncentracji nam zabrakło i straciliśmy bramkę z kontry, a później w osłabieniu. Wziąłem czas, uspokoiłem drużynę i wróciliśmy do meczu. Chcieliśmy grać przede wszystkim dobrze w defensywie i poszukać swoich szans. W końcówce wykorzystaliśmy przewagę i zdobyliśmy trzy punkty na ciężkim terenie.
Nik Zupančič, trener Unii: – To dobrze, że nie zdobyliśmy dzisiaj żadnego punktu, bo nie zasłużyliśmy na to. Graliśmy bardzo źle, szczególnie w pierwszej tercji. Zresztą w drugiej też. Trzecia jakoś wyglądała, ale było w niej więcej szczęścia niż naszego wysiłku. Mam nadzieję, że był to tylko jeden taki mecz. W tej lidze jest tak, że jeśli nie zagrasz w meczu na sto procent, to nie będziesz wygrywał. Chciałem przeprosić wszystkich kibiców za to, że musieli zapłacić za bilety i oglądać taki mecz.
Re-Plast Unia Oświęcim – Lotos PKH Gdańsk 3:4 (0:1, 3:2, 0:1)
0:1 - Jegor Rożkow - Pawieł Popow, Aleksandr Gołowin (05:05, 5/4),
1:1 - Luka Kalan - Gregor Koblar (20:30),
1:2 - Jan Krasowskij - Pawieł Popow, Jegor Rożkow (21:06),
1:3 - Josef Vítek - Michał Naróg (25:29),
2:3 - Patryk Malicki - Anatolij Protasenja, Patrik Luža (32:33),
3:3 - Gregor Koblar - Andrej Themár, Luka Kalan (34:07, 5/4),
3:4 - Josef Vítek - Jan Steber (57:18, 5/4).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Sebastian Kryś (główni) – Dawid Mazur, Dariusz Pobożniak (liniowi).
Minuty karne: 8–10.
Strzały: 36–24.
Widzów: 1200.
Re-Plast Unia: Saunders – Wanacki (4), Pretnar; Koblar, Kalan, Themár – Bezuška, Luža; S. Kowalówka, Trandin, Przygodzki (2) – Zaťko, Šaur; Protasenja (2), Wanat, Malicki – M. Noworyta, P. Noworyta; Piotrowicz, Krzemień, Raška.
Trener: Nik Zupančič
Lotos PKH: Fučík – Bilčík, Havlík (2); Steber (2), Polodna, Vitek – Tieslukiewicz, Krasowskij; Jełakow, Rożkow (2), Gołowin – Pastryk, Lehmann; Popow (2), Mocarski, Marzec – Naróg, Szurowski; Stasiewicz, Pesta (2), Smal.
Trener: Marek Ziętara
Komentarze